ℭ𝔥𝔞𝔭𝔱𝔢𝔯 𝔢𝔦𝔤𝔥𝔱𝔢𝔢𝔫

365 23 5
                                    

Draco's POV

– Harry? – kontynuowałem.

Moje serce biło, jak szalone i nie wiem, czy z powodu całej tej sytuacji, czy tego, że jestem tak cholernie blisko mężczyzny, którego kocham. Modliłem się, żeby mój głos ani dłonie nie drżały.

Wciąż na mnie nie patrzył. Jego wzrok skierowany był w podłogę. Mogłem sobie tylko wyobrazić, jak głupio i żałośnie się czuje. Nie chciałem, żeby tak się czuł.

– Wiesz, nikt mnie nie nauczył, co mam robić w takich sytuacjach, ale mogę ci jakoś pomóc?

– Jak? – gdyby nie płakał, to by prychnął.

– Nie wiem, więc pytam.

– Wiesz, chciałbym teraz zniknąć i już nigdy się nie pojawić.

– Wiem. – odpowiedziałem natychmiast – Wiem i nie chcę, żebyś tak się czuł, bo wiem, jak okropne to jest uczucie.

– Dlaczego w ogóle ci na mnie zależy? Przecież jestem...

– Nie jesteś i nigdy nie będziesz, a odpowiedź może poznasz później.

– Dlaczego? – dopiero po tym na mnie spojrzał.

W jego oczach widziałem prawdziwe zainteresowanie, które oczywiście było tam oprócz ogromnego bólu, poczucia winy i niepewności.

– Nie chcesz wiedzieć. – wymamrotałem.

– Draco, jeżeli pytam, to chcę wiedzieć.

– Ale ja nie jestem gotowy ci o tym powiedzieć.

– A kiedy będziesz? – kontynuował.

– Nie wiem, chyba nigdy... I byłbym wdzięczny, gdybyś nie zmieniał tematu, bo naprawdę chcę ci pomóc.

– I jak zamierzasz mi pomóc?

– Nie wiem. Chcesz się przytulić?

– Tak, ale możemy na górze? – mruknął, wycierając łzy z policzków.

– Tak, oczywiście. Chodź.

Pomogłem mu wstać. Wziąłem go za rękę i powoli poszliśmy na górę. Cały ten czas unikał kontaktu wzrokowego ze mną. Nic nie mówiłem na ten temat, bo doskonale rozumiałem, jak bardzo źle musi się czuć.

Gdy w końcu zamknęliśmy za sobą drzwi jego pokoju, wydusił z siebie:

– Przepraszam.

– Za co? – naprawdę nie wiedziałem, o co mu chodzi.

– Za to, że nie umiem panować nad sobą i teraz musisz się mną zajmować.

– Harry, to jest naprawdę w porządku. Każdy czasem wybucha.

– Ale teraz musisz się mną zajmować i...

– Ale ja lubię się tobą zajmować!

– Co? – patrzył na mnie zaskoczony.

Widziałem, że nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Gdybym był na jego miejscu, to sam bym pewnie nie uwierzył.

– Lubię się tobą zajmować. Naprawdę to lubię. – powtórzyłem spokojnie.

– Dlaczego? – zapytał.

– Chciałeś się przytulić. Nadal chcesz?

– Tak, ale nie zmieniaj tematu.

– Naprawdę jest za wcześnie na to, bym ci to powiedział i nie jestem jeszcze gotowy. Może kiedyś ci powiem.

Powoli podszedł do mnie i omiótł wzrokiem moje ciało. Tak swoją drogą, to dopiero wtedy zauważyłem, że zapomniałem nałożyć koszulki i cała reszta mogła zobaczyć bandaże na moich ranach. Chciałem zakląć na cały głos, ale wiedziałem, że jak to zrobię, to Potter pomyśli, że to przez niego.

ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz