Rozdział 4. W Blasku Księżyca.

275 32 1
                                    


Noc, czas na ciszę i odpoczynek od całego świata. Wyłączenie się oraz naładowanie swej energii, aby w pełni rozpocząć kolejny dzień.

— Co to?!

Jednakże dzisiejszego wieczoru, ta cisza i odpoczynek, zostały zabrane Crystal, która obudziła się w środku nocy, słysząc nagły huk. Jakby uderzenie w okno.

Lecz nie raz, a kilka razy pod rząd.

— Jak Boga kocham zaraz temu czemuś krzywdę zrobię. —powiedziała nastolatka i podniosła się gwałtownie, będąc zirytowana.

Idąc do okna, przetarła w trakcie swą ospałą twarz, a kiedy stanęła przed szybą ujrzała po drogiej stronie postać oświetloną promieniem lampy.

— Ja chyba przewidzenia mam. — zmrużyła oczy, przybliżając twarz do szkła.

Po krótkiej chwili ją oddala, aby ruszyć następująco w stronę wyjścia z pokoju.

Była wściekła, wręcz emocje się w niej gotowały, a wszystko to z powodu panującej zasady w jej życiu.

Jeśli nic się nie pali, nie ma trzęsienia ziemi oraz nikt nie umarł, pod żadnym pozorem, nie wolno przerwać snu Crystal Page. Jednak jeden z jej przyjaciół, mimo, że znał tą zasadę, właśnie ją złamał.

— Michael!

Kiedy nastolatka wyszła z domu na samej pidżamie, podniosła głos by zwrócić uwagę bruneta, zapatrzonego w okno jej pokoju. — Możesz mi wyjaśnić co robisz o trzej w nocy przed moim domem, rzucając w moje okno Hugo wie czym. — dodała głośniej, podchodząc szybkim chodem do niego.

— Nudziło mi się, pomyślałem, że cię obudzę i razem pójdziemy się gdzieś przejść. — odpowiedział jej z wyrzuconymi rękami, uśmiechając się szeroko.

Dziewczyna na ten widok zmarszczyła brwi i zrobiła krok bliżej ku niemu.

—Chwileczkę. — wyszeptała, a jej wzrok przejechał po jego twarzy— Czy ty jesteś pijany?

— Nie. -zaprzeczył, kręcąc na boki głową. — Jestem trzeźwy.

Crystal na jego odpowiedź kiwnęła głową, krzyżując ręce na piersi.

— A ile wypiłeś?

Zadała mu pytanie, poważnym tonem, a swym spojrzeniem przejechała po jego sylwetce. On dostrzegając jej czyn, schował dłonie do kieszeni, starając utrzymać prostą postawę... Lecz z marnym skutkiem. Po czym odpowiedział jej:

 — Dość sporo.

— Czyli jednak jesteś pijany?

— Nie wiem jak to się stało, ale chyba mnie przechytrzyłaś. — odezwał się, robiąc smutną minę.

—Tak właśnie zrobiłam. —potwierdziła jego słowa, czując dumę z udanego sukcesu. - Panie pijaczku.

Cisza, która nastała po tej wypowiedzi, była dla Crystal jak wieczność.

Oświetleni promieniem księżyca oraz lamp, stali na środku drogi bez słów, bez oddechów. Czas stanął w miejscu, a rzeczywistość wokół nich, rozmazała się jak mgła. On wpatrywał się w nią, a ona wpatrywała się w niego.

Niby normalny widok, dwoje przyjaciół rozmawiających ze sobą w nocy.

Lecz dla nich obydwojga ten moment był jak wyrwany z opowieści. Jakby ktoś opisywał tą chwilę do najpiękniejszej historii. Przy której romantyczność nie zna granic, a łzy i uśmiech nie znają końca.

— Crystal? —wypowiedział jej imię, przełykając ślinę w ustach.

— Tak?

— Dlaczego jesteś na samej pidżamie?— zapytał ją i skupił wzrok na gołej skórze dziewczyny u rąk.

IT'S COMPLICATED [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz