Turniej zbliżał się wielkimi krokami i tylko o nim był w stanie myśleć teraz San. Dlatego też jego nauka na test z matematyki była poniekąd nieskuteczna, bo i tak nie mógł się skupić na tym co czytał. Nie chciał zawieść siebie i swojej drużyny, zawsze byli najlepsi i teraz, kiedy pojawił się ktoś, kto w końcu jest dla nich wyzwaniem, San zaczynał lekko panikować. Za bardzo przyzwyczaił się do bycia najlepszym. Był to co prawda iście głupi powód, żeby kogoś nienawidzić, ale niestety taka była prawda. Nienawidził Wooyounga, bo jego drużyna była równie dobra, co jego.
- Jak ci poszło? - obok niego miejsce zajął Seonghwa z uśmiechem na twarzy.
- Weź nie pytaj. - westchnął cicho. - Nawet nie pamiętam co tam napisałem.
- Ale aż tak źle?
- Nie wiem. Myślałem, że to ogarniam, ale aktualnie mózg wypływa mi uszami.
- Znając życie i tak będziesz miał lepszy wynik ode mnie.
- "Znając życie"? Tak się składa, że to ty tu jesteś lepszy z matmy. - prychnął, odchylając się na swoim miejscu w tył, przeciągając się leniwie. - Mam już dość szkoły, nie mogę się doczekać, aż ją skończę.
- Powiedzieć to jedno, zrobić drugie.
- To tylko kwestia zakuwania przez kilka tygodni i zdania egzaminów końcowych na przyzwoity wynik. Potem mogą mnie cmoknąć.
- Chciałbym być tak pewny siebie. - prychnął cicho. - Nie wszyscy mają zapewnioną przyszłość dzięki rodzicom.
- Moi rodzice nie mają tutaj znaczenia. Na ten moment mogę postarać się o stypendium sportowe i pójść dalej tą drogą. Nie potrzebuję do tego ich kasy.
Seonghwa nic już do tego nie dodał uznając to za ewidentny koniec tematu. Sam też nie chciał go ciągnąć, bo wiedział, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. Wielokrotnie już kłócili się przez to, jak różne są ich rodziny i sposób, w jaki żyją. Ale wbrew pozorom, to sprawiało, że ich więź była mocniejsza.
- Co powiesz na relaks na koniec tygodnia? - zagadał po chwili ciszy.
- Co masz na myśli?
- Nie ma dziś żadnego treningu, a na weekend raczej nie będziesz się uczył, więc możemy gdzieś wyskoczyć z chłopakami. Przyda nam się trochę rozerwać.
- Racja. Ostatnio nic tylko trenujemy. - San musiał przyznać mu rację, bo prawdą było, że unikali przez ostatni czas rozproszenia. Nawet on mógł to dostrzec.
- W takim razie widzimy się po lekcjach przed szkołą. - uśmiechnął się Park.
回回回
Po powrocie do domu, Wooyoung zamknął się w swoim pokoju, nie zamierzając nawet zjeść obiadu, który o dziwo, jego ojciec przygotował. Nie chciał znów się uczyć, miał już tego serdecznie dość, a przecież był koniec tygodnia. Zapewne większość jego znajomych gdzieś wyszła, żeby się zabawić, rozluźnić, w każdym razie na pewno nie siedzieli w domu, tak jak on. Może wyjątkiem byli ci, którzy popołudnia lubili spędzać przy grach. Oni mieli swój własny świat, którego co prawda Wooyoung nigdy nie rozumiał, ale kim on był, żeby ich oceniać?
Westchnął głęboko, wpatrując się w sufit. Czasem miał momenty, kiedy miał tego wszystkiego dość. Nie chciał już się uczyć, nie chciał się starać o stypendium, nawet nie zależało mu już na drużynie. To były momenty, w których chciał zniknąć i zanurzyć się w swoich marzeniach. Wiedział, że prawdopodobnie nie da sobie rady. W głębi serca zdawał sobie sprawę, że w końcu braknie mu sił. Jednak na ten moment był gotów zrobić wszystko, by dotrzeć do celu. A w tym pomoże mu zbliżający się turniej. Jeśli jego drużyna wygra, jego szanse na stypendium wzrosną. Jeśli tylko uda mu się poprowadzić drużynę do zwycięstwa, wszelkie zmartwienia odejdą w niepamięć.
Dźwięk otwieranych drzwi wyrwał go z zamyślenia. Podniósł się do siadu, by spojrzeć obojętnie na swojego ojca, który już na wejściu zdawał się być podminowany.
