Rozdział 43

418 30 3
                                    

___Will___

W momencie, kiedy się przebudziłem, zdałem sobie sprawę, co się wczoraj stało. I przy kim. A to nie wróżyło niczego dobrego. Miałem myśli samobójcze i płakałem przy Rafaelu. Jednak nie był to zwykły płacz. A ja nie zachowywałem się normalnie. Ja go przepraszałem i nawet powiedziałem, że nie wiem dlaczego płaczę. Bo w sumie to tak było. Tak właściwie to w dalszym ciągu nie wiem, co wywołało we mnie taki wybuch emocji. Wiedziałem jednak, że nie wróżyło to niczego dobrego.

Spojrzałem się na Rafaela, który spał, oplatając mnie ramionami. Gdyby on się nie zjawił w odpowiednim momencie, to poszedłbym do kuchni, a tam... Nawet nie chcę o tym myśleć. Jednak, czy nie warto byłoby to zrobić? Przecież zaznałbym w końcu spokoju, a inni pozbyliby się niepotrzebnego problemu.

Odwróciłem się do Rafaela plecami, po czym spojrzałem się na moją dłoń, którą zacisnąłem, chowając kciuk pod palcami. Rafael kazał mi tak robić, kiedy czuję się nieswojo w danej sytuacji. Ale czy ma to prawo bytu? To nie jest tak, że czuję się z czymś nie swojo... Po prostu jakoś tego nie widzę. No bo picie mleka, to niby zwykła rzecz. Nie czuję się z nią nieswojo, ale jakoś tak... Dziwnie. Zupełnie, jakby ona do mnie nie pasowała.

Drgnąłem zaskoczony, kiedy niespodziewanie na mojej zaciśniętej w pięść dłoni, pojawiła się ta, należąca do Rafaela, który począł gładzić kciukiem moją pięść.

- Jak się czujesz? - zapytał się czule, nie puszczając mojej ręki. Nie odrywając wzroku od jego kciuka, który wędrował po mojej dłoni, kiwnąłem głową, dając tym samym znak, że jest ze mną w porządku - Twoja ręka mówi mi co innego - odparł delikatnie Rafael, dalej gładząc moją dłoń. Nie wiem dlaczego, ale jakoś ta czynność powodowała, że nie potrafiłem o niczym innym myśleć, niż o uczuciu, jakim darzy mnie ten dotyk.

Rafael zapewne musiał zauważyć, że będąc pod wpływem owego dotyku, nie będę w stanie mu odpowiedzieć. Zabrał więc dłoń, w wyniku czego spojrzałem się na moją własną, która w dalszym ciągu tkwiła ściśnięta w pięść.

- Jak się czujesz? - zapytał się ponownie Rafael, wobec czego przeniosłem wzrok z mojej dłoni, na drzwi. Jak ja się czuję? A skąd mogę to wiedzieć? Czuję się... Pusto.

- Chcę spać... - powiedziałem słabo. Spojrzałem się na dłoń Rafaela, która rozłożyła moją zaciśniętą w pięść dłoń, po czym złączył ze sobą nasze dłonie.

- O czym myślisz? Co sprawia, że chcesz odejść? - zapytał się miękko, przysuwając nasze złączone dłonie do mojej klatki piersiowej.

Miałem w głowie totalną pustkę. Niby wiedziałem, dlaczego chciałem odejść, ale zarazem także i nie wiedziałem.

Spojrzałem się na nasze złączone dłonie, kiedy Rafael ścisnął swoją dłoń.

- Wiesz co znaczy, że trzymam cię za rękę? - zapytał się delikatnie. Przyglądałem się chwilę naszym dłonią, jednak miałem totalną pustkę w głowie. Dlatego też pokręciłem przecząco głową - To że nie jesteś tu sam. Jestem tu z tobą i zawsze będę cię wspierał - wyjaśnił, wobec czego zmarszczyłem brwi i spojrzałem się na moją dłoń, a potem na jego - Kiedy cię trzymam, nie masz powodu do strachu. Zawsze obronię cię przed złem zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Nigdy cię nie opuszczę i będę się o ciebie troszczył, choćby nie wiem co - kontynuował, przez co spoglądałem się cały czas na nasze złączone dłonie - Zawsze gdy coś cię niepokoi, czy to z zewnątrz, czy wewnątrz, złącz ze sobą nasze dłonie. Wtedy będę mógł ci pomóc. Wesprę cię w czymkolwiek tylko będziesz potrzebował mojej pomocy - oznajmił, w wyniku czego kiwnąłem głową, że rozumiem.

Za murami losu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz