Wiadomość o odnalezieniu się dwóch zaginionych dziewczyn rozeszła się po całym Hawkins w tempie błyskawicznym. Mieszkańcom dodało to odrobinę wiary i odwagi. Przyszłość zaczęła malować się w choć trochę jaśniejszych barwach. Jedynie ci, którzy wiedzieli o drugiej stronie i Vecnie zdawali sobie sprawę, co oznacza powrót Nastki i Max.
A co dokładnie oznaczał ich powrót wiedzieli tylko Mike i Will. Brunet poprosił chłopaka, aby ten nikomu nie mówił o tym, co przekazał mu Henry, kiedy spotkał go w jednym ze swoich koszmarów. Mike wiedział, że mogą tego ukrywać, ponieważ ma to bardzo duże znaczenie dla całej sprawy, jeśli naprawdę chcą definitywnie zamknąć drugą stronę i zabić Vecne. Mimo wszystko milczał i nikomu o tym nie wspominał. Oni sami o tym nie rozmawiali, a kiedy Mike chciał zacząć temat, Will sprawnie zmieniał temat, więc czarnowłosy odpuszczał.
Oprócz faktu klątwy, która ciążyła nad nimi wszystkim pozostawała jeszcze kwestia tego, co wydarzyło się między nimi w ostatnim czasie. Wcześniej dużo się nad tym zastanawiał, ale raczej skupiał się na tym, co czuje, niż na tym, jakie będzie niosło to konsekwencje. Dopiero teraz przyszło mu do głowy, jak trudno będzie to wyjaśnić reszcie, jeśli sam przed sobą nie umie tego wyjaśnić. Nie pomagało to, że w zasadzie Nastka nadal była jego dziewczyną. Mimo kłótni nikt nie wspominał nic o zerwaniu.
Przyszło mu też do głowy, że być może darzy Willa uczuciem, którym kiedyś darzył Nastkę, zupełnie na początku ich relacji, zanim wszystko zaczęło się komplikować. Ta myśl została w jego umyśle i co jakiś czas dawała o sobie znać tak, że powoli zaczynał w nią wierzyć.
Wiedział, że będzie musiał jeszcze porozmawiać o tym z Nastką. Uznał, że na razie nie musi wspominać nic o Willu. Wiedział, że to zły pomysł, bo jednocześnie okłamywał Nastkę i Willa. Jednocześnie już od jakiegoś czasu zdawał sobie sprawę, że jego związek z dziewczyną nie jest taki, jak powinien i coś zaczynało w nim niszczeć. Mimo wielogodzinnych rozmów i setkach listów, kiedy Nastka wyjechała do Kalifornii, ich relacja zaczęła słabnąć. Po części z pewnością była to wina długiego pobytu dziewczyny w laboratorium, przez co nie miała okazji poznać zasad, która panują w społeczeństwie.
~~~~~~~~~
Nastka i Max pierwsze kilka dni pobytu w szpitalu spędziły na oddziale intensywnej terapii. Jednak lekarze nie stwierdzili u nich żadnych urazów, oprócz kilku otarć i siniaków. Już po tygodniu wypuszczono je do domów. Joyce bez przerwy czuwała nad Nastką, cały czas monitorując jej stan. Pani Mayfield również zajęła się swoją córką.
Max doszła do siebie znacznie szybciej, niż Nastka, dlatego też postanowili, że spotkają się w domu Willa, pomimo początkowych protestów matki rudowłosej.
W sobotę po południu cała drużyna zebrała się pod domem Byersów, razem z Max. Drzwi otworzyła im Joyce, która uśmiechnęła się promiennie i wpuściła ich do środka. Wbrew uśmiechowi, który rozświetlił jej twarz, w jej oczach błyszczało zaniepokojenie i coś na kształt troski.
,,Dobrze was widzieć razem."-kiedy tylko weszli do środka, kobieta podchodziła do każdego po kolei i ich obejmowała.
,,Panią też dobrze widzieć."-Dustin z radością przytulił Joyce.
,,Wszystko u was w porządku?"-wiadome było, że nie, ale każdy z nich pragnął choć odrobiny normalności.
,,Bywało lepiej, ale na razie nie ma na co narzekać."-Dustin odpowiadał za wszystkich.
,,To dobrze. Max, jak ty się czujesz?"-w jej głosie słychać było troskę.
,,Już dobrze."
,,Jeśli czegoś byś potrzebowała, to od razu mów, dobrze?"-położyła rękę na ramieniu dziewczyny.
![](https://img.wattpad.com/cover/321305169-288-k425433.jpg)
CZYTASZ
I wonder why ||Byler||
FanfictionOprócz dźwięku kropel deszczu uderzających o asfalt, słychać było jedynie oddechy dwóch chłopaków, leżących na ziemi, wdychających zapach miasta, trzymających się za ręce, żyjących w strachu przed tym, co się wydarzy, nie do końca zdających sobie sp...