Rozdział 38

393 29 0
                                    

___Will___

Miałem nadzieję, że Jake zgodzi się zamieszkać z nami w jednym domu. Co jak co, ale polubiłem Petera i jestem ciekaw, czy coś się u niego zmieniło. Czy Jake jest dla niego surowszy? A może Peter to wszystko zaakceptował? Nie wiem. Będę się musiał go o to wypytać przy najbliższej okazji.

Mam też nadzieję, że Isaac się nie zgodzi nas nauczać. A jak już, to niech nie będzie tego tak dużo.

- No dobrze, to ja pójdę i przedzwonię do Isaaca i się go zapytam o uczenie naszych dzieci - oznajmił Rafael po tym, jak skończył mnie karmić i zjadł już swoją porcję.

- Przy okazji zaproś go do nas. Niech wpadnie na kawę, czy chociażby pogadać - zaproponował Luca, na co Rafael kiwnął głową i wyszedł z kuchni - Boli cię noga, Will? - zapytał się troskliwie Luca, kiedy dostrzegł to, jak się poprawiłem na krześle, krzywiąc się.

- Nie... Chociaż trochę... Ale głównie to mi przeszkadza. Jest ciężka - mruknąłem zirytowany. Luca na moje słowa wstał i podszedł do mnie, po czym przykucnął obok.

- Boli, jak cię tu dotykam? - zapytał się, delikatnie dotykając mojej chorej nogi. Na jego dotyk zmarszczyłem brwi, bowiem coś czułem, ale nie wiem czy to był ból, czy coś innego.

- Coś czuję, ale chyba nie ból - odpowiedziałem niezdecydowany, wobec czego Luca kiwnął głową i wstał.

- Póki nie boli tak mocno, to nie widzę potrzeby smarować maścią - oznajmił i się uśmiechnął w moją stronę - Może przenieść cię do salonu, to tam sobie poleżysz i sobie pooglądasz? - zaproponował, w wyniku czego westchnąłem.

- Mogę sam przecież pójść - odparłem. Nie wiem, jak to jest możliwe, ale po moich słowach w kuchni pojawił się Rafael z telefonem przy uchu, spoglądając się na mnie karcąco, w skutek czego zmieszałem się - Jednak nie mogę - mruknąłem zdruzgotany, na co Luca z Henrym się zaśmiali, a Rafael kiwnął głową i zniknął ponownie w salonie.

- No to chodź - rzekł Luca, biorąc mnie na ręce, wobec czego oplotłem go rękoma i nogą - Chodź Leo, też sobie coś obejrzysz - oznajmił do chłopaka, na co Leo wstał i podszedł do Luci, który po chwili skierował się w stronę salonu, gdzie na jej uboczu stał Rafael i rozmawiał przez telefon.

- No dobra, to przyjedź jak najszybciej i wszystko uzgodnimy - rzekł do telefonu i po dodaniu paru słów, rozłączył się, po czym skierował się w moją stronę - Co tam? - zapytał się, siadając na kanapie obok mnie po tym, jak Luca mnie na niej posadził.

- Wkurza mnie ta orteza - poskarżyłem się, na co Rafael uśmiechnął się i posadził mnie na swoich kolanach, kładąc moją chorą nogę na krześle, które przyniósł Luca.

- Teraz lepiej? - zapytał się czule Rafael, na co po chwili namysłu kiwnąłem głową. Następnie wtuliłem się w niego, napawając się jego przyjemnie mocnym zapachem.

- Zgodził się Isaac? - zapytał się zaciekawiony Henry, na co Rafael uśmiechnął się.

- Tak, zgodził się. Uznał, że u nas zarabia w miesiąc więcej, niż w szkole wciągu 5 miesięcy - zaśmiał się, by z kolei zacząć głaskać mnie po włosach.

- Ale tak ogólnie, to jak on chce połączyć nauczanie naszych maluchów ze szkołą, gdzie ona jest oddalona o jakieś tysiąc kilometrów? - zapytał się zaciekawiony Luca, siadając obok Rafaela i także, jak on, sadzając sobie Leo na kolanach.

- Zaproponowałem mu, aby się do nas wprowadził. W końcu mamy jeszcze dwa wolne pokoje, więc jeżeli obaj się zgodzą, to idealnie zapełnimy wolne pokoje - odparł Rafael. Na jego słowa zacząłem zastanawiać się nad pewnym planem. Może i nie jest on szkodliwy, a wręcz odwrotnie, jednak przyniesie mi on pewne korzyści. Jednak aby się to udało, muszę dowiedzieć się co nieco o Isaacu. No i jakoś zrealizować ten plan, co takie łatwe i szybkie nie będzie.

Za murami losu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz