Najwredniejszy brat

123 5 8
                                    

Obudziłam się następnego dnia o godzinie 5. Super godzina na pobudkę w niedzielę. Naprawdę, kocham się tak budzić, ale co się dziwić spałam 12 godzin, w końcu nadszedł czas by się obudzić. Zeszłam na dół w prawie totalnej jeszcze ciemności. Wszystkie rolety i zasłony były pozasuwane. Mało co nie spadłam ze schodów. Było ciemno jak w jakiejś jaskini.

Odsłoniłam okno w kuchni nad blatami przez które teraz wpadło światło wschodzącego słońca. Zrobiłam sobie herbatę, wróciłam się do pokoju po szkicownik i ołówki, no i w ciepłej bluzie w której spałam wyszłam na ogród i usiadłam przy małym stoliku przy szklanych dużych drzwiach. Patrzyłam jak na niebie malują się przepiękne odcienie różu i pomarańczu, które zdecydowanie przeważały, a ptaki swoim ćwierkaniem witają melodyjnie nowy dzień. Popijając herbatę kończyłam szkic róż, który wczoraj zaczęłam. Nawet nie zauważyłam gdy z godziny 5 stała się 7:15, a dom nabierał życia, gdyż domownicy powoli zaczynali się budzić.

Po skończeniu rysunku odniosłam pusty kubek po herbacie do kuchni gdzie napotkałam moich dwóch najstarszych braci. Że to akurat oni musieli tak szybko wstać, a ja mieć tak doskonałe wyczucie czasu by ich napotkać.

- Hej chłopaki- przywitałam się z braćmi tylko i wyłącznie z grzeczności

- Hej siostrzyczko- Miłosz odpowiedział, ale Konrad dalej milczał i tylko się na mnie spojrzał, po czym wrócił do robienia sobie jakiegoś tam shake'a na siłownię.

- Konrad, odpowiada się jak siostra się z Tobą wita. Już nie bądź taką świnią- mój brat jak nie powiedział nic wcześniej tak nie zrobił tego teraz. Chłopak minął mnie bez słowa z swoim shake'm i wyszedł z kuchni, a następnie z domu

- Co za debil- mruknął pod nosem Miłosz

- A Ty co, Nela? Czemu nie śpisz? Zawsze wstajesz o 9 max 10- chłopak dopił swoją kawę

- Jak przyjechaliśmy to od razu poszłam spać i się obudziłam o 5, nie mogłam spać, to poszłam na ogród popatrzeć i porysować

- Mam nadzieję, że dzisiaj pójdziesz spać normalnie, bo jutro szkoła. Ja lecę na siłkę, pa Neluś- chłopak dał mi buziaka w czoło i poszedł do drzwi

Nareszcie zostałam sama, znów. Chłopaki trzy razy w tygodniu muszą być na siłowni. Zazwyczaj to jest właśnie niedziela rano około godziny 8, wtorek i czwartek pod wieczór.

Zrobiłam sobie tosty na śniadanie i usiadłam na kanapie w salonie przeglądając jednocześnie sociale.
Była nie cała 8, a ja już nie miałam co robić.
Siedziałam na kanapie w ogóle zapominając o jedzeniu. Gdy nagle zauważyłam czyjąś rękę chwytającą mojego tosta.

- Dla mnie? O dzięki, też Cię kocham Nelinko- już wtedy wiedziałam, że to mój brat bliźniak

- No ej no! Ja sobie zrobiłam, rusz dupę i sam sobie zrób- uniosłam głowę patrząc na mojego brata jedzącego moją kanapkę

- No weź przestań. Mama Cię nie nauczyła się dzielić?- chłopak wyraźnie żartował z odejścia mamy

- No bardzo śmieszne Piotrek, bardzo śmieszne. Przypominam, że nie tylko ja straciłam mamę, ale Ty także i to w takim samym wieku jak ja- krew się we mnie wprost gotowała gdy tylko słyszałam jak Piotrek wspominał o mamie w żartobliwy sposób. Ja rozumiem, że każdy może na swój sposób radzić sobie z takim bólem, ale nie musi tego pokazywać innym, a przynajmniej tym którzy nie chcą o danej osobie słyszeć.

- Wiesz co, wypchaj się tymi tostami. Niech Ci uszami wyjdą- trąciłam talerz w jego stronę i poszłam do swojego pokoju

Miałam go po dziurki w nosie. Od małego dzieciaka mi dokuczał, bo jestem ,,inna", znaczy wtedy tak mówił, teraz to wiem że po prostu jestem dziewczyną, a nie jak oni wszyscy- banda debili, z których może tylko Miłosz stara się być jakoś miły. Wojtek ma neutralne podejście, Piotrek mi dogryza, a na Konrada to aż szkoda słów. Sama jego osoba już wkurza niemiłosiernie.

Na dźwięk auta podjeżdżającego pod dom zerwałam się z łóżka. Tak jak myślałam był to Konrad z Miłoszem- wracali z siłowni.
Wzrok Konrada skierował się na mnie i kiwnął głową wyraźnie w stronę domu co odebrałam to jako że mam tam zejść.

Poprawiłam włosy przekładając je do tyłu i zeszłam do salonu. Mogłam się spodziewać, że będzie tam całe moje rodzeństwo wraz z tatą. Z jednej strony fajnie, bo jednak cała rodzina, a z drugiej pięciu facetów przeciwko mnie jednej, wygrać z nimi jakąkolwiek dyskusje nie jest w ogóle wykonalne, nawet jak teoretycznie wygram to musi być haczyk, który totalnie zniszczy cały plan.

Piotrek leżał rozwalony na kanapie, Wojtek robił coś w telefonie siedząc tuż obok niego, a przy nim Miłosz i Konrad. Tata zaś był oparty o oparcie kanapy.

- Siadaj- głos Konrada spowodował że poczułam jakby moja krew w żyłach właśnie zamarzła. Patrzył się na mnie tym swoim morderczym wzrokiem, a w jego błękitnych oczach jedyne co można było wyczuć to chęć wygranej w dyskusji, co i tak zawsze miał. Jak posłuszna owieczka zajęłam miejsce na drugim końcu kanapy.

- Mogłabyś nas oświecić dlaczego urządzasz sobie w środku nocy przechadzki po domu?- Wojtek na moment oderwał się od telefonu

- Nie był środek nocy, to była piąta. Obudziłam się to przyszłam zrobić sobie herbaty, chyba mogę to robić czy nie?- nie do końca rozumiałam do czego oni mają problem. Było już rano, miałam prawo się poruszać po domu, a nawet jeśli byłaby to noc to też mam takie prawo

- Ależ oczywiście kochanie, że możesz. Ja sam tego nie słyszałem, ale chłopaki tak- mój tata przejął głos

- Nie rozumiem w takim razie o co to całe zgromadzenie?- na moje słowa Konrad parsknął śmiechem

- Dla beki wiesz?- ta pretensja w jego głosie powodowała, że miałam ochotę podejść do niego i po prostu dać mu z liścia

- No ja się jakoś nie śmieję jakbyś nie zauważył

- Za to ja się świetnie bawię- Piotrek jak zwykle musiał wtrącić swoje dwa grosze

- Młoda słuchaj..- jego głos już tak bardzo mnie irytował- Nie wiem czy to była piąta czy druga, ale mam pokój praktycznie tuż obok Ciebie i wszystko słyszę. Więc jakbyś mogła to uszanować i nie chodzić mi tak wcześnie po domu

- Konrad, teraz to już przesadzasz- tata się momentalnie wyprostował i zrobił parę kroków tak by być mniej więcej na przeciwko Konrada- Zachowujesz się jak pierdolony władca tego domu, a przypominam, że on jest mój. W każdej sekundzie możesz się wyprowadzić albo mogę Cię z niego wyrzucić. To że nie przepadasz za swoją siostrą nie oznacza, że masz jej wszystkiego zabraniać. Jeżeli chcesz to ja Ci też mogę pozakazywać jak kręcą Cię zakazy. To też jest Neli dom, Wy jesteście moimi synami, a ona moją córką nie szmatą do podłogi, więc proszę grzeczniej do siostry..- no nie powiem podobało mi się jak w końcu Konrad dostał jakikolwiek opieprz o coś, a nie tylko głaskanie po główce i przytakiwanie. Teraz już nie siedział jak król, tylko jak szczeniak z podkulonym ogonem.

Wstałam z kanapy i już chciałam się kierować do schodów gdy poczułam jak czyjaś ręka łapie mnie za nadgarstek i ciągnie spowrotem na kanape.

- Nie tak prędko, jeszcze jedna kwestia- to był Piotrek, wtedy już siedział

- No czego chcesz?- zapytałam lekcewążco

- Nela. To Twój brat nie zapominaj. Grzeczniej proszę- upomniał mnie tata, a ja tylko westchnęłam

- Ja, tata i Miłosz wyjeżdżamy na tydzień jutro. Wrócimy w następny poniedziałek

- A szkoła?- Chodziliśmy do jednej klasy, a on tak o sobie chce wyjechać

- Będę miał zwolnienie. Tata potrzebuje mnie i Miłosza po prostu

- Czemu akurat Ciebie, a nie Konrada? Przecież on jest drugi najstarszy

- Kochanie, prawda Konrad jest drugi najstarszy, ale on ma pracy dużo, tak samo Wojtek. A potrzebuje dwóch pomocników- wtrącił się mój tata. Mam zostać sama w domu z tym ch... najgorszym bratem i Wojtkiem? To jest jakiś absurd.

Jedyna// FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz