17

679 67 144
                                    

Tak naprawdę nie liczyli czasu. Grali tyle, ile chcieli, aż sami nie zadecydują komu należy się zwycięstwo. Może wychodziło to na niekorzyść Sanowi, ale zwyczajnie nie mógł zignorować faktu, że Wooyoung jest świeżo po kontuzji i bał się czy na pewno wszystko będzie z nim w porządku. Po czasie jednak rozluźnił się widząc, że Jung zamierza grać na poważnie i nie może tak po prostu dać mu wygrać.

Grali tak ponad godzinę, świetnie się bawiąc i zwracając przy tym uwagę wszystkich przechodzących obok. Przez długi czas żaden z nich nie chciał dać za wygraną, ale ostatecznie dotarli do momentu, kiedy nawet nie chciało im się liczyć punktów. Było ich po prostu za dużo, a każda kolejna minuta gdy, mimo że była znakomitą rozrywką, naprawdę ich męczyła.

Dlatego pozostali na ostatecznym wyniku, w którym Wooyoung prowadził z dość sporą przewagą punktów. San uznał, że z obecną energią, za Chiny go nie dogoni.

- Gratulację. - uścisnął dłoń Wooyounga, gdy oboje zakończyli swój mały pojedynek.

- Więc wszystko już jasne, mam rację? - zaśmiał się Wooyoung. - Fajnie jest zakończyć karierę z przytupem.

- Naprawdę zamierzasz z tym skończyć?

- Nie widzę innego wyjścia. Muszę się skupić na tym, by dostać się na dobre studia.

- Aż tak bardzo się tym przejmujesz? Z twoim talentem na spokojnie mógłbyś zostać przy sporcie. - Wooyoung prychnął rozbawiony. - No co? Nie mam racji?

- Pojedynek zakończony, możesz już przestać udawać mojego kolegę. - prychnął, na co San spojrzał na niego zdziwiony.

- To ja coś udawałem?

- A nie?

- Czemu miałbym?

- Sam nie wiem. Może po prostu się nade mną litowałeś.

- Może początki nie były najlepsze, ale nie spędzał bym z tobą czasu, gdybym cię nie lubił, uwierz mi.

- Nawet moi przyjaciele uznali to za dziwne. Byłem pewien, że jak już ustalimy kto jest lepszy, każdy pójdzie w swoją stronę i będziemy udawać, że się nie znamy.

- Tego chciałeś? - w pytaniu Sana Wooyoung mógł wyczuć nutkę żalu.

- Możliwe. - wzruszył ramionami. - W każdym razie, wygrałem, więc teraz musisz postawić mi kolację.

San jęknął niezadowolony.

- Głupi zakład.

- Nie musisz tego robić przez cały tydzień, jeśli nie chcesz. - zaśmiał się cicho Jung. - Ty był tylko głupi zakład.

- Skoro to tylko głupi zakład, to nie musimy trzymać się zasad. - uśmiechnął się złośliwe, po czym skradł szybkiego całusa z ust młodszego.

- Co to miało być?! - miał zamiar go uderzyć, ale San zdążył się odsunąć.

- Taki kaprys. - odparł trzymając się na dystans, w razie gdyby młodszy miał zamiar użyć przemocy.

- Więc tak to nazywasz? Eunji to też twój kaprys?

- Co? - San nie za bardzo zrozumiał nagłej wrogości w głosie Wooyounga.

- Mówiłeś mi, że nie łączy cię z nią nic szczególnego, ale czy ona o tym wie? Wiesz, że ranisz ją w ten sposób?

- Wooyoung, o co ci chodzi?

- Podobasz jej się, a spotykając się z nią dajesz jej złudne nadzieje. Skoro i tak nie zamierzasz z nią być, po prostu jej to powiedz.

- Jesteś zazdrosny o mnie czy o nią?

Young & Dumb • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz