- Co jest z wami? - rozległ się zirytowany głos Sana. - To nie pierwszy raz kiedy mieszamy składy. Zachowujecie się, jakbyście nie wiedzieli, co macie robić.
- To nie wina składów. - westchnął jeden z młodszych członków drużyny. - Myślę, że to po prostu zły dzień. Zakończmy na dziś, to i tak nie ma sensu.
- Nie ma sensu? Myślałem, że powinniśmy ćwiczyć, dopóki nie wyjdzie, a nie poddawać się w połowie.
- San, on ma rację. Może odpuścimy na dziś i następny trening pójdzie nam już lepiej. - powiedział Seonghwa, który również był już zmęczony i chętnie wróciłby do domu.
San westchnął więc tylko i machnął ręką, dając innym znać, żeby odłożyli piłkę i poszli do szatni, kiedy on poszedł do trenera. Od jakiegoś czasu czuł wielką presję, zupełnie jakby wszyscy oczekiwali od niego, że to on poprowadzi drużynę do zwycięstwa w turnieju międzyszkolnym. Prawda, chciał udowodnić, że jest lepszy od Wooyounga, ale siła była w całej drużynie, nie tylko w nim.
W tym czasie cała drużyna przeszła do szatni i korzystając z nieobecności kapitana, postanowili podzielić się swoimi zmartwieniami na jego temat.
- Chyba za dużo od siebie wymaga. - zaczął Seonghwa, przebierając się z przepoconej koszulki. - Nie mówię, że jest złym kapitanem, ale ostatnio...
- Za bardzo skupia się na tym, by pokonać Wooyounga. - zgodził się Yunho. - To nie tak, że musimy wygrywać wszystkie mecze. Owszem, byłoby fajnie, ale czasem mam wrażenie, że ma jakąś obsesję.
- Po prostu są konkurencją, to tyle. - wtrącił się Juho. - Dawno nikt nie skopał nam tyłków, odwykliśmy od tego. Dlatego San ma taką obsesję, bo po raz pierwszy ktoś jest lepszy od niego.
- Może i tak, ale mimo wszystko, mógłby trochę przystopować. Jak dojdziemy do finału, wtedy będziemy się martwić.
- Chodźcie, pewnie trochę mu to zajmie. Zaczekamy na zewnątrz.
Tak też cała drużyna opuściła szatnie, jak i później budynek szkoły, udając się na ubocze, gdzie zaczęli wyciągać papierosy. Chcieli poczekać na Sana, zgadując, że rozmowa z trenerem trochę mu zajmie, a jeszcze musiał się przebrać. Oczywiście, że oni też stresowali się turniejem i wszystkimi meczami, które ich czekają, ale też nie zamierzali się załamywać, jeśli im się nie powiedzie. Przecież to nie tak, że nie będą mieli więcej okazji. Dlatego postawa Sana była dla nich niezrozumiała.
- Cholera, ale mnie ręce bolą. - jęknął Juho. - Ostatnio naprawdę przesadzamy z intensywnością treningów. Zazwyczaj przynajmniej robiliśmy przerwy.
- Zgadza się, San zrobił się strasznie narwany. - zgodził się Seonghwa.
- Nawet jeśli tłumaczy to sobie zbliżającym się turniejem, powinien też myśleć o drużynie. Wiem, że nie jesteśmy idealni, ale staramy się jak możemy.
- Wie o tym i pewnie ma wyrzuty sumienia przez to jak nas traktuje, ale chęć udowodnienia wszystkim, że jest najlepszy jest o wiele silniejsza. - prychnął Seonghwa.
- Idzie. - oznajmił Juho, a cała reszta zwróciła się w stronę wyjścia z budynku, gdzie widzieli Sana. Zgasili więc wszyscy papierosy, podejrzewając, że Choi i tak do nich nie dołączy.
- Powiedział coś ciekawego? - spytał Yunho, na co San tylko machnął ręką.
- To co zwykle. Nie ma co mówić. W każdym razie, będę się zbierał.
- Nie idziesz z nami?
- Nie mam dziś ochoty. Poza tym, jutro test z matmy.
- I tak nie będziesz się do niego uczył.
- Przynajmniej odpocznę i orzeźwię umysł.
- Jasne. - S-Seonghwa prychnął z powątpieniem. - No nic, to do jutra.
- Na razie!
回回回
Brzęczenie telefonu sprawiło, że Wooyoung przebudził się z lekkim bólem głowy, chwilę później orientując się, że wciąż siedzi przy biurku nad książką z biologii. Spędził nad nią pół nocy i tutaj też zasnął. To też sprawiło, że zerwał się z miejsca przerażony, w pośpiechu zbierając wszystkie potrzebne mu na dziś rzeczy i ubierając się w biegu w mundurek. Miał wrażenie, że cała ta nauka nic nie dała, a na teście nie napisze nic. Musiał koniecznie powtórzyć sobie wszystko przed biologią.
Pospiesznie zarzucił na ramiona plecak i wybiegł ze swojego pokoju, mając złudne nadzieje, że nie natknie się na swojego ojca. Nie chciał sobie popsuć dnia już na samym starcie.
- Wychodzisz do szkoły? - westchnął słysząc jego głos.
- Tak. - bo gdzie indziej miałby iść?
- Powodzenia.
Prychnął cicho i bez słowa więcej opuścił dom przyspieszając kroku, by zdążyć na autobus.
Nauczył się już ignorować złość za każdym razem, gdy rozmawiał z tym człowiekiem. Idąc do szkoły zakładał maskę bezproblemowego ucznia, który dba o dobre oceny i relacje z rówieśnikami. Nikt tak naprawdę nie wiedział, jaki jest poza murami szkoły, czy w chwilach, kiedy nikogo z jego przyjaciół nie ma obok. I szczerze wolałby, żeby tak pozostało. Przynajmniej do czasu, kiedy wszystko się poukłada.
- Wooyoung! - usłyszał głos swojego przyjaciela. Jung od razu uśmiechnął się w odpowiedzi i zwolnił kroku, pozwalając, by ten dobiegł do niego. - Jak tam poszła ci nauka?
- Nawet nie pytaj... Mam wrażenie, że nic nie pamiętam.
- Ta, jasne. A potem będziesz miał najwyższy wynik w klasie. Znowu.
- Muszę jeszcze powtórzyć przed testem, więc chodźmy usiąść.
Yeosang przewrócił oczami, ale nie kłócił się z Wooyoungiem. Wiedział, ile znaczą dla niego dobre oceny i nie miał mu za złe, że tak pilnie się uczy. Właściwie był pełen podziwu dla jego postawy, bo dla niego utrzymanie tak dobrych ocen było trudne, kiedy równocześnie skupiał się na drużynie i spotkaniach z przyjaciółmi. Dla niego po prostu oceny nie były tak ważne jak dla Wooyounga.
- Napisałeś wypracowanie z angielskiego? - zapytał, gdy już usiedli.
- Tak. A ty?
- Zacząłem wczoraj wieczorem, ale ledwie wstęp napisałem... - westchnął opierając się o oparcie krzesła. - Na co nam te wszystkie czasy, skoro Anglicy i tak się nimi nie przejmują?
- Taka podstawa, wszyscy się tego uczymy. Oni mówią po angielsku od dziecka, intuicyjnie. Tak jak ty po koreańsku. My mówimy i czytamy bez problemu, ale ktoś zza granicy musi poświęcić trochę czasu by nauczyć się odczytywać znaki i poznać zasady gramatyki i wymowy. W każdym języku tak jest.
- Tylko po co... - westchnął po raz kolejny. - Mówienie kilkoma językami jest strasznie upierdliwe, nie sądzisz?
- Upierdliwe czy nie upierdliwe, czy mamy jakiś wybór? - wzruszył ramionami. - Przestań narzekać i skup się na nauce.
- Jak to możliwe, że jesteś dobry we wszystkim? Nie dość, że radzisz sobie z matmą, fizyką i tak dalej, to jeszcze nie masz problemów z językami.
- Języki są dla mnie w miarę przyjemne do nauki, a resztę zwyczajnie wkuwam. Poza tym, jest wiele rzeczy, których nie potrafię.
- Na przykład dotrzymywać obietnic... - mruknął niezadowolony.
- Przepraszam. Naprawdę nie mogłem przyjść...
- Nie musisz się tłumaczyć. Już i tak ci wybaczyłem. Chciałbym po prostu, żebyś czasem znalazł trochę czasu dla siebie i znajomych, zamiast siedzieć nad książkami.
Wooyoung zagryzł wargę, czując wyrzuty sumienia przez słowa przyjaciela.

CZYTASZ
Young & Dumb • Woosan ✓
FanfictionOdwieczna rywalizacja pomiędzy kapitanami dwóch drużyn ciągnęła się od początku liceum i w końcu mają szansę dowiedzieć się, kto jest lepszy. Ale czy to naprawdę ich uszczęśliwi? Uwagi: wulgaryzmy, przemoc. Start: 6.03.2023 Koniec: 18.08.2023 #2 vol...