Fire drill

78 6 6
                                    

,,Odkąd trafiłem do szpitala nie miałem ani jednego epizodu."-Nastka kiwnęła głową, na znak, że wie-,,Miałem za to koszmary. A w zasadzie jeden koszmar, bo w kółko powtarzała się w nim ta sama historia."

,,Co noc to samo?"

,,Tak. Taki sam scenariusz. W każdym razie jakiś czas temu w tym samym śnie spotkałem Vecne."-obserwował uważnie reakcję Nastki, dziewczyna drgnęła nerwowo na wspomnienie o Henrym-,,Rozmawiałem z nim, a w zasadzie to on mówił do mnie."-głos mu się załamał, potrzebował chwilę, żeby zebrać myśli i uspokoić emocje.

Poczuł rękę Nastki na ramieniu. Wiedział, że chciała dodać mu otuchy, ale ten gest sprawił, że poczuł presję opowiedzenia o informacji, którą przekazał mu Vecna. Nagle jedyne czego chciał i, co podpowiadał mu umysł było wycofanie się ze wszystkiego. Ale teraz nie mógł, powiedział już za dużo, aby się wycofać. Oddech chłopaka stał się płytki i nierówny.

,,Powiedział, że jeśli ty i Max macie wrócić to ja mam przejść na drugą stronę."-powiedział odrobinę szybciej niż zamierzał. Od razu poczuł, jak do oczu cisną mu się łzy, mrugnął kilka razy, aby nie zacząć płakać.

,,Kiedy to było?"-dziewczyna nerwowo skubała skórki paznokci.

,,Zanim się znalazłyście."-wziął głęboki oddech, pierwszy raz od dłuższej chwili.

,,To co teraz?"-wbrew temu, czego oczekiwał Will, w głosie dziewczyny brzmiała kompletna bezradność i strach.

,,Nie wiem, nie chciałem o tym myśleć, analizować. To trudne."-przez następne kilka chwil czekał na odpowiedź brązowłosej.

,,Jasne, rozumiem."-rzuciła cicho.

W salonie zadzwonił telefon.

Will poczuł ogromną ulgę, że nie musi kontynuować tej rozmowy. W domu nikogo nie było, więc jedynymi osobami, które mogły odebrać telefon, byli oni. Nastka powoli podniosła się i wyszła. Chłopak słuchał, jak jej kroki powoli cichną na korytarzu. 

Minęło kilka minut zanim z salonu dobiegł go głos brązowowłosej.

,,Will, to do ciebie!"

Kiedy wszedł do pokoju Nastka stała w kącie z słuchawką w ręce. Dopiero, gdy podszedł bliżej zobaczył, że w oczach dziewczyny błyszczały łzy. Jej twarz wyrażała żal i coś na kształt bólu pomieszanego ze złością. Szybkim ruchem podała mu słuchawkę i odsunęła się. Chłopak podniósł telefon do ucha i w napięciu czekał na to, co się wydarzy.

,,Halo?"-usłyszał głos Mike'a, który wprawił go w zmieszanie.

Był szczęśliwy, że może porozmawiać z chłopakiem, z którym od jakiegoś czasu nie miał kontaktu. Z drugiej strony obok stała Nastka, która nadal przeżywała ich rozstanie. Od razu powróciły wyrzuty sumienia, które przeważyły nad poczuciem euforii na dźwięk głosu Mike'a. Nienawidził siebie za to, że dopuścił do takiego obrotu spraw. Cała sytuacja, która zaistniała między nim a czarnowłosym komplikowała w zasadzie każdą sferę ich życia, ale jednocześnie miał poczucie, że właśnie tak powinno być. Coś w tym wszystkim, jakieś uczucie, sprawiało, że to, co robili wydawało się być dobre.

,,Cześć."-powiedział cicho, cały czas obserwując mimikę twarzy Nastki, która nadal stała obok.

,,Wszystko w porządku?"

,,Tak"-nie było w porządku, nic nie było w porządku-,,Po prostu to nie jest najlepszy moment."

,,Wiem, ale musimy porozmawiać."-głos chłopaka brzmiał poważnie.

Brunet był rozdarty. Z jednej strony Mike miał mu coś do powiedzenia, coś co prawdopodobnie było bardzo ważne. Z drugiej strony jednak przed oczami miał dziewczynę, która była na granicy załamania. 

