21. Pamiątka po babci

788 76 43
                                    

– Gavira, weź ty mnie nawet nie osłabiaj - skrzywiłam się, patrząc jak Pablo wychodzi spod starego mercedesa mojego dziadka upaprany po same uszy kurzem, smarem i tysiącem innych rzeczy, które znajdowały się w podwoziu tego starego grata. – No, tylko spróbuj - dodałam, widząc jak idzie w moją stronę z zadziornym uśmiechem i odciska swoje umorusane dłonie na zewnętrznej części moich ud.

– Zawsze mogłem zrobić to gdzie indziej - zachichotał, całując mnie w policzek, a mój piorunujący wzrok chyba nie zrobił na nim większego wrażenia.

– Jaka jest diagnoza?

– Będzie latać po zakrętach jak pojebana, ale muszę wymienić jej sprzęgło - stwierdził, z głośnym westchnięciem siadając obok mnie na schodach prowadzących na ganek. – Skoro i tak jedziesz jutro do Sacramento, ja pojadę z tobą. Najpierw kupię części, a potem zrobię awanturę na pół miasta, że absolutnie nie sprzedajesz domu babci. Opcjonalnie sam go kupię i przerobię na pokój gier, co ty na to?

– Myślę, że Valentina przewróciłaby się w grobie, gdybyś tylko spróbował zamienić jej ukochany salon na plac zabaw.

– Zważywszy na to, że kiedyś chciałem ukraść ci dziadków, a twoja babcia pasła mnie swoimi ciasteczkami, śmiem wątpić. Myślę, że nawet naginałaby ze mną w FIFĘ - poruszył zabawnie brwiami, opierając się rękoma o najwyższy ze stopni. – Zamówiłem też nowe wycieraczki, ale mam pewne obawy, że kurier prędzej zgubi się zanim tu dojedzie.

– Czy ty czasem nie przesadzasz?

– Jeśli ty go nie chcesz, to ja chętnie zaadoptuję. Gonzalez zesra się z zazdrości, jak podjadę pod Camp Nou pięćset sześćdziesiątką z osiemdziesiątego dziewiątego.

Po tym, jak kilka dni temu zagroziłam, że mam zamiar sprzedać na złom dziadkowego mercedesa, Pablo na poważnie wziął sobie kwestię honoru i postanowił, że chętnie zajmie się tą niunią. Jeśli mam być szczera, było mi wszystko jedno co stanie się z tą kupą blachy, bo i tak pewnie nie dostałabym za nią kokosów, a skoro Gavi miał ochotę pobawić się w mechanika, to tym lepiej dla mnie - przynajmniej nie musiałam użerać się z żadnymi świstkami.

– Przecież to auto jest dwa razy starsze od ciebie!

– No i co z tego? - obruszył się. – Jak już doprowadzę je do kultury, to przewiozę cię po absolutnie całej Barcelonie jak w jakimś amerykańskim filmie. Wiesz, ciemne okulary, 50 Cent w głośniku, szał ciał, dziewicze krzyki i te sprawy. Swoją drogą, Fabiola, ty też jesteś ode mnie starsza... ała! No dobra, nic nie mówię - jęknął, kiedy uderzyłam go w ramię.

– Ty jesteś gorszy niż ustawa przewiduje - parsknęłam, odgarniając kilka spoconych kosmyków z jego czoła. – Idź się wykąpać, to zrobię kolację i wyjdziemy na spacer z Hectorem.

– Dasz mi się w końcu nacieszyć swoją dziewczyną?

– Gavira, jesteś brudny, walisz potem i... o fuj! - pisnęłam, gdy objął mnie ramionami, z premedytacją przesuwając swoim brudnym policzkiem po szarej koszulce, którą miałam na sobie. – To było obrzydliwe!

– I tak mnie kochasz - zmarszczył nos. – Um, rozmawiałem wczoraj z Lorraine, kazała cię pozdrowić. Zerwała z Calumem, obniosła się dumą i pojechała na trzy tygodnie do Włoch podrywać opalonych makaroniarzy. Mam tu bardzo słaby internet, ale mogę dać sobie uciąć rękę przy samej dupie, że jej Instagram jest teraz pełen motywacyjnych cytatów, półnagich zdjęć i haseł w stylu siła jest kobietą.

– Myślę, że to dobrze jej zrobi.

– Oby nie z deszczu pod rynnę - mruknął, wstając ze schodów. – Za pół godziny?

Lato w Celeste | gaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz