Rozdział 22

409 31 1
                                    

___Will___

Po otrzymaniu zgód od strony chłopaków we wzięciu udziału w naszej zemście, wyjaśniłem im na czym polegał mój pomysł.

- Czyli ja nic nie muszę robić? - zapytał się zdziwiony Leo, wobec czego westchnąłem i kiwnąłem głową.

- Trzy osoby na zrobienie tego pomysłu jest nieco za dużo. Ale jeżeli chcesz wziąć udział, możesz przygotować potrzebne nam rzeczy. Wtedy ty nas przygotujesz, a my wykonamy plan - wyjaśniłem, w wyniku czego Leo uśmiechnął się i kiwnął głową.

- Mogę to zrobić - zgodził się.

- A więc robimy to z samego rana? - zapytał się Matt, w skutek czego spojrzałem się na niego.

- Najlepiej będzie. W nocy się przygotujemy, a rano zaatakujemy. Moglibyśmy zaatakować wieczorem, ale nie mielibyśmy, jak się przygotować - wyjaśniłem, na co Matt kiwnął głową, że rozumie.

- Do czego się przygotować? - zapytał się Luca, wchodząc do pokoju. Na jego pytanie całą trójką się zmieszaliśmy. Luca dostrzegając to, westchnął - Widziałem, że coś się w was zmieniło podczas biegu, ale nie mówcie mi, że szykujecie odwet za słowa Henrego i Rafaela - mruknął załamany, jednak z braku jakiejkolwiek reakcji z naszej strony, sam wywnioskował jaka jest odpowiedź - Mogę chociaż wiedzieć, czy mi też się oberwie? - zapytał się zaciekawiony, w odpowiedzi czego otrzymał przeczące kręcenia naszych głów - A jeśli obiecuję, że was nie wydam, bo mi także nie podobało się ich zachowanie, to mi powiecie, co planujecie? - zapytał się zaciekawiony, wobec czego chłopaki spojrzeli się na mnie, szukając odpowiedzi. Spojrzałem się więc na Lucę w zastanowieniu.

- Pod jednym warunkiem - oznajmiłem, na co Luca uśmiechnął się rozbawiony.

- Jaką? - zapytał się zaciekawiony. Spojrzałem się na chłopaków, czy oni aby na pewno chcą wkręcić w to Lucę. Ci dostrzegając moje spojrzenie, kiwnęli głowami, wobec czego westchnąłem i znów spojrzałem się na Lucę.

- Musisz wziąć udział w naszym planie - odparłem, uśmiechając się, bowiem nie ma mowy, że Luca się zgodzi.

- Zgoda - odpowiedział, na co uśmiechnąłem się rozbawiony. Wiedziałem, że się nie zgo...

- Zgodziłeś się? - zapytałem się zdumiony. A może się przesłyszałem?

- Tak, zgodziłem się. Sam mam czasem ochotę palnąć ich w te głupie głowy, więc jeżeli nadażyła się możliwość, to czemu nie - wyjaśnił Luca, wobec czego zmrużyłem na niego oczy.

- Oczekujesz, że ci powiem, co planujemy, a ty od razu polecisz do taty i wujka i im wygadasz nasze zamiary - wytknąłem mu, na co ten uśmiechnął się rozbawiony.

- Skądże, chcę się dobrze bawić - odparł rozbawiony. Spoglądałem się chwilę na Lucę, zastanawiając się czy nu zaufać. Ostatecznie na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

- Skoro chcesz do nas dołączyć, musisz udowodnić, że można ci ufać - oznajmiłem stanowczo, na co Luca się zaśmiał.

- Co mam zrobić? - zapytał się zaciekawiony. Na jego pytanie spojrzałem się na przyjaciół, którzy spoglądali się na mnie zaciekawieni. Następnie powróciłem wzrokiem na Lucę.

- Będziesz moim posłańcem, który poinformuje tatę i wujka o rozpoczęciu wojny - oznajmiłem stanowczo, po czym uśmiechnąłem się - Lecz nie będzie to wieść słowna. Musisz zrobić im psikusa godnego przyjęcia cię do naszej paczki - wyjaśniłem, na co Luca uśmiechnął się rozbawiony.

- Do kiedy mam czas? - zapytał się zaciekawiony wobec tego spojrzałem się na zegar, wiszący na ścianie.

- Jest godzina 13:28, masz więc czas do godziny 17:00 - poinformowałem, w wyniku czego Luca uśmiechnął się zadowolony.

Za murami losu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz