Gregson: Jeśli to twój zdany sprawdzian z matematyki, to czemu jest podpisany jako William Moriarty?
Sherlock: To moje przezwisko.
Gregson: Ta na pewno... Wiesz czym grozi takie fałszerstwo?
John, przechodząc obok: William, to ty?
Gregson: Co do chol-
Hudson, uderzając Sherlocka w ramię: Yo, William! Co u ciebie?
Gregson: Niemożliwe, to się nie dzieje-
Lestrade, wskazując palcem na Sherlocka: Dzień dobry, panie Moriarty!
Gregson: Nie, Boże, proszę, nie!
William, opierając się o ramie Sherlocka: Williamie Moriarty, mój drogi całkowicie platoniczny przyjacielu, czy to nie wspaniałe że nazywają nas tak samo?
Gregson: robi potężnego facepalma