9. Ładna dziewczyna

123 8 1
                                    

Kylie's POV

- Czy ty jesteś człowieku normalny? - zapytałam na wstępie oskarżycielskim tonem.

Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku dziewczyny. - Ciebie też miło słyszeć. - odpowiedział i byłam pewna, że przewrócił oczami.

- Masz świetne wyczucie czasu, naprawdę. - sarknęłam.

- Wiem, dzięki. - rzucił wprost.

- Musiałeś zadzwonić teraz? Myślałam, że zejdę na zawał idioto. - oburzyłam się. - Mogłeś napisać czy coś, wystraszyłam się, a nie tak o dzwonisz sobie do mnie. Co ty sobie wyobrażasz?! 

- Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć? - zapytał znudzonym głosem.

- Tak. - odpowiedziałam pewnie. - Chcę żebyś już wrócił. - dodałam łagodniej.

- Słońce, to dopiero jeden dzień. - zaśmiał się cicho.

- Oj no wiem.. - westchnęłam. 

- To czemu tak bardzo Cię wystraszyłem? - zaciekawił się.

- Dziewczyny opowiadały jakieś straszne historię i była cisza i nagle telefon zaczął wyć. - wyjaśniłam przejęta.

- Uważaj, bo podobno duchy lubią szatynki. - ostrzegł.

- Właśnie, później będę się bała iść do łazienki w nocy. - jęknęłam i zsunęłam się z łóżka, siadając na podłodze i podkulając kolana do piersi.

- Jak wrócę, mogę cię tam prowadząc za rączkę, żeby cię nic nie zjadło. - zażartował.

- A właśnie.. - ucichłam nad chwilę, zastanawiając się czy powinnam zadać to pytanie. - Jakie lubisz dziewczyny? - wypaliłam w końcu.

- Skąd to pytanie? - zdziwił się.

- No... Brunetki na przykład? - zapytałam, mając w głowie rozmowę z Harper sprzed czterdziestu minut.

- Nie, nie lubię. - odpowiedział wprost. Mogłam tylko wyobrażać sobie jak ściągnął swoje ciemne brwi z jedną linie na moje głupie przesłuchanie.

- Blondynki? - zapytałam znowu.

- Nie, lubię twoje. - rzucił.

- Czyli szatynki? - dociekałam.

- Nie. Lubie twoje. Blond, czarne, zielone czy różowe. Obojętne. Twoje mi sie podobają. - wyjaśnił.

- Ale ja mam brązowe. - odpowiedziałam zdezorientowana.

- Jesteś szatynką, więc lubię szatynkę. - dodał głosem, jakby był zmęczony.

- A nie lubisz blondynek? - drążyłam.

- Słońce.. - westchnął zrezygnowany. - Nie lubię. - powiedział, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

- Jesteś sam? - zapytałam.

- Chłopaki siedzą w barze hotelowym, a ja wróciłam do pokoju, bo chciałem cię usłyszeć. - powiedział, a kąciki ust rozciągnęły mi się w jeszcze większym uśmiechu.

- Ooo stęskniłeś się za mną? - zapytałam słodkim głosem.

- Co? Ja? Nie, co ty. W życiu. Tylko mi się nudziło. - zaprzeczył, a ja zachichotałam.

- Mhm.. - mruknęłam podejrzliwie. - I pewnie numer do mnie sam Ci sie wybrał. - sarknęłam.

- No oczywiście że tak. Jestem facetem, ja nie tęsknię. - powiedział z dumą, a moje oczy same poleciały w górę.

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz