14. Ulubiony problem

105 6 0
                                    

Kylie's POV

Kiedy dotarłam, ze skacowanym Lucą, pod szkołę paręnaście minut przed dziesiątą, większość osób czekała już na dziedzińcu. Wiadomo, wszyscy oczekiwali jeszcze przybycia trenera, który zaspał i końcowo przybył na jedenastą, wydzierając sie na Willa i Matta, że żaden z tej dwójki, go nie obudził. Według niego, oni zawsze są czemuś winni. Ledwo widziałam na oczy, a w dodatku kuzyn cały czas jęczał mi nad uchem, że boli go głowa. Mnie też i nie marudziłam. W nagrodę za wczorajszą wycieczkę do baru i żywiołowym powrocie, którego nawet nie pamięta, dostał ode mnie ochrzan i stripy naklejone na łuk brwiowy, który rozciął, kiedy ta głupia mordą pocałował beton.

Podróż do Nashville zaczęłam z obrzydliwym samopoczuciem i zerową ochotą na jakieś wyjazdy. Byłam pewna, że zaraz zasnę na stojąco. Odczuwałam potwornie zimno. Nie jadłam nic od parunastu godzin, może nie byłam głodna, a może bałam się, że będę źle wyglądać. Zresztą, od mojego ostatniego posiłku minęło tyle czasu, że teraz mdliło mnie na sam jego widok. Wczoraj nawet o nim nie myślałam, a rano nic mi nie przechodziło przez gardło. Co jakiś czas żołądek, który domagał się jedzenia, boleśnie mnie ściskał, ale ignorowałam to.

Nie spałam całą noc, przez rzyganie mojego głupiego braciszka, tym ohydnym piwem oraz przez Zacka. A dokładniej przez to co mówił. I to nawet nie tak, że się budziłam, ja po prostu nie zmrużyłam oka. Naprawdę myśli o mnie w nocy? To nie realne. Poza tym te jego teksty, jaka to jestem ładna.. naprawdę miłe, ale to tylko słowa powiedziane pod wpływem alkoholu.

Mogę się założyć, że na trzeźwy nie powiedziałby tego.

W dodatku niedługo po tym jak wróciliśmy do domu, słyszałam jak rodzice kłócą się o kolejną głupotę, a konkretnie ojciec robił awanturę o to, że mój telefon zadzwonił podczas przyjazdu gości, co według niego znaczy, że jestem niewychowana, a to wina mamy. Wyszedł z domu w środku nocy, mocno trzaskając drzwiami.

W chwili, w której drzwi autokaru otworzyły się, weszłam do środka i z postawą męczennicy zajęłam jedno z tylnich miejsc. Powiedzmy sobie szczerze, na przodzie siedzą lizusy. Jako jedna z pierwszych siedziałam już na fotelu, bo na zewnątrz było chłodno, mimo dodatniej temperatury i słońca. Panował tam też hałas, a mi pękała głowa, dlatego wolałam się odgrodzić od innych. Obojętne mi było kto ze mną usiądzie, mogła to być nawet Harper, abym tylko mogła zdrzemnąć się, chociaż na pół godziny.

Chwilę później skończył się mój spokój. Wewnątrz zrobiło się głośno, bo wszyscy zaczęli zajmować siedzenia. Miałam ochotę powystrzelać ich jak kaczki, za to że nie mogę mieć chwili oddechu. Każdy szelest powodował u mnie coraz to większe zirytowanie. Byłam niesamowicie rozdrażniona.

- Wolne? - zapytał nagle Zack, kiedy przymknęłam już oczy, przez co drgnęłam w przestrachu i spojrzałam w górę.

- Mhm.. - mruknęłam, kiwając głową. Chłopak usiadł koło mnie, a ja wcisnęłam dłonie między uda, aby trochę je ogrzać.

- Słońce, co do wczoraj.. - zaczął ze skruchą, ale przerwałam mu, nie mając ochoty na jakiekolwiek interakcje z ludźmi.

- Wiem, upiliście się i gadałeś głupoty. Spoko. - powiedziałam, nawet na niego nie patrząc. Zerkałam przez okno z mojej strony.

- Nie wszystko było głupotą.. - mruknął. Mnie w tym czasie przeszedł dreszcz i drgnęłam z zimna. Nie można włączyć ogrzewania?

- Mała, coś się stało, źle się czujesz? Jesteś blada. - zmartwił się.

Dalej nie odwróciłam wzroku w jego stronę, bo bałam się jednego spojrzenia w te przejętego oczy. Przerażało mnie, że dostrzegą one wszystkie uczucia, których nie chcę pokazać. Zack, mimo moich wszelkich starań czytał ze mnie jak z otwartej książki. - Nie chcę zawracać ci głowy moimi problemami, dobra? - powiedziałam trochę ostrzej niż zamierzałam. Wcale nie chciałam być dla niego nie miła.

Sunshine In My Head | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz