16. Wystarczy tylko chcieć

903 88 55
                                    

– Ofertę przygotujemy do końca przyszłego tygodnia - powiedziała podekscytowana kobieta po drugiej stronie słuchawki. – Będziemy w stałym kontakcie telefonicznym. Miała pani dużo szczęścia!

Patrząc na twarz Gaviego, nie mogłam odczytać z niej żadnej jednoznacznej odpowiedzi. Słysząc słowa Fatimy Vasquez, pracownicy biura notarialnego, w którym byłam jakiś czas temu, przez jego oczy przewinęło się wiele emocji, ale jedna była dominująca. Było nią rozczarowanie.

– Jak mogłaś to zrobić? - wyszeptał w chwili, gdy nacisnęłam czerwoną słuchawkę. – Dlaczego nam to zrobiłaś?

– Pablo, ja...

– Zniszczyłaś wszystko, Fabiola - po jego policzku spłynęła samotna łza. Między nami nastała tak przerażająca cisza, że niemal mogłam usłyszeć, jak obija się ona o drewnianą podłogę naszego starego domku na drzewie i wsiąka w deskę. – Chciałem - przełknął kolejną ze słonych kropli płynących po jego twarzy – Chciałem kiedyś znaczyć dla ciebie coś więcej niż jedno pieprzone lato.

– Przecież znaczysz - odparłam, czując, jak balonik emocji w mojej głowie pompuje się z prędkością światła. – Nawet nie wiesz ile.

– Ile? - prychnął opryskliwie. – Właśnie to udowodniłaś, Fabiola. Nikt, absolutnie nikt nie kocha cię tak jak kocham cię ja. Kurwa, zawsze cię kochałem, rozumiesz? Całe moje pierdolone życie czekałem, by na te dwa miesiące przyjechać tu i cię zobaczyć, a dla ciebie zawsze byłem tylko tym małym gówniarzem, który wszędzie za tobą chodził - słowa wypadały z jego ust jak kule z karabinu. Zaśmiał się, ale jego śmiech nie miał nic wspólnego z radością. – Tego lata miałem tysiąc różnych planów a i tak skończyłem w Celeste, bo bałem się, że to może być nasze ostatnie spotkanie - rozpłakał się na moich oczach, a moje serce w tej chwili złamało się na pół. Znałam go nie od dziś, lecz nigdy nie widziałam go w takim stanie. – Nie mogłem pozwolić ci odejść bez wysłuchania tego, co do ciebie czuję.

– Pablo...

– Wiesz co? Miałem zamiar kupić ten pieprzony dom. Chciałem zrobić to dla ciebie, żebyś może wreszcie przestała postrzegać mnie jak tego durnego dzieciaka sprzed lat. Teraz już wszystko stracone.

Choć jego słowa były jak ostre noże wycelowane wprost w moje serce, nie krzyczał. To wszystko wypływało z jego ust tak spokojnie, jakby właśnie rozgrywał partyjkę brydża. W jego głosie nie było emocji, bo wszystkie skumulowały się w oczach, kiedy patrzył na mnie łamiącym wzrokiem.

– Nic nie jest stracone - powiedziałam półszeptem, dotykając jego ramienia. Szybko strącił moją dłoń, mijając mnie w przejściu.

– Czy ty siebie słyszysz? Słyszysz, to co mówisz, Fabiola? - wycelował we mnie swój palec wskazujący. – Zniszczyłaś to, rozumiesz?

– Więc co miałam zrobić? No słucham! - sama byłam zdziwiona krzykiem, który wypłynął gdzieś z głębi mnie. Emocje, które w sobie tłumiłam, wreszcie znalazły ujście w moich słowach. – Gówno o mnie wiesz, Gavi! Zawsze wydaje ci się, że jesteś pępkiem świata i tak jest też teraz. Gdybyś był na moim miejscu...

– Gdybym był na twoim miejscu, to..., to...

– To co, Gavira?!

– Wiesz co, to i tak nie ma sensu - wymamrotał.

– No oczywiście, lepiej dusić to w sobie i wcale ze sobą nie rozmawiać!

– To właśnie robisz cały czas, Fabiola - tymi słowami nieświadomie zamknął mi usta. Kiedy zaczął schodzić po drzewie, jego oczy były zaszkolne.

Obserwowałam, jak zeskoczył na trawę w połowie drogi do ziemi, otrzepał dłonie i ruszył polną ścieżką w stronę domu, zostawiając mnie samą. Szedł szybko, niemal półtruchtem, nawet nie oglądając się za siebie. Tym razem to ja rozpłakałam się, opadając na stare drewniane krzesełko, które zaskrzypiało pod moim ciężarem. Schowałam twarz w dłoniach, pozwalając by cała tłocząca się we mnie nienawiść do świata wyszła wraz z łzami.

Lato w Celeste | gaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz