Rozdział 14.

121 4 0
                                    

Zegar wskazuje godzinę 10, a ja dalej nie wyszłam z łóżka. Mimo, że obudziłam się po 8 rano.. W mojej głowie kotłują się różne myśli i scenariusze co i jak
mogłam zrobić. Jaką mogłam podjąć decyzje zmieniając cały obrót spraw.

Od mojego nieplanowanego spotkania z Oskarem minęły trzy tygodnie. Trzy długie tygodnie, czas jest moim sprzymierzeńcem, działa na moją korzyść. Jak przez pierwszy tydzień nie mogłam o nim zapomnieć, tak teraz jestem w stanie pozwolić sobie na myśli o nim nie wpędzając się w depresje. 

Jest sobota, wiec czas stanąć na nogi i ogarnąć trochę siebie i mieszkanie. Około 17 było już po problemie i wygodnie z przekąskami ulokowałam się na kanapie włączając jakiś film.

Nie spodziewałam się dziś żadnych gości, wiec gdy usłyszałam dzwonek troszkę się zmieszałam. Otwierając drzwi dostałam mini paraliżu. Nie.. Tylko nie on..

- Cześć - Mówił uśmiechając się łagodnie. - Mogę wejść? Paweł dał mi twój adres.

No tak.. Pod wpływem alkoholu podałam mu swój adres. Sama nie wiem po co..

- No... Dobrze... Wejdź - Otworzyłam drzwi szerzej dając mu znak żeby wszedł. W mojej głowie na nowo wracały sceny o których chciałabym zapomnieć jak najszybciej.

- Przepraszam, że tak się wpraszam. Zadzwoniłbym, ale twój numer jest nieaktywny - Przysiadł na sofie łapiąc za popcorn - Dobre

Moje serce biło jak szalone, brakowało mi tchu, nie wiedziałam po co tu przyszedł. Po co znowu pojawia się w moim życiu. Chciałam go wywalić z mieszkania, ale z jakiegoś powodu nie mogłam wydusić z siebie słowa, patrzyłam tylko na niego jak na coś co może mi się śnić.

- Halo! Tu ziemia - Machał mi ręka na otrzeźwienie

- Zmieniłam numer telefonu. Co tu robisz?

- Brakuje mi..

- Nie - Urwałam mu - Nie masz prawa mi tego mówić.. Zniszczyliśmy sobie wszyscy życie. Chciałam na nowo je sobie ułożyć BEZ WAS - Podkreśliłam dwa ostatnie słowa

- Chce tylko od ciebie przyjaźni, nic więcej. Naprawdę, zawsze dobrze się dogadywaliśmy. Gdyby nie Oskar nigdy nic by się nie wydarzyło i dalej byłoby między nami dobrze - Zaczął powoli podchodzić do mnie coraz bliżej stając zaledwie 10 centymetrów ode mnie.

Zaczęłam się zastanawiać, czy to dobry pomysł. Tak długo walczyłam o siebie, a on znowu, oni znowu pojawiają się przede mnie.

Spojrzałam mu w oczy i do mojej głowy wróciły wspomnienia z momentów w których nie znałam Oskara..

- Nie wiem, czy to się uda - Spuściłam wzrok z jego oczu na swoje dłonie

Złapał mnie za podbródek, żeby moje oczy zwróciły się znowu na niego - Tylko przyjaźń nic więcej - Zapewniał

- Oooookej, chociaż myśle, że będzie to niezręczne. - Wypuściłam  głośno powietrze z płuc

- To może na rozluźnienie po piwku wypijemy?

- W naszym przypadku alkohol nie jest naszym sprzymierzeńcem Wojtek - Poklepałam go po ramieniu wracając na kanapę. Poklepałam w nią na znak, żeby się dosiadł - Zostajesz u mnie jeszcze chwile?

Nie wiedziałam, czy dobrze zrobiłam wpuszczając go w ogóle do swojego mieszkania. Koniec końców jesteśmy oboje tak samo winni. Faktycznie przed Oskarem było wszystko dobrze i staliśmy za sobą murem jak najlepsi przyjaciele.

Nigdy nie przekroczyliśmy granicy. Zwalasz winę na Oskara? No ładnie. Moja wewnętrzna dziewczyna była najwyraźniej mało zadowolona z takiego obrotu sprawy.

BraciaWhere stories live. Discover now