,,Dobrze, mów."-Nastka ruszyła do wyjścia i zniknęła w korytarzu. Przez chwilę chciał ją zatrzymać i pocieszyć, pozwolił jednak tej myśli odpłynąć gdzieś w głąb umysłu i skupił się na Mike'u.

,,Wiem, że to nie jest najlepszy czas i nie powinienem tego mówić przez telefon, ale nie mam innego wyjścia."-Will poczuł jak wzbiera w nim niepokój-,,Ja trochę się nad tym zastanawiałem i to, co się między nami ostatnio wydarzyło, no wiesz, te pocałunki."-położył nacisk na ostatnie słowo.

,,Mhm."-wraz ze słowami chłopaka w głowie bruneta wybuchnął chaos. Poczuł, jak po jego ciele rozlewa się nieprzyjemne uczucie gorąca. Myśli  w jego głowie poruszały się z zawrotną prędkością. Nie mógł zapanować nad dłońmi, które zaczęły drżeć. Przełknął ślinę i mocniej ścisnął słuchawkę.

,,Doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie jeśli skończymy to teraz, zanim to zrani nas obu."-Mike coś jeszcze mówił, ale Will już nie słyszał. Słuchawka wysunęła mu się z ręki i teraz wisiała kilka centymetrów nad ziemią, zawieszona na sprężynie telefonu.

Stał w miejscu i patrzył przez okno w zupełnym otępieniu. Zupełnie jakby ktoś wyrwał jakąś cząstkę jego osobowości, tego kim był, i wyrzucił ją gdzieś daleko. Gdzieś, gdzie nigdy nie będzie miał dane być. Dopiero w chwili, kiedy w usłyszał piszczący dźwięk, świadczący o tym, że Mike odłożył słuchawkę, zalała go fala emocji, tak przytłaczająca, że na moment zabrakło mu tchu. Czuł się, jakby nagle znalazł się pod wodą i obserwował wszystko spod powierzchni. Nic w dookoła nie wydawało się być realne. To wszystko nie mogło być prawdziwe, nie w tym momencie. Nie umiał nazwać emocji, które odczuwał, ponieważ zmieniały się one zbyt szybko, aby móc je opanować. Jedynym uczuciem, które trwało przez cały czas i zdawało się być podstawą wszystkich, które następowały potem, był ból. Ból tak ogromny i przerażający, że nie sposób było stwierdzić, czy był bardziej fizyczny, czy psychiczny. Przyćmiewał wszystko inne. Sprawiał, że dłonie chłopaka trzęsły tak bardzo, że nie był w stanie odłożyć słuchawki na widełki. Wyciskał z jego oczu łzy. Przyprawiał o zawroty głowy i dreszcze. 

Był w jego głowie jednak cichy głos, który przekonany był o tym, że to wszystko nieprawda. Głupi żart. Tylko dlaczego Mike miałby żartować w ten sposób. To naprawdę koniec.

Słowa Mike'a przez cały czas trwały w jego umyśle. Ciągle od nowa odtwarzał w głowie ich rozmowę. Jeszcze raz. I jeszcze raz. To koniec. Przymknął oczy, aby choć odrobinę uspokoić rozszalałe myśli.

A więc to był błąd. Wszystko, co przez tyle czasu dawało mu poczucie spokoju i stabilizacji, nagle runęło. Nie uchowało się nic, z tego, co w ostatnich tygodniach się między nimi wytworzyło. Will z początku odnosił się do nowego uczucia z rezerwą i nieufnością. Zrozumienie przyszło dopiero z czasem. Z każdym kolejnym pocałunkiem, każdą wspólną chwilą zdawał sobie sprawę z tego, co tak naprawdę czuje. Nie do końca oswoił się jeszcze z tym uczuciem, a musiał je porzucić. Nie chciał zostawiać tego, co wydawało mu się dobre i właściwe. Może to było tylko złudne przeświadczenie, które przysłoniło mu prawdziwy obraz rzeczywistości. Ale to uczucie było tak cudowne. Unosiło go ponad wszystkie problemy, które w ostatnim czasie tylko się piętrzyły.

Wiedział, że jeszcze przez długi czas nie pozbędzie się tego uczucia.

Uczucie to było jak narkotyk, który już po jednym zażyciu uzależnia tak silnie, że nie można już uwolnić się z nałogu. 

Dopiero poznawał to uczucie, a już nie potrafił bez niego żyć.

Naprawdę tak było.

Naprawdę kochał Mike'a.




I wonder why ||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz