Rozdział 45

365 29 0
                                    

___Will___

Siedziałem oparty o Rafaela, zatapiając się w swoich własnych myślach.

Zaufanie Rafaelowi w stu procentach nie wydaje się być wcale takim złym pomysłem. W końcu jakby nie patrzeć, to jest on całkiem spoko. To znaczy, jest zdecydowanie lepszy od Henrego i Luci.

- Tato... - mruknąłem, wtulając się policzkiem w jego przyjemnie ciepły tors.

- Tak, kochanie? - zapytał się czule Rafael, unosząc dłoń na moje włosy, by po chwili zacząć je przeczesywać.

- Chcę iść spać - odpowiedziałem, na co otrzymałem krótki śmiech Rafaela.

- Oczywiście, ale może najpierw coś zjesz, co? - zaproponował, na co zaburczało w moim brzuchu.

Rafael słysząc to, znów się zaśmiał.

- Chcesz zejść ze mną do kuchni i tam zjeść śniadanie, czy poczekasz tutaj? - zapytał się, w dalszym ciągu głaszcząc mnie po włosach.

- Nie chce mi się nigdzie iść. Zostanę - odpowiedziałem, wobec czego Rafael kiwnął głową, po czym wstał, zaś mnie położył na łóżku.

- To poleż sobie tu ładnie, a ja zaraz wrócę, dobrze? - poprosił, w wyniku czego kiwnąłem głową i wtuliłem się w poduszkę, szczelnie okrywając się kołdrą.

Chwilę później usłyszałem to, jak Rafael skierował się w stronę drzwi, a zaraz potem to, jak wyszedł z pokoju, pozostawiając mnie w nim samego.

Nie mając niczego ciekawego do robienia, uznałem, że się prześpię do powrotu Rafaela.

___Matt___

Zastanawiało mnie zachowanie Willa. Rozumiem, że Rafaela nie ma i nie ma do kogo się przytulić, czy wygadać, ale żeby się odsuwać od nas? Nawet od Kristofa, a on miał w miarę dobry kontakt z Willem? Oczywiście nie tak dobry, jak Rafael, ale zdecydowanie lepszy od Luci i Henrego. Will może i cały czas był zmienny, jednak uważam, że teraz to jest to coś znacznie innego, niż zazwyczaj. Teraz jest po prostu gorzej.

W momencie, kiedy dobiegło mnie otwieranie drzwi, odwróciłem się w łóżeczku w stronę wejścia do pokoju, by dostrzec tam Lucę i Henrego, który uśmiechnął się w moją stronę i skierował się do mnie.

Z tego co zdążyłem zauważyć, to Will nie spał dzisiaj w łóżeczku. Nie ma także jego lisa i pluszaka.

Czyżby Will spał z Kristofem?

Jakby nie patrzeć, to jest to możliwe, jednak nie takie łatwe. A zwłaszcza w obecnej sytuacji. Tak więc, gdzie jest teraz Will?

- Coś się tak zamyślił, maluszku, co? - zapytał się Henry, który już od dłuższego czasu stał przy moim łóżeczku.

Na jego pytanie uniosłem na niego swój wzrok, po czym wyciągnąłem w jego kierunku ręce, na co Henry dobrze interpretując moją prośbę, wziął mnie na ręce.

- Gdzie jest Will, tatusiu? - zapytałem się zaciekawiony, wobec czego Henry uśmiechnął się i pogłaskał mnie po włosach, kierując się w stronę przewijaka na środku pokoju.

- Z tego co mi mówił Kristof, to Will spał dzisiaj w sypialni Rafaela - odpowiedział, kładąc mnie na przewijaku.

Na jego słowa kiwnąłem głową, że rozumiem, bowiem Will lubił tam spać. Nie wiem co dokładnie powodowało w nim tę chęć, jednak ważne, że chociaż sypialnia Rafaela ich ze sobą łączyła.

Kiedy Henry zmieniał mi pieluchę, ja spoglądałem się na Leo, który spierał się z Lucą, bowiem tamten chciał ubrać mu pieluchę.

Leo zdaje się być podobny do Willa. Oboje raz akceptują sytuację, a później są jej zaciekle przeciwni. Jednak z charakteru są zdecydowanie od siebie przeciwni. Leo jest taki niewinny, zaś Will buntowniczy. Kiedyś po Willu było znacznie bardziej widać ten charakter, jednak już teraz można powiedzieć, że bardzo się zmienił. Jeszcze parę miesięcy temu nie mógłbym uwierzyć w to, że Will nie będzie nikogo wyzywał, czy też bił, a tu teraz to jedynie pokrzyczy i tyle. Nie powiem, ale cieszy mnie ta zmiana. Dzięki niej Will będzie miał lepsze i łatwiejsze życie.

Za murami losu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz