ℭ𝔥𝔞𝔭𝔱𝔢𝔯 𝔢𝔦𝔤𝔥𝔱

561 21 8
                                    

Harry's POV

Dlaczego skłamałem, że to Hermiona przynosi mi jedzenie? Bo gdybym powiedział prawdę, to pewnie byłbym zasypany gradem pytań. Teraz będę nim jeszcze bardziej zasypany.

Podobno nawet w prasie pisali o tym, że Ron i Hermiona się pobrali oraz że planowali wyjechać na pewien czas do Australii. W końcu tam pojechali, żeby odnaleźć rodziców dziewczyny i przywrócić pamięć jej rodzicom. Wyjechali jakieś dwa miesiące temu i od tamtej pory ich nie widziałem. Szczerze mówiąc, to winię się za to, że przeze mnie musiała usuwać im pamięć, a teraz musi ich szukać po całym kontynencie.

Tak naprawdę, to Ginny przynosi mi jedzenie. Pewnie wciąż myśli, że ma u mnie szansę. No cóż, niestety nie ma, bo zdecydowanie wolę mężczyzn. Niestety nie przynosi mi alkoholu i papierosów, więc muszę o to prosić skrzaty. Na szczęście one to załatwiają.

Skoro Lucjusz Malfoy zmusił swojego własnego syna do zrobienia tak paskudnej rzeczy, to ciekawe, do czego jeszcze go zmusza. Może się nad nim znęca? Nie, to niemożliwe, przecież to jego własny syn. Jakim popaprańcem trzeba być, żeby znęcać się nad własnym synem? Ale z drugiej strony on byłby do tego zdolny, skoro zmusił go do zostania jednym z popleczników Czarnego Pana.

Myślę, że Draco Malfoy dużo w życiu przeszedł i teraz ma mnóstwo przeróżnych traum, z którymi chyba jednak nie do końca sobie radzi. Ciekawe, co robi, żeby poczuć ulgę. Wątpię, by także się ciął, ale po nim można się spodziewać wszystkiego.

Może lepiej przestanę o nim myśleć? Kto wie, jakie to może mieć konsekwencje? Jeszcze się w nim zakocham, a tego wolałbym uniknąć, bo jeśli się w nim zakocham, to, gdyby trafił do więzienia, to załamałbym się jeszcze bardziej.

Ale z drugiej strony jest bardzo przystojny i trzeba mieć fatalny gust, żeby się w nim nie zakochać. Matko, muszę przestać o nim myśleć w ten sposób!

Draco's POV

Na szczęście ojciec nawet nie odnotował tego, jak wszedłem do domu. Domyślam się, że przypomni sobie o mnie wieczorem, gdy nie będzie już trzeźwy. Jak najszybciej udałem się do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, bo nie jadłem śniadania, a nie chciałem prosić Potter'a o jedzenie.

Tuż po zrobieniu kanapek nie najlepszej jakości, udałem się do siebie. Ojca chyba nie było w domu, bo nie było go w salonie ani w jego sypialni. W takim razie mam na razie szczęście. Ale tylko NA RAZIE.

Ciekawi mnie niezmiernie to, o jakich listach mówił Potter. Domyślam się, że dostaje listy od ludzi. Jedni pewnie mu dziękują lecz większość pewnie pisze, że mógł uratować kogoś z ich rodziny, a tego nie zrobił. Pewnie też są listy z prośbą o pomoc. Pewnie nie byłem jedyny.

Ale dlaczego w takim razie postanowił mi pomóc? Równie dobrze mógł nie przeczytać mojego listu i po prostu wrzucić go w płomienie. Dlaczego postanowił mi pomóc? Przecież byliśmy wrogami i nigdy nie zakopaliśmy topora wojennego, a przynajmniej nigdy oficjalnie. Nie miał więc powodu, by mi pomagać.

Czy to możliwe, że coś do mnie czuje, skoro postanowił mi pomóc czy po prostu ma potrzebę pomocy wszystkim wokół mimo wszystko po wojnie? Wszystko jest możliwe, więc lepiej wstrzymam się od wyciągania pochopnych wniosków. Zapytam go, dlaczego mi pomaga, jak się spotkamy.

Szkoda, że mój ojciec chrzestny, czyli Severus Snape, umarł podczas ostatecznej bitwy. Może gdyby żył, to wiedziałby, dlaczego Potter mi pomaga. Był bardzo inteligentny i potrafił w związku z tym łatwo wywnioskować wiele rzeczy.

Szkoda, że moja matka zabiła się po wojnie przeze mnie i przez mojego ojca a jej męża. Mogłem ją uratować, mogłem coś zrobić, zauważyć, że coś jest nie tak. Ale nic nie zrobiłem. Umarła między innymi przeze mnie.

ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz