Rozdział 26

110 3 0
                                    

- Co jeśli się dowie?

- Nie dowie, mały będzie i tak do niego podobny.

- Mam złe przeczucia.

                                        Natalia

Robiła się już późno, a my nawet nie wyszliśmy z domu. Moja mama zaprosiła nas dziś na obiad, który ma zacząć się za 10 minut, a my jesteśmy w czarnej dupie.

- No dawaj Oskar! Ruszaj się - Krzyczałam do chłopaka, który dopiero co wychodził spod prysznica.

- Tak, czy inaczej jesteśmy spóźnieni. Zadzwoń do mamy i powiedz jej dlaczego. - Śmiał sie

- Wal sie - Zrobiłam zła minę i zamknęłam drzwi do łazienki przed jego nosem.

Przetrzymał je dłonią i wyszedł za mną owinięty w pasie białym ręcznikiem. Objął od tyłu i przegryzł płatki uszu - Powiedz jej jak bardzo jesteś niewyżyta.

- Spadaj! - Próbowałam sie wydostać z jego uścisku.

- Powiedz jak krzyczałaś głośna, gdy dochodziłaś.

- Jesteś chory! No już ubieraj się.

- Jesteś pewna? Może to powtórzymy. - Czułam na swoim pośladku jego penisa, który robił się coraz to twardszy.

- Jesteś niemożliwy! - Śmiałam się z niego. - Oskar no!

- No już idę, idę. - Podniósł ręce w górę w geście poddania się i wszedł do sypialni.

Około 20 minut później wchodziliśmy już do mojego rodzinnego domu. Oczywiście wszyscy już zjedli, ale nam tez coś mama zostawiła.

- W piekarniku zostawiałam wam obiad, wybaczcie ale mamy tutaj małych głodomorów i nie mogli zaczekać. - Tłumaczyła ściskając nas po kolei.

Do domu zjechała się jakaś część najbliższej rodziny, Oskar poznał część z nich w szpitalu, wiec mógł się choć trochę czuć swobodnie.

Dzień mijał nam miło i spokojnie. Cieszyłam się, że w końcu możemy spędzać razem czas bez żadnych problemów, byłych dziewczyn, braci, dziecka.

- O 18 mamy seans. Zbierajmy się już powoli - Umówiliśmy się, że pójdziemy do kina dużą grupą.

- Ten dzień był idealny - Zbliżyłam się do Oskara całując go delikatnie w policzek.

Spojrzał na mnie i przytulił do swojej piersi. Nie wiedziałam jak długo jeszcze będziemy szczęśliwi. Każdego dnia zbliżaliśmy się do porodu, nie wiedziałam co nas czeka po. Siłą rzeczy będzie chciał być obecny przy dziecku, a co za tym idzie będzie i przy jego matce. Niby wiem, że nie mam czym się przejmować, a z drugiej strony spędzili ze sobą 5 lat, po 3 do siebie wrócili, a teraz spodziewają się dziecka.

Jak to nie przeznaczenie to co?

                                       

*Mój plan na kartce wydawał się prosty. Małymi kroczkami zacząłem wdrażać go w życie, już udało mi się sporo namieszać, a wszystko jeszcze przed nami.

Nie popełniłem żadnego błędu i go nie popełnię. Działam ostrożnie, jeszcze trochę a zniszczę gnoja i jego życie. *

BraciaWhere stories live. Discover now