- Ledwie wszedłem do twojego pokoju, a ty już mną gardzisz? - uniósł się krzyżując ręce na piersi. - Nie patrz na mnie w ten sposób!
- To ty wydzierasz się bez powodu, choć jeszcze nic nie powiedziałem!
- Pilnuj języka, gówniarzu! To wszystko przez twoją matkę... To przez nią jesteś taki rozpuszczony.
- Nie mieszaj w to mamy! Nie waż się nawet o niej wspominać! - Wooyoung również się uniósł, nie mogąc po raz kolejny zignorować komentarza odnoszącego się do jego rodzicielki.
- Przez nią jesteś takim nieudacznikiem! Od małego trzeba było wychowywać cię twardą ręką.
- Nie zachowuj się jakbyś cokolwiek wiedział. - prychnął. - Tak się składa, że to ty rujnujesz mi życie.
- Ja tobie? - mężczyzna zaśmiał się głośno. - Myślisz, że chciałem cię w swoim życiu? Myślisz, że gdyby nie twoja matka, mieszkałbyś tutaj razem ze mną? Nie powinieneś się w ogóle urodzić! Wielokrotnie powtarzałem twojej matce, że nie będzie z tego nic dobrego!
Wooyoung nie mógł tego znieść. Wstał gwałtownie i przepchnął się przez ojca do wyjścia z pokoju, by opuścić jak najszybciej ten dom wariatów. Wiedział, że prędzej czy później tak to się skończy, zawsze tak było. Nie potrafili wytrzymać ze sobą w domu dłużej niż godzinę. Dlatego musiał się stąd wynieść zaraz po zakończeniu liceum.
Słońce powoli zachodziło, a on nie myśląc o temperaturze na zewnątrz, wyszedł na miasto w samej bluzie z kapturem, licząc, że nie będzie padać.
Zawędrował do kawiarni, gdzie zamówił kawę, choć na ten moment nie miał na nią ochoty. Potrzebował po prostu czegoś, by rozładować emocje. Najchętniej poszedłby z przyjaciółmi na halę potrenować, ale dobrze wiedział, że nie uda mu się ich namówić w piątek wieczór. Zapewne już mieli coś do roboty.
Jak na zawołanie, w kieszeni odezwał się jego telefon, który poinformował go o przychodzącym połączeniu od Yeosanga. Tym razem jednak Wooyoung odebrał bez wahania, nie mając nic przeciwko, by tym razem wyjść gdzieś razem z nimi i zwyczajnie dobrze się bawić. Tak przecież robili ludzie w jego wieku.
- Woo? Jesteś w domu? - zapytał Yeosang, a po szumie Wooyoung mógł zgadnąć, że faktycznie są w zatłoczonym miejscu.
- Nie. - zapewne taka odpowiedź była zaskoczeniem dla wszystkich. - Jestem na mieście, o co chodzi?
- Na mieście? - nawet jeśli Yeosang dzwonił z nadzieją, by wyciągnąć go z domu, był zaskoczony, że ten już znajdował się poza nim. - Miałbyś może ochotę do nas dołączyć?
- Z miłą chęcią.
- Serio? Nawet jeszcze nie powiedziałem, gdzie jesteśmy.
- To nieistotne. Wyślij mi adres i zaraz tam podjadę.
- Oh... Jasne. Zaraz wyślę. - nastała chwilowa cisza. - Poszło. Wooyoung, czy coś się stało?
- Hm? Co masz na myśli?
- Brzmisz jak nie ty...
- Po prostu potrzebuję rozrywki. Widzimy się na miejscu.
Rozłączył się, po czym dopił swoją kawę, jak najszybciej udając się w stronę wyjścia. Z najbliższego przystanku można było szybko dostać się pod wysłany przez Yeosanga adres i mimo że Wooyoung odczuwał pewien niepokój związany z tego typu miejscami, nie mógł już teraz się wycofać. Nie zamierzał w każdym razie wracać do domu na noc, więc co mu szkodziło?
CZYTASZ
Young & Dumb • Woosan ✓
Fiksi PenggemarOdwieczna rywalizacja pomiędzy kapitanami dwóch drużyn ciągnęła się od początku liceum i w końcu mają szansę dowiedzieć się, kto jest lepszy. Ale czy to naprawdę ich uszczęśliwi? Uwagi: wulgaryzmy, przemoc. Start: 6.03.2023 Koniec: 18.08.2023 #2 vol...