Rozdział 24

100 2 0
                                    

Od jakiegoś czasu żyje w niepewności. Oskar zaczął
więcej czasu spędzać u siebie w mieszkaniu niż ze mną, do tej pory nie udało mi się go rozgryźć.

Niby jest taki jak zawsze, a jednak ja mam złe przeczucia. Wszystko mnie martwi, myśle tylko o nim o Wojtku i Marcie.

I po co mi to wszystko? Było mi dobrze samej.

Długo nie widziałam się z przyjaciółmi, w końcu udało nam się umówić na piątek wieczór. Oskar i tak zostaje dziś na nadgodzinach, nawet nie pamietam kiedy już ich w piątek nie brał.

Jak tylko wychodzę z propozycja jakiegoś wyjazdu, czy po prostu spędzenia czasu razem słyszę tylko: Mówiłem ci, że potrzebuje teraz więcej kasy. Mały rośnie, za jakiś czas zostanę ojcem. Muszę chodzić na nadgodziny.

***

Wieczór zaczynamy u mnie, a koło 21 ruszamy na podbój miasta. Wyszykowana czekałam już na swoje dziewczyny. Koło godziny 19 usłyszałam ubłagany dzwonek domofonu.

- No cześć laska, a co ma Pani dziś w planach? - Witała
sie Klaudia. Tuż za nią do mieszkania weszła Patrycja i Ewelina.

Stwierdziłyśmy, że najpierw musimy nadrobić z babskimi rozmowami, a później dopiero wychodzimy.

- A Oskar gdzie? - Pytała Ewelina

- A gdzie on może być? Teraz najwiecej czasu spędza z Marta i w pracy. Ja jestem na drugim, gdzie.. Na trzecim lub czwartym miejscu - W moim głosie było słychać dużo żalu i niepokoju.

- Przestań, trochę przesadzasz. - Ganiła mnie Ewelina

- Nie przesadzam tak jest.. Co ja mam sobie myśleć? Rozumiem, że dziecko.. Można to wszystko ogarnąć. - Syczałam

- Ja nie rozumiem, dlaczego oni w ogóle razem mieszkają. Jak ty w ogóle na to mogłaś się zgodzić. Jesteś szalona - Wtrąciła się Patrycja, miała dużo racji, przecież to bez sensu, może mieszkać sama lub u rodziców.

- A to swoją drogą - Zrobiła zła minę Ewelina sięgając po kieliszek wina - Dobra, dziewczynki czas się napić.

- Skąd pewność, że to jego dziecko? - Zastanawiała się Klaudia.

- Dziewczyny, ale wy teraz robicie mi sieczkę z głowy.

- Po to jesteśmy, żebyś mogła nam się wygadać. No spójrz na to, rozstali się i po rozstaniu mogła spotykać się z kimś innym lub nawet w czasie związku go zdradzić. Różne historie chodzą po ludziach. - Tłumaczyła mi Klaudia

- Wiecie co? Dziś jest nasz dzień, a nie Oskara i Marty. Zabawmy się. - Zachęcałam do zmiany tematu.

- Jestem za! - Powiedziały prawie chórem w trójkę.

Po trzech butelkach wina trochę zaszumiało nam w głowach, wiec wstawione maszerowałyśmy już na rynek w poszukiwaniu przygód.

Chodziłyśmy z jednego baru do drugiego, aż już byłyśmy mocno podpite, ale jeszcze bez przesady.

- Chodźmy potańczyć - Proponowała Patrycja

Kiwnęłyśmy na zgodę i maszerowałyśmy już w stronę naszego ulubionego klubu z muzyka jedną z lepszych.

Po drodze mijałyśmy kolejne bary i restauracje. Jedna przyciągała mnie, aż za bardzo. Po kilku kolejnych krokach już wiedziałam dlaczego..

Stanęłam jak wryta i wpatrywałam się w szybę restauracji. - Dlaczego stanęłaś? - Zapytała Klaudia

BraciaWhere stories live. Discover now