31

535 62 18
                                    

Rozmowa z przyjaciółmi była nieunikniona, ale Wooyoung bał się jej. Nie wiedział nawet za bardzo od czego zacząć. W końcu poza Sanem nikt nie wiedział nawet, co się dzieje między nim a ojcem. Wyjawienie tego jednocześnie wydawało mu się dobrą decyzją, ale przywoływało strach. Nie mógł przewidzieć reakcji przyjaciół, nie wiedział, co sobie o nim pomyślą. Mimo strachu jednak, odmówił, gdy San zaproponował, że pójdzie razem z nim. Chciał to załatwić sam.

Spotkali się na hali, tam, gdzie łączyło ich najwięcej wspomnień i sam Wooyoung uznał, że będzie to najlepsze miejsce na powiedzenie prawdy. Miał tylko nadzieję, że poczuje ulgę po zrzuceniu z siebie tego wszystkiego.

- Jak się czujesz? - spytał jako pierwsze Yeonjun, kiedy usiedli na ławce z boku, czekając na resztę.

- Jest już okej. Nadal nie powinienem ćwiczyć, ale przynajmniej już nie boli.

- Cieszę się. Ale jak zgaduję, to nie zmienia twojej decyzji odnośnie drużyny...?

- O tym też chciałbym z wami porozmawiać. Ale poczekajmy aż reszta się zjawi.

Yeonjun przez chwilę miał nadzieję, że Wooyoung faktycznie zmienił zdanie i jednak zostanie z nimi w drużynie. To byłaby świetna wiadomość. Jednak po minie młodszego wnioskował, że nie spotkali się, by rozmawiać o czymś wesołym. Wooyoung był spięty i zdenerwowany. Bardzo chciał się dowiedzieć, o co chodzi.

Po paru minutach, reszta zaczęła się schodzić i z uśmiechem witać Wooyounga. Mieli nadzieję, że nie jest to ostatni raz kiedy widzą się na hali, a Jung zostanie z nimi na dłużej, jak tylko w pełni wyzdrowieje.

- Więc chyba jest cała ekipa - powiedział Yeosang rozglądając się po wszystkich. - O co chodzi?

- Może zacznę od tych przyjemniejszych rzeczy - zaczął Wooyoung nieco speszony. - Myślałem nad tym, co powinienem robić dalej i myślę, że uda mi się zostać z wami w drużynie.

Wszyscy ucieszyli się na tą wiadomość. Omal nie rzucili się na Junga z tej radości, ale wstrzymali się, by posłuchać do końca.

- Nie wiem jeszcze, jak to będzie wyglądało, ale na pewno zamierzam studiować... Z Sanem.

- Z Sanem? - Yeonjun uniósł brew zdziwiony, choć powinien się tego spodziewać. - Wyjeżdżacie... Razem?

- Nie ustalaliśmy nic więcej, bo miałem gorszy czas... Ale fakt, pewnie ogarniemy wszystko razem. Możliwe, że rozglądniemy się za jakimś mieszkaniem. Ale nie o tym. Chciałem wam coś wyznać.

Jego mina nie mówiła nic dobrego, przez co i inni zaczęli się martwić. Bali się, że coś złego przydarzyło się Wooyoungowi, dlatego gotowi byli mu pomóc jak najlepiej umieli.

- Trochę głupio teraz mi o tym mówić... Bo ukrywałem to przez wiele lat, kiedy się przyjaźniliśmy - mówił dalej, nie potrafiąc spojrzeć nawet na twarze przyjaciół.

- Jesteś chory?! - przeraził się Yeonjun, na co Wooyoung zaśmiał się cicho i zaprzeczył.

- Nie, spokojnie. Jestem zdrowy jak ryba - powiedział rozbawiony. - Wiecie, do tej pory mieszkałem tylko z ojcem. Nigdy nie mówiłem o nim zbyt wiele, bo się wstydziłem i bałem się, że będziecie na mnie patrzeć inaczej, jeśli powiem wam prawdę. Ale teraz jest już po wszystkim, więc postanowiłem się przełamać. Otóż moja relacja z ojcem nie była najlepsza... I odkąd pamiętam nie przejmował się tym, czy za mocno mnie uderzył. Traktował mnie jak worek treningowy od kiedy moja mama odeszła.

- Co? - wszyscy byli bardzo zmartwieni tymi słowami, a Yeosang odruchowo chwycił jego dłoń, chcąc jakoś dodać mu otuchy, mimo że najgorsze miał za sobą.

- Nie powiedziałem wam, bo nie wiedziałem jak to wpłynie na naszą przyjaźń. Wolałem udawać szczęśliwego, nawet jeśli wszystko mnie bolało. Prawdopodobnie gdybym wam powiedział, kazalibyście mi coś z tym zrobić. A ja tak bardzo nie chciałem zostać sam...

- Woo...

- Dajcie mi powiedzieć do końca - poprosił, biorąc głębszy oddech. - Od jakiegoś czasu tylko San wiedział. Był świadkiem, jak mój ojciec był agresywny i chciał mnie pobić. Stanął w mojej obronie. Wcześniej już domyślał się, że te siniaki nie biorą się ze zwykłych upadków... W każdym razie San dodał mi odwagi, bym w końcu się postawił. Wyszło co prawda na gorsze, bo przyznałem się, co łączy mnie z Sanem. Naprawdę nie sądziłem, że jest zdolny do czegoś takiego.

- Co ci zrobił?!

- Nocowałem u Sana na weekend, bo nie chciałem wracać do domu. Liczyłem, że za ten czas zdąży ochłonąć. Ale kiedy wróciłem do domu, od razu przypomniał sobie naszą rozmowę i zaczął mi dokuczać i rzucać obrzydliwymi tekstami.

- Jakimi?

- Że... Mam jakieś dziwne preferencje... Czy coś... I że chętnie zrobi z nich pożytek. Myślałem, że tylko żartuje.

- Nie mogę! Zgwałcił cię?! - zdenerwował się Yeonjun prostując się.

- Bardziej upokorzony chyba nigdy się nie czułem... Dlatego z samego rana poszedłem na policję i powiedziałem im wszystko. Nie obchodziło mnie, że zostanę sam.

- I bardzo dobrze! - zgodził się Yeosang. - Co to za życie z takim chu-

- Przepraszam, że mówię wam o wszystkim dopiero teraz - przerwał mu Wooyoung kontynuując. - Powinienem wam powiedzieć już dawno.

- Nie przejmuj się tym - pocieszył go Yeonjun. - Dla nas liczy się, że jesteś już bezpieczny.

- Dziękuję za wsparcie. Czuję się lepiej, jak już to z siebie wyrzuciłem.

- Ale z kim teraz będziesz mieszkał? Chyba nie będziesz sam się utrzymywał?

- To trochę zawstydzające, ale zatrzymam się na jakiś czas u Sana. Po skończeniu szkoły skupię się na znalezieniu jakiejś pracy, zanim wyjadę z nim na studia.

Plany Wooyounga sporo się zmieniły przez te kilka miesięcy. Po tym, jak poznał Sana zaczął rozważać inne opcje, by uwolnić się od ojca i teraz nawet nie martwił się już o egzaminy końcowe. Co prawda nie udało mu się uzyskać stypendium, ale najgorsze miał za sobą i teraz mógł się skupić na swoim związku z Sanem. Na samą myśl czuł motyle w brzuchu.

Po jeszcze krótkiej rozmowie z przyjaciółmi zaczął się zbierać. Yeosang proponował mu, że pójdą razem z nim, ale gdy tylko wyszli z budynku zauważyli sylwetkę Sana na chodniku, co podpowiedziało im, że już są umówieni. Poniekąd zazdrościli im tej niewinnej miłości, która co prawda była dość niespodziewana, ale rozwinęła się całkiem ciekawie. Nikt nie przypuszczałby, że ta dwójka, która przez tyle lat pałała do siebie niewyjaśnioną nienawiścią, w końcu znajdzie wspólny język i nawet zbliży się do siebie do tego stopnia.

- Jak było? - spytał San kierując się z Wooyoungiem w stronę przystanku autobusowego, trzymając go za rękę.

- Znośnie. Nim się obejrzałem, wyrzuciłem z siebie wszystko na jednym wdechu.

- To dobrze czy źle?

- Nie wiem - zaśmiał się. - Najważniejsze, że mam to za sobą. Czuję się lżej dzięki temu.

- Cieszę się - ucałował delikatnie jego policzek.

W końcu wszystko zaczynało się układać.

...

a/ No więc, zapewne następny to epilog.
Btw dzięki za 600 obserwujących 🥳
Nie wiem skąd was tyle, ale cieszę się xd
Może wrzucę coś nowego po skończeniu tego, ale nie obiecuję XD

Young & Dumb • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz