Rozdział 25

226 2 0
                                    

                                          Oskar

- Wybacz mi, ale muszę teraz kogoś znaleźć - Syczałem - I zabić. - W pamięci szukałem jakiś znaków, patrzyłem na każdy kawałek zdjęcia, aby połączyć kropki i ją znaleźć.

- Obiecałeś mi. - Mówiła ze łzami w oczach dziewczyna

- Przykro mi, mam ważniejsze sprawy. Nie wiedziałem, że tak to się skończy. Obiecuje, że w ważnych momentach ty i mały będziecie mogli na mnie liczyć. Teraz naprawdę muszę lecieć. - Tłumaczyłem na szybko - Rachunek proszę! Proszę szybko! - Krzyczałem do kelnera

Kolejny raz pokazuje mi, że jest coś między nimi. Już nawet się z tym nie chowa. Jest perfidna, jest zakłamana i nie wiem co jeszcze. Mam ochotę ich dwoje pozabijać.

Po chyba 10 telefonach i kilku sms'ach w końcu dostaje odpowiedź. Daje sobie w głowie liścia i siadam ponownie do stołu. Widziała was głąbie i sobie wyobraziła najgorsze.. Wkurwia mnie to, że zamiast normalnie porozmawiać i wyjaśnić sytuacje, ona woli się mścić, nie mając racji.

Myślę dłuższą chwile co odpisać, aż w końcu moje palce same z siebie zaczynają pisać.

  Za 5 minut jestem.

                                        Natalia

No i po co on tu idzie? Mało mnie jeszcze upokorzył? Mało świństwa mi zrobił? - W myślach zaczęłam go jeszcze bardziej nienawidzić.

- On tu idzie. - Mówiłam do chłopaka, który najwyraźniej nie wiedział o co mi chodzi - Oskar, napisał mi, że zaraz tu będziesz - Zaczęłam panikować i się stresować, nie chciałam żeby znowu się pobili, pobili przez moją głupotę.

- No i co? - Szczerzył się Wojtek w dalszym ciągu tańcząc. - Jeśli chce się zabawić, wolna ręka.

- Zaraz wrócę - Powiedziałam odchodząc od wszystkich, szłam szybko w kierunku wyjścia, żeby czasem zaraz nie zrobić sceny.

Czekałam przed klubem i zaczęłam się zastanawiać. Ciagle próbujemy być razem, uszczęśliwiać się, ale za nic nie może nam to wyjść.

Zanim się spostrzegłam jego dłonie już mocno ściskały mnie za ramiona - Co ty odpierdalasz? - Syczał, a w jego oczach widziałam gniew i nic poza tym. - Mała kurwa! - Jego uścisk był coraz mocniejszy, a co za tym idzie bolało mnie coraz bardziej. Do moich oczu naleciały łzy. Błagałam je w głowie, żeby uciekły, ale już czułam ciepłą ciecz, która spływała mi po policzkach.

Na ten widok poluzował uścisk, chwycił mnie za dłoń i bez słowa ciągnął za sobą. Ja również milczałam, było mi obojętne co chce zrobić. Byłam na niego zła, w ogóle nie widziałam tutaj swojej winy.

Wyciągnął telefon i w drodze nawet nie wiem gdzie wysłał szybkiego sms'a, w dalszym ciągu nie odzywał się, nawet na mnie nie patrzył.

Po pięciu minutach drogi znaleźliśmy się na jakimś ciemnym i nawet strasznym parkingu. Niby parking jak każdy inny, ale przerażał mnie. Było tu mało aut i cicho, co było dziwne, bo kilkaset metrów dalej jest rynek, a tam masa ludzi.

Zbliżaliśmy się powoli do auta, które od razu rozpoznałam. Popchał mnie mocno na maskę tego auta i stanął metr przede mną. W tej chwili mnie przerażał, ten parking, ta cisza, jego czarne oczy pełne gniewu i oczywiście spore ilości wypitego alkoholu. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.

- Oskar.. - Zaczęłam

- Zamknij się, teraz ja mówię, a ty słuchasz - Mówił powoli ciagle wlepiając przerażajace oczy w moje. Na jego słowa delikatnie poruszyłam głową i czekałam na jego monolog. - Zanim wymyślisz jakiś chujowy plan, scenariusz, najpierw upewnij się, czy masz zasraną rację! - Powoli podnosił ton głosu, przyprawiając mnie o ciarki. - Kolejny raz robisz jakąś akcje bez namysłu!

BraciaWhere stories live. Discover now