Rozdział 23

104 2 0
                                    

Wracaliśmy bez słowa, ja wpatrzony w przednią szybę, ona wpatrzona w telefon. Droga jak na złość dłużyła się i dłużyła.

Zastanawiałem się, dlaczego dziś była taka oschła i arogancka. Nie rozumiałem co się stało, nigdy taka nie była. Może ten głąb jej coś nagadał..

- Wszystko w porządku? Jeśli jest coś co chcesz mi powiedzieć, po prostu to zrób - Zachęcałem do rozmowy nadal wpatrzony w szybę.

- Czy.. - Przerwała jakby myślą co powiedzieć - Czy ty..

- No?

- Czy na pewno nic przede mną nie ukrywasz? - Zapytała w końcu, aż zgłupiałem. Dlaczego znowu wracamy do tego tematu?

Cały się spiąłem i zastanawiałem co wie. Tego na pewno Wojtek nie wie, tak wiec i on nie może tego wiedzieć. Musi mieć w głowie całkiem coś innego.

- Nie mała. Już mówiłem, nic nie ukrywam. - Uśmiechnąłem się delikatnie zerkając na nią, żeby mi uwierzyła.

Chyba podziałało, bo do końca drogi już nie poruszała tego tematu. Widziałem, że coś jest nie tak i prędzej czy później w końcu gaduła się wygada. Wystarczyło tylko poczekać.

                                        Natalia

Kolejny raz zaprzecza, że coś przede mną ukrywa. Jestem tego bardziej niż pewna, ale jak wyciągnąć z niego prawdę? A może tak zapytasz wprost?

- Dziś wrócę do siebie na noc - Mówił

- Dlaczego? Zostań ze mną - Zachęcałam, przyzwyczaiłam się, że jest ze mną, że mogę się do niego przytulić w nocy, że po prostu jest ze mną. Nie lubiłam spać sama.

Koło 1 w nocy położyliśmy się do łóżka padnięci jak po jakimś maratonie, a nic tak naprawdę nie zrobiliśmy. Stwierdziłam, że to jest ten moment i po prostu zapytam.

- Śpisz?

- Tak - Burczał

- Gdybyś spał to byś mi nie odpowiedział.

- Zabawna jesteś, śpię. - Odwrócił się do mnie i przytulił głowę do swojej klatki piersiowej. - Śpij mała

- Nie mogę zasnąć - Marudziłam, na co nie usłyszałam odpowiedzi, wiec specjalnie mocniej go szturchnęłam. Nie czas teraz na spanie maleńki.

- Wredna istoto, co ty ode mnie chcesz? - Syczał, ale bardziej rozbawiony niż zły.

- Czy ty odbiłeś Wojtkowi Martę? - Zapytałam tak szybko, że nie wiem jak on mógł to zrozumieć.

Odsunął się troszkę ode mnie, jakby próbował znaleźć myśli i zrozumieć to o co go zapytałam.

- Czekaj co? Marta, nie była z Wojtkiem - Odpowiedział, a jego ton wskazywał na zdziwienie.

- Proszę cię, powiedz mi prawdę i nie ukrywaj tego przede mną.

- Mała, ja nic nie ukrywam. Mówię Ci prawdę, Wojtek nie był z Marta. To ja ją poznałem pierwszy jak sie nie mylę w jakimś barze. - Przerwał na chwile, aby zaraz dodać - Co on ci znowu nagadał? Widzisz, że z tej znajomosci nie ma nic dobrego?

Przewróciłam oczami na to ostatnie zdanie, czy tam pytanie. Wiedziałam co chciał mi przekazać - Oskar, tylko pytam. Spokojnie, chciałam tylko to wyjaśnić. Wierze ci - Naprawdę mu wierze, po co miałby kłamać? Przez to by nic między nami nie zmieniło.

- Mała jestem padnięty, jeśli chcesz możemy o tym porozmawiać, ale jutro. Dobrze?

                                           ***

Nie udało mi się wziąć wolnego na dziś, tak wiec siedzę w pracy wkurwiona, że oni w tej chwili jadą w jednym aucie, a ja muszę tu siedzieć. A co on miał czuć jak z własnej woli poszłaś spotkać się z jego bratem? Ganiła mnie moja podświadomość.

Hej, jak tam? Dojechaliście już do domu?

Czekałam jak na szpilkach na odpowiedz jednak ta jak zwykle nie przychodziła. Po 15 minutach zdenerwowana napisałam kolejnego

  Wszystko w porządku? Daj znać.

Jednak dalej odpowiedzi nie było, dostawałam szału, ale byłam w pracy i musiałam się zwyczajnie uspokoić i zachowywać.

Do końca mojej pracy nie otrzymałam odpowiedzi, telefon nie odbierał, wiec zdenerwowana postanowiłam pojechać do niego do domu, zmartwiona, że jednak mogło coś się wydarzyć.

- Cześć, Oskara nie ma? - Zapytałam Marty, która mi otworzyła.

- Jest, u siebie w pokoju. - Odpowiedziała uśmiechnięta wpuszczając mnie do środka. Odetchnęłam z ulga i szybko pobiegłam na górę do niego.

Otworzyłam drzwi po cichu i zobaczyłam go śpiącego w łóżku. Podeszłam po cichu bliżej, przykryłam kocem i wróciłam na dół do dziewczyny, korzystając z okazji wypytam ją trochę.

Marta w tej chwili w kuchni robiła chyba sobie coś do jedzenia. - Jak się czujesz? - Zapytałam z troska w głosie siadając przy stole.

Dziewczyna odwróciła się do mnie z łagodnym uśmiechem - Wczoraj bardzo się przestraszyłam, a tak naprawdę na maksa spanikowałam jak jakaś histeryczka. - Mówiła - A to tylko jakaś nadżerka

- Przestań, sama na twoim miejscu bym tak zareagowała. - To prawda, ciąża, krwotok, sam strach..

- Chcesz może kawy? - Zaproponowała stawiać czajnik

- Chętnie

Oskar najwyraźniej twardo odsypiał noc, ale nie wiedziałam ile jeszcze może spac, dlatego musiałam szybko przejść do rzeczy.

- Jak w ogóle poznałaś Oskara?

- Oj to stare dzieje, w barze w pobliskim mieście. Umówiłam się tam z jego z bratem, ale się spóźniał. Wtedy wszedł Oskar, bardzo mi kogoś przypominał, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to rodzeństwo. - Opowiadała

Czyli Wojtek nie kłamał i to on poznał ją pierwszy, ale dlaczego Oskar to ukrywa? Przecież to mnie nie dotyczy, było to dawno temu, długo przede mną.

- Ja poznałam Oskara właśnie przez powiedzmy Wojtka, a swoją droga to pójdę go już obudzić, bo prześpi całe życie - Mowiłam nerwowo wychodząc pośpiesznie z kuchni.

BraciaWhere stories live. Discover now