𝔈𝔭𝔦𝔩𝔬𝔤𝔲𝔢

396 25 3
                                    

(Miesiąc później)

Third person's POV

– Nie za dużo tego cukru? – zapytała dziewczyna.

– Nie – odparł blondyn, wsypując do kubka następną łyżeczkę cukru.

Ronald siedział przy stole i jadł kanapki z dżemem. Draco wsypywał do kubka kawę i cukier, a Hermiona robiła następne kanapki. Harry pilnował czajnika z wodą.

– Draco, naprawdę nie chcę, żebyś poczuł się źle – zaczął Potter – ale kawa ma smakować, jak kawa, a nie cukrowe coś.

– Wiem, ale ona jest gorzka.

Harry pochylił się do ucha Dracona i wyszeptał:

– Czyli nie jestem wystarczająco słodki?

– Co masz na myśli? – odparł drugi.

– Musisz dosładzać kawę. Ja ci nie wystarczam?

– Porozmawiamy o tym później, okej?

– W porządku.

Brunet zrobił krok do tyłu. W końcu Malfoy odłożył łyżeczkę na blat i schował cukier i kawę do szafki, lekko się rumieniąc. Podszedł do Harry'ego i objął go ramieniem w talii. Nikomu nie powiedzieli o swoim związku do tej pory.

Woda się zagotowała i Harry wyłączył kuchenkę. Blondyn wziął czajnik i zalał kawę. Hermiona posłała im podejrzliwe spojrzenie i zaczęła:

– Na pewno wszystko w porządku między wami dwoma?

– Tak. Dlaczego pytasz? – odparł Potter.

– No nie wiem... Może dlatego, że przez ostatni miesiąc coraz częściej się dotykacie? I sprawiacie wrażenie szczęśliwszych i spokojniejszych? I może dlatego, że śpicie razem?

Draco zachłysnął się kawą, a raczej cukrowym coś, co pił i zaczął kaszleć. Brunet zaczął klepać go po plecach. Ronald nawet odłożył kanapkę z powrotem na talerz. Dziewczyna tylko przewróciła oczami.

– Więc? – kontynuowała, jak Malfoy przestał już kaszleć.

– Więc co? – wychrypiał arystokrata.

– Macie nam coś do powiedzenia?

– Ale co mielibyśmy wam powiedzieć?

– Jesteście parą czy nie?

Harry wziął Dracona pod ramię i wyciągnął go z kuchni na korytarz. Zniknęli w pokoju obok za moment. Zamknęli za sobą drzwi.

– Wszystko w porządku? – zapytał brunet, bo drugi z nich nadal trochę kaszlał.

– Tak – odparł ten drugi – Byliśmy nieostrożni – dodał poważniej.

– Byliśmy i już jest za późno. Domyślili się.

– I co proponujesz z tym zrobić?

– Jeżeli skłamiemy, to wyjdziemy na idiotów, więc musimy się przyznać.

– Mądry jesteś. – Blondyn poczochrał włosy młodszego.

– To powiemy im?

– Tak – odparł.

Wrócili z powrotem do kuchni. Ron nadal nie wrócił do jedzenia kanapek, a dziewczyna do smarowania chleba dżemem. Patrzyli na dwóch mężczyzn w milczeniu, przeszywając ich swoim wzrokiem.

– Więc? – zaczęła kobieta – Jesteście?

Brunet i blondyn spojrzeli na siebie nawzajem pytająco, zanim w końcu powiedzieli cicho:

– Tak.

Hermiona spojrzała na swojego partnera z dziwnym uśmiechem.

– Ron, gdzie jest moje dziesięć funtów? – zapytała, opierając dłonie o biodra.

– Naprawdę założyliście się, czy będziemy razem!? – krzyknął brunet.

– Założyliśmy się tylko o to, kiedy nam powiecie, że jesteście razem.

Ronald wyjął z kieszeni banknot dziesięciofuntowy i położył go na blacie. Kobieta wzięła owy banknot i schowała go w kieszeni swoich dżinsów, nadal się uśmiechając.

***

Za oknami panowała już ciemność. W pokoju, który niegdyś należał do Regulusa, na łóżku leżało dwóch mężczyzn. Trzymali się za dłonie. Po prostu spali.

W tle słychać było tykanie zegara i spokojne oddechy owych mężczyzn. Byli przykryci tylko do połowy, toteż ich przedramiona były odkryte. Widoczne były ich blizny.

To byli po prostu dwaj mężczyźni, którzy czują się nie na miejscu, gdy są oddzielnie, ale na miejscu, gdy razem.

ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz