Rozdział 19. Historia przy płomieniach.

144 27 0
                                    

Ogień paląca iskra, która rozpaliła się w nas od pierwszego momentu życia.

Nie widzimy jej gołym okiem, lecz czujemy ją wraz z emocjami jakie rozbudzą się w nas.

Kiedy się złościmy bądź cieszymy iskra zamienia się w wielki płomień, trudny do opanowania. Gdy robimy się smutni, mamy gorszy dzień, przygasza tak bardzo, że wystarczy jedna kropla wody aby całkowicie ją zgasić.

Jednakże niektórzy starają się oszukać los i stwarzają sztuczny ogień, aby w jego płomieniach ujrzeć to co jest widoczne.

Takie wydarzenie nazywamy ogniskiem.

I takie wydarzenie zorganizował Ashton dla drużyny.

Dla zwycięskiej drużyny.

— Od czego zaczynamy? — odezwał się nagle gospodarz a wszystkie spojrzenia zgromadzonych skupiło się na jego sylwetce.

— Co proponujesz? — powiedział głośno jeden z graczy

— Możemy zacząć od jakiejś gry bądź zaśpiewamy piosenkę— odpowiedział, a potem sięgnął po gitarę zapakowaną w futerale.

— Tylko nie piosenka! — skomentował Josh.

Blondyn pomimo sytuacji sprzed dwóch godzin, również przyjechał na ognisko. Jednakże nie siedział przy Crystal oraz Michael'u. Swoje miejsce zajął ku zdziwieniu przy Amber, która cieszyła się od samego początku z tego faktu.

— Czemu? — odezwał się smutnie Ashton.

— Grać na gitarze jeszcze potrafisz ale śpiewać już nie.

— Z tym się zgadzam. — dopowiedział jeden z drużynowych — Wyjesz jak kot. — dodał na końcu, a wszyscy wybuchła śmiechem.

Ashton chociaż potrafi grać na instrumentach takich jak gitara, pianino oraz skrzypce. To ładnego głosu do śpiewania już nie otrzymał od wszechświata.

Związku z czym na śmiech swych znajomych zareagował bardziej smutniej niż kilka sekund wcześniej.

— Ejjjj... Jesteście okrutni.

— Oktruni nie— odrzekł blondyn— Szczerzy już tak.

— To w takim razie zaczniemy od jakieś gry.

Ashton odłożył instrument na miejsce, ogłaszając decyzję, na którą reszta się zgodziła.

— Zaraz wracam. — szept wprost do ucha Crystal, zwrócił jej uwagę.

Michael, który siedział koło niej wstał, a ona odwróciła głowę do jego sylwetki, mówiąc:

— Yhm, dobrze.

Chłopak od razu ruszył w stronę lasu, po drodze wyciągając telefon, który przyłożył do ucha.

W pierwszym momencie dziewczyna była ciekawa z kim zaczął rozmawiać przez urządzenie, ponieważ musiał z tego powodu odejść od całej grupy ale już później przestała na tym się zastanawiać.

I wróciła wzrokiem oraz myślami do reszty przyjaciół.

— Mała C — gdy to zrobiła, Astjon zwrócił się do niej przezwiskiem
— W schowku mam zapasową zapalniczkę przyniesiesz? — dodał, na co dziewczyna prychneła śmiechem.

— A czemu ty nie pójdziesz? — zapytała.

— Proszę, ja pilnuje ognia a tylko tobie ufam— odpowiedział, rozpoczynając grobową ciszę, a wszystkie spojrzenia skierowały się na jego postać. — No co ona jedyna z nas wszystkich jest odpowiedzialna i nie wpadnie nagle na pomysł, żeby wjechać pojazdem do wody. — rzekł głośno i na końcu skierował słowa do jednego z kumpli drużyny.

IT'S COMPLICATED [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz