Running off to you

56 3 0
                                    

Mama mówiła mu, że ludzie są dobrzy z natury, ale kiedy doznają krzywdy przez innych, zmieniają się. Że są stworzeni do robienia dobrych rzeczy. Na początku, kiedy był dzieckiem, nie rozumiał tego. Wszyscy dookoła wydawali się być mili i pomocni, zawsze mieli dobre intencje. Z czasem zaczął jednak pojmować, że to, co wpajała mu pani Byers było prawdziwe. Ludzie, którzy robili złe rzeczy zazwyczaj byli skrzywdzeni przez innych, a ci z kolei byli poszkodowani przez inne osoby. W taki sposób poznał nie tylko istotę natury ludzkiej, ale także mechanizm działania, tak zwanej, spirali przemocy. Zastanawiał się, czy Henry Creel również mógł być postrzegany jako ktoś skrzywdzony przez los. Zdecydowanie tak. Nastka zesłała go na drugą stronę, gdzie spotkały go okropne rzeczy, o których większość ludzi nawet nie myśli. Dla Willa to był wystarczający powód, aby Henry zszedł na drogę zła. Jednak czy to tłumaczy wszystkie okropne czyny, których dokonał. Dlaczego mścił się na całym Hawkins, na niewinnych ludziach? Dlaczego tak bardzo pragnął władzy? Dlaczego był tak okrutny i bezlitosny?

Przebudził się i wiedział, że jest w szpitalu. Bywał tu zdecydowanie za często w ostatnim czasie. Rozejrzał się dookoła, ale nie zobaczył nic, czego by tu wcześniej nie było. Odrapane, wyblakłe ściany. Zapach chemikaliów, który gryzł jego nos. Piszczące urządzenia do pomiarów ciśnienia i innych parametrów. Wreszcie okno, wychodzące na pobliski park, o tej porze, zupełnie opuszczony, za wyjątkiem kilku starszych ludzi, wyprowadzających swoje psy lub po prostu idące na spacer. 

Na korytarzu słyszał głosy, które bez problemu dopasował do postaci Hoppera, pani Byers i jego przyjaciół, Dustina, Max, Lucasa i Mike'a. Zupełnie nie wiedział dlaczego, ale nagle poczuł niechęć do wszystkich, którzy byli na zewnątrz. Nie chciał, żeby z nim przebywali. Dlatego nie miał zamiaru wzywać lekarza, żeby poinformować go o tym, że się obudził. Od razu poczuł się winny. Przecież oni się o niego martwią. Jego mama i Hopper zapewne spędzili w szpitalu całą noc. Przypomniał sobie o Nastce i na chwilę ogarnął go niepokój. Zaczął się zastanawiać, czy wszystko z nią w porządku. Dlaczego nie było jej z resztą grupy? A może po prostu nie słyszał jej głosu, bo się nie odzywała. Może została w domu. 

Poczuł coś dziwnego. Wszechogarniające, prawie paraliżujące uczucie, że coś nie jest w porządku. Dzieje się coś złego. Nie mógł skupić się na niczym innym poza tym uczuciem. Było ono przerażająco silne, ale jednocześnie nie umiał połączyć go z żadną sytuacją ani osobą. Tak jakby jego przeczucie próbowało go o czymś poinformować. Nie miał jednak pojęcia o czym, a to tylko nasilało uczucie. W chwilę ze względnego spokoju przeszedł w stan absolutnego pobudzenia i niepokoju. Miał wrażenie, że wszystko dookoła jest nieprawdziwe, nie ma znaczenia. Jedyne na czym mógł skupić myśli to wrażenie, że coś okropnego dzieje się w tym momencie. Powoli zaczynało mu brakować powietrza, nie miał czym oddychać. Wdychał swój strach. Nic nie widział poza niepokojem. Osunął się w ciemność.

~~~~~~~~~

,,On tam był."

Nastka zemdlała na szpitalnym korytarzu. 

,,Dobrze, że Jim pojechał do pracy."-pani Byers pokręciła głową, patrząc jak lekarze podłączają Nastkę pod kroplówkę-,,Ostatnie dni przysporzyły mu dużo stresu, niepotrzebnie by się denerwował. Jej lekarz mówi, że to tylko omdlenie, do którego doszło przez to, że prawie od razu po przebudzeniu się, wstała i wyszła na korytarz."-uśmiechnęła się słabo do Mike'a, który stał obok niej, również przyglądając się pracy lekarzy. 

Przez chwilę trwali w ciszy, przerywanej tylko głosami zza ich pleców, należącymi do Lucasa, Maxa i Dustina. Od kilku minut po cichu rozmawiali o całej sytuacji, Mike nie usłyszał jednak żeby nawiązywali do istotnych dla niego spraw, więc nie włączał się w konwersację między nimi. Czuł się pozbawiony wszelkich emocji, po prostu obserwował co się działo dookoła, nie udzielając się. Nic o tym nie myślał, nie oceniał sytuacji, jego zmysły były stępione i miewał spóźnione reakcje. Trzymał się z boku, starając się nie zwracać na siebie uwagę.

I wonder why ||Byler||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz