Rozdział 12

130 3 0
                                    

Leżę na łóżku i oglądam swój ulubiony serial Przyjaciele, właśnie Ross wyznaje swoją miłość Rachel. Pieprzyć tą miłość, zdradzi cię głupia.

Już nie płacze, zabrakło mi łez na Oskara. Przepłakałam pół nocy, ani jedna kropla łzy mi nie pozostała. Nawet łzy mnie nie chcą.

Zrozumiałam, że on mi już nigdy nie wybaczy. Chyba.. Muszę się choć trochę pozbierać, nie jestem miękka fają. Latałam za nim jak głupia, myślałam, że chce wszystko naprawić. Łudziłam się.. On mnie nie chce i nic już na to nie poradzę.

Już nawet zła nie byłam, nie wiem czy w ogóle coś czułam. Chciałam, żeby zniknęli, żeby nigdy żaden przede mną się nie pojawił.

Myślami wracam do nocy w której poznałam Oskara, on już wtedy chciał się tylko pobawić. Jego słowa, że mnie kocha, że mu na mnie zależy. To zwykle kłamstwa, słowa bez znaczenia. 

Komórka dzwoni, na ekranie pojawia się zdjęcie Wojtka i jego imię:

- Słucham? - Mówię zdziwiona

- Nie sądziłem, że odbierzesz. - W głosie było wyczuć zdziwienie. - Chciałem z tobą porozmawiać.

- Dlaczego miałabym nie odbierać? To co było to było, po prostu o tym zapomnijmy.

- Porozmawiaj ze mną.

- Przecież rozmawiamy. Co się stało? - Trochę się wystraszyłam.

- To nie rozmowa na telefon. Możemy się dziś zobaczyć? Mogę do ciebie przyjechać. - Proponował

- Teraz to naprawdę mnie wystraszyłeś. Ok, zapraszam.

Po rozłączeniu napisałam szybkiego sms do przyjaciółki.

  Wojtek chce się ze mną zobaczyć.. Jeju! Co on chce?

Dosłownie po sekundzie miałam wiadomość od Klaudii

  A co ja wróżka jestem?  Stara spotkaj się z nim i zobaczysz.

Trochę mnie to zirytowało. To było pytanie retoryczne..

  Wiesz o co mi chodzi.. Dobra idę się ogarnąć.

Poszłam do łazienki zrobić chociaż brwi i nałożyć maskarę na rzesy. Popatrzyłam w lustro i stwierdziłam, że lepiej to już na pewno nie będzie i dałam za wygrana. Ubrałam się i czekałam.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, ze zadzwoni i wyjdę do niego.

- Cześć - Uśmiechnął się i przytulił mnie mocno.

- Hej! Może pójdziemy na spacer? - Zaproponowałam

- Jasne, chodźmy.

Mieszkałam w cichej okolicy, ale był tu tez niewielki park, czy jak to nazywamy małe centrum przedmieścia. Można tu znaleźć nawet galerie handlową. Jednak całe życie jest trochę w głąb miasta.

Postanowiliśmy zajść pod galerie na stragany z gorącą czekoladą i później do Parku.

                                  Oskar

Pędzę samochodem i myśle o dzisiejszym poranku. Kurwa! To nie był za najlepszy pomysł.. Jesteś idiota!
Przypominała mi się jej twarz, gdy uśmiechnęła się do mnie i pocałowała mnie.

Im dłużej o tym myślałem dochodziłem do wniosku, że to jednak był dobry pomysł. Teraz już na pewno nie chce mnie znać, nie będę musiał jej już więcej zranić. Wojtek się od niej odczepił i ona wróci do swojego dawnego życia bez nas.

BraciaWhere stories live. Discover now