Dookoła unosił się duszący zapach środków czyszczących. Siedział na lodowatych płytkach, którymi wyłożona była podłoga w szpitalnej łazience. Zauważył, że jego ręce przestały drżeć, a jego umysł staje się spokojniejszy. Cały czas jednak towarzyszyły mu nudności i trudności z oddychaniem. Mimo tego czuł się zdecydowanie lepiej niż kilkanaście minut temu, kiedy z trudem utrzymywał się na nogach, a przed oczami majaczyły mu białe plamki. Z każdą chwilą ucisk w jego klatce piersiowej stawał się znośniejszy, aż w końcu kompletnie zelżał. Jeszcze chwilę wpatrywał się w ścianę na przeciwko, po czym podniósł się i podszedł do umywalki.
W łazience nie było luster, za co był bardzo wdzięczny temu, kto ich tu nie zamontował. Nie miał ochoty patrzeć na to, jak wygląda. Ostatnio jeszcze bardziej schudł, a od braku snu pod jego oczami pojawiły się ciemne kręgi. Nie był sobą i dobrze o tym wiedział. Nie miał siły się nad tym zastanawiać. Czuł, jakby ktoś inny kierował jego życiem, a on po prostu patrzył na to z daleka. Mógł coś zrobić, żeby zmienić bieg wydarzeń, ale nie chciał. Miał dość bycia biernym, ale nie umiał zdobyć się na nic, co by to zmieniło. Wszystko, w co tylko był zamieszany stawało się bolesne i trudne. Odkręcił kurek i z kranu poleciała woda. Zatęsknił za dziwnym stanem, który towarzyszył mu do niedawna. To, co wtedy czuł było przerażające, ale zrozumiał, że obawiał się tylko dlatego, że te uczucia były silniejsze, niż cokolwiek innego, co miał w sobie, były większe niż on sam. Ale teraz wiedział, że chciałby, żeby te emocje go pochłonęły.
Pochylił się, żeby ochlapać twarz wodą.
W drzwiach minął wysokiego mężczyznę o blond włosach, ciemnych oczach i ostrych rysach twarzy. Mężczyzna spojrzał na niego badawczo, po czym gwałtownie odwrócił się i zniknął za zakrętem. Mike wrócił do sali Nastki. Kiedy tylko wszedł do środka momentalnie wszyscy spojrzeli w jego stronę.
,,W porządku?"-Dustin podszedł do niego, wyglądał na przejętego.
,,Tak."-rzucił krótko.
,,Nieźle nas przestraszyłeś."
,,Gorzej się poczułem."
,,Ale już wszystko dobrze."-wtrąciła Nastka, co zdecydowanie ucięło dyskusję.
,,Właśnie rozmawialiśmy o tym wszystkim. Nastka opowiada o tym, co się stało zanim zemdlała."-w głosie Dustina czuć było nutę zdenerwowania. Mike zauważył, że odkąd wrócił do pokoju, atmosfera stała się nerwowa. Ogarnął go niepokój. Kiwnął głową, na znak, że rozumie.
,,W zasadzie to nie pamiętam za dużo. Na pewno byłam w pokoju z tęczą."-te słowa skierowała bezpośrednio do Mike'a-,,Kiedy byłam jeszcze w laboratorium, część dnia spędzaliśmy w pokoju zabaw, Brenner mówił na niego pokój z tęczą, ze względu na rysunek na ścianach. Czasami, jeśli ktoś dobrze radził sobie podczas różnych testów, w nagrodę mógł spędzić więcej czasu w tym pokoju."-wyjaśniła, a na jej twarzy pojawił się wyraz, który Mike znał bardzo dobrze. Za każdym razem, kiedy wspominała o swojej przeszłości i pobycie w laboratorium Hawkins, zachowywała się tak samo. Nagle stawała się przygnębiona i smutna, czasem ten stan mijał po kilku minutach, ale bywało też tak, że utrzymywał się nawet przez kilka dni.
,,Było coś jeszcze?"-odezwała się Max, chwytając przyjaciółkę za rękę.
,,Może, nic więcej nie jestem w stanie sobie przypomnieć."-uścisnęła dłoń Max.
,,Nic nie szkodzi, może Will powie nam więcej."
Za drzwiami słychać było zbliżające się kroki. Cała piątka zamilkła w oczekiwaniu. Jednak ktokolwiek miał zamiar wejść do sali, musiał zrezygnować, bo po chwili kroki oddaliły się.
,,Myślicie, że to coś da?"-w oczach Nastki błysnęły łzy-,,Będziemy mogli na zawsze pozbyć się Henry'ego?"
,,Na razie nie mamy nic, co mogłoby nam pomóc."-skwitował Lucas i chciał powiedzieć coś jeszcze, ale Dustin obrzucił go groźnym spojrzeniem.
,,Na pewno będziemy bliżej rozwiązania całej tej sytuacji. To bardziej skomplikowane niż nam się wydaje. Nie możemy polegać tylko i wyłącznie na twoich mocach i na fakcie, że Will jest połączony z Vecną."-zauważył Dustin.
,,To oczywiste, że nie."
,,Widziałaś Willa?"-spytał cicho Mike, odwracając uwagę wszystkich od dotychczasowego tematu rozmowy.
Nastka usłyszała jego słowa, ale przez chwilę zdawała się zastanawiać nad czymś. Zapadła nieprzyjemna cisza.
,,Jeśli chodzi ci o to, czy widziałam go w epizodzie, to nie, ale chyba wiem do czego zmierzasz."-oczywiście, że nie wiedziała, nie mogła wiedzieć. Mike nagle poczuł, że jest wściekły na Nastkę, nie potrafił uzasadnić tego uczucia, ono po prostu było.
,,Myślałam o tym i czuję, że nasze wizje były połączone. Wydarzyły się w tym samym czasie, prawda? Może to, co widział Will było zbliżone do tego, co zobaczyłam ja."-intensywnie wpatrywała się w coś za oknem.
,,To nie był jego pierwszy epizod. Może nauczył się zapamiętywać znaczące elementy."-odezwał się Dustin, bardziej do siebie niż do reszty.
,,Wszystko sprowadza się tego, że musimy z nim porozmawiać."
Nie zauważyli, kiedy w progu pojawiła się pani Byers. Była delikatnie uśmiechnięta, choć widać było, że jest bardzo zmęczona.
,,Will się obudził, możecie do niego iść."-i tyle ją widzieli, wróciła na korytarz.
Momentalnie wszyscy rzucili się do wyjścia. Max pomogła Nastce wstać z łóżka i przejść do drzwi, ponieważ mimo wszystko dziewczyna nadal była osłabiona. Mike wyszedł ostatni, zamykając za sobą drzwi. Jednak żadne z nastolatków nie wchodziło do sali, stali niedaleko drzwi. Mike podszedł bliżej i zobaczył, że Nastka siedzi na krześle, a reszta przygląda się jej z niepokojem.
Nastka powiedziała coś, ale tak cicho, że żadne z nich nie usłyszało, co mówi. Błądziła wzrokiem dookoła. Rosnące w powietrzu napięcie było teraz prawie namacalne.
,,Nastka, dobrze się czujesz?"-słowa Max zawisły w powietrzu.
,,On tam był."
![](https://img.wattpad.com/cover/321305169-288-k425433.jpg)
CZYTASZ
I wonder why ||Byler||
FanfictionOprócz dźwięku kropel deszczu uderzających o asfalt, słychać było jedynie oddechy dwóch chłopaków, leżących na ziemi, wdychających zapach miasta, trzymających się za ręce, żyjących w strachu przed tym, co się wydarzy, nie do końca zdających sobie sp...