ℭ𝔥𝔞𝔭𝔱𝔢𝔯 𝔱𝔴𝔢𝔫𝔱𝔶 𝔱𝔴𝔬

303 26 1
                                    

Draco's POV

– Oskarżeni Dragon Lucjusz Malfoy i Lucjusz Abraxas Malfoy, czy są obecni? – zaczął donośnym głosem Minister Magii.

– Tak, Ministrze! – odparł jeden z aurorów, który nas tu przyprowadził.

Kingsley zmierzył nas od stóp do głów oceniającym spojrzeniem, zanim zaczął mówić i z każdym jego słowem coraz bardziej bałem się, że Harry nie przyjdzie.

– Lucjusz Abraxas Malfoy oskarżony o śmierciożerstwo, ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem, spiskowanie przeciw ministerstwu czy przyznaje się do winy?

– Tak. – mruknął mój ojciec.

– Dragon Lucjusz Malfoy oskarżony o śmierciożerstwo, ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem, spiskowanie przeciw ministerstwu czy przyznaje się do winy?

– Tak. – odparłem.

Czułem na sobie oceniające i pełne pogardy spojrzenia sędziów. Wywoływało to we mnie ogromny dyskomfort i chciałem się złamać tylko po to, żeby mnie stąd wypuścili, ale wiedziałem, że nie mogę, bo nie mogę zawieść Pottera.

– Czy oskarżony Lucjusz Abraxas Malfoy chciałby przedstawić na swoją obronę świadków?

Milczenie. Oczywiście, że milczenie, bo nawet nie spróbował znaleźć świadka, który mógłby go obronić.

– Czy oskarżony Dragon Lucjusz Malfoy chciałby przedstawić na swoją obronę świadków?

– Tak. – odpowiedziałem.

Po trybunach rozeszły się okrzyki zdziwienia i szoku. Nie sądzę, by ktokolwiek się spodziewał, że w ogóle znajdę świadka, który chciałby mnie bronić.

– Kto będzie tym świadkiem? – widziałem, że nawet sam minister był mocno zdziwiony.

– Harry James Potter. – powiedziałem, patrząc ministrowi w oczy.

Po trybunach rozeszły się jeszcze głośniejsze okrzyki zdziwienia. Szef Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, Naczelny Mag Wizengamotu i Minister Magii wymienili ze sobą spojrzenia pełne niedowierzania.

– Przepraszam? – zapytał po około minucie Shacklebolt, uciszywszy widownię.

– Harry James Potter. Ten, który pokonał Czarnego Pana.

– Który go przeszukiwał!? – zwrócił się do aurorów.

Siedziałem bokiem do drzwi i zasłaniał mi je ojciec, więc nie widziałem, żeby którykolwiek z aurorów się zgłosił, ale po chwili minister kontynuował:

– Jest trzeźwy? Brał coś? Nie jest pod wpływem zaklęć?

– Czysty, jak łza. – odparł Auror.

– No dobrze... – westchnął czarnoskóry – Jeżeli Pan kłamie, to dodamy zarzut składania fałszywych zeznań. Czy to jest jasne?

– Tak, ministrze.

– Wheeler, sprawdź, czy na korytarzu nie ma Pottera!

Skrzypienie drzwi i po chwili owy Auror oznajmił:

– Nie ma!

Pozostaje mi mieć nadzieję, że Harry jednak przyjdzie. Myślę, że powinien niedługo się pojawić, bo już był na nogach, jak wychodziłem. Cóż, zawsze mógł się rozmyślić, więc nie mogę być całkowicie pewien, że przyjdzie. Miałem jednak nadzieję, że przyjdzie szybko, bo przez te cholerne dementory czułem się naprawdę słabo.

***

(w tym samym czasie)

Harry's POV

ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz