Rozdział 29

348 31 0
                                    

___Matt___

Niepokoiło mnie trochę zachowanie Willa. Wcześniej się wykłócał, a teraz był... Był jakiś taki leniwy. Mam na dzieje, że nie wróży to niczego złego.

Mam też nadzieję, że mój pomysł, którym podzieliłem się z Willem i Leo nie przyniesie nam złych konsekwencji. Will jednak wydawał się z tego pomysłu wręcz zadowolony. Może więc nie będzie wcale tak źle? I tak mieliśmy zrobić coś mocnego, więc tak czy siak i tak skończylibyśmy z obitymi tyłkami.

- A więc, jak to robimy? - zapytał się Leo, nie wiedząc w jaki sposób mamy wykonać nasz plan. I w sumie się z nim zgadzam. Sam plan jest ciekawy, jednak jego wykonanie może być już ciężkie do zrealizowania.

- Tutaj może pasować sposób, w który uciekłem z Mattem - odparł Will, podchodząc do okna i przypatrując się mu - Matt, dasz radę je otworzyć? - zapytał się, przenosząc na mnie swój wzrok. Podszedłem więc do niego i przyjrzałem z oknu. Miało ono klamkę, lecz było ono blokowane przez klucz.

- Myślę, że dam radę - odparłem, spoglądając się na Willa - Ale będę potrzebował agrafki - wyjaśniłem. Will kiwnął głową.

- To ja jej poszukam, a wy złączcie ze sobą koce w długi i mocny sznur - oznajmił, na co wraz z Leo zaczęliśmy wiązać ze sobą znalezione koce. Will zaś przeszukiwał pokój, a kiedy nic nie znalazł, wyszedł.

Kiedy skończyłem z Leo wiązać koce w linę, położyliśmy ją na kanapie. Następnie czekaliśmy, aż Will wróci.

Nie musieliśmy długo czekać, bowiem po paru minutach wszedł do pokoju.

- Znalazłem! - oznajmił radośnie, podchodząc do nas, po czym podał mi agrafkę.

- Gdzie ją znalazłeś? - zapytał się zaciekawiony Leo.

- W łazience w aptece. U mnie w domu są tam, aby służyły do pomocy przy związaniu bandaża, więc uznałem, że tam zobaczę - wyjaśnił Will, wobec czego kiwnęliśmy głowami. U mnie w domu tak nie jest, no ale jakby nie patrzeć, ma to sens.

Trzymając agrafkę w dłoni, podszedłem do okna. Następnie zacząłem majstrować przy klamce od okna, by po nie krótkiej chwili, odblokować okno.

- Udało się - oznajmiłem radośnie, odchodząc od okna, by zrobić miejsce dla Willa, który otworzył na rozszerz okno.

- Zimno - mruknął Leo, trzęsąc się, kiedy nasze ciała owiało zimne powietrze. Kiwnąłem głową, zgadzając się z nim.

- A więc przywiązujemy sznur z kocy i się chowamy - orzekł Will, odchodząc od okna. Na jego słowa wziąłem do rąk sznur, po czym przywiązałem jego koniec do nogi od kanapy, by z kolei przerzucić przez okno.

- A gdzie się ukryjemy? - zapytał się Leo, w skutek czego spojrzałem się na Willa zaciekawiony, bowiem ja także nie mam pomysłu, gdzie moglibyśmy się schować.

- Szafy w sypialniach? Są chyba wystarczająco duże, by nas pomieścić - zaproponował, wobec czego uśmiechnąłem się zadowolony.

- Może być - odparłem, po czym skierowałem się w stronę wyjścia z pokoju, chcąc odejść jak najdalej od tego zimna. Will z Leo poszli tuż za mną.

W momencie, kiedy znaleźliśmy się na korytarzu, spojrzałem się na Willa.

- Czyja sypialnia? - zapytałem się, nie wiedząc do kogo się udać. Will na moje pytanie zmarszczył w zastanowieniu brwi.

- Do Luci. Tam nie będą się nas spodziewać - odparł, po czym skierował się w stronę sypialni Luci. Wraz z Leo udaliśmy się za nim.

Jak tylko znaleźliśmy się w pokoju, zamknęliśmy za sobą drzwi. Następnie podeszliśmy do szafy Luci.

Za murami losu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz