Chwile, za którymi tęsknię

43 3 7
                                    

Jest 4²⁶. Jutro są urodziny Wojtka. Przez te kilkanaście dni udało mi się ukrywać związek wciąż, a temat mojego spotkania z Louisem ucichł. Z tyłu głowy modliłam się aby na jutrzejszej imprezie Miłosz niczego nie powiedział. Kilka dni temu minął miesiąc od kiedy jestem z Louisem.

Przekręciłam się na drugi bok i wpatrując się w drzwi próbowałam zasnąć. Przez ostatnie kilka nocy miałam z tym problemem i chodziłam cały czas nie wyspana. Zasypiałam koło 5, czasami 6, a nawet 7, wtedy wstawałam o 12 czy nawet 14. Próbowałam naprawdę chyba wszystkiego. Od picia melisy i brania ciepłej kąpieli poprzez jakieś techniki oddechowe czy inne medytacje, aż do nie spania całą noc tak aby następną noc przespać bez problemu. Nic nie dawało żadnych efektów. Słuchałam nawet jakichś asmr czy relaksującej muzyki, ale jednak tylko przy całkowitej ciszy umiem zasnąć.
Podniosłam się pozycji siedzącej. Rozejrzałam się po pokoju i podeszłam do otwartego okna. Oparłam łokcie na parapecie i wyjrzałam przez okno. Niebo robiło się coraz jaśniejsze.
Zamknęłam oczy i próbowałam się skupić na temperaturze letniego porannego powietrza, które muskało delikatnie moją twarz i ramiona.

To powietrze przypomniało mi chwilę gdy stałam w oknie razem z mamą. Stałyśmy tak, bo czekałyśmy na wujka Rafała, który akurat miał do nas przyjechać. Miałam wtedy 6 lat, była godzina 5, a my we dwie stałyśmy w oknie. Gdy tylko mama dostała informacje od wujka, że wylądował obudziła mnie, bo ją o to prosiłam. Poczułam jak po policzkach lecą mi łzy.

– Tak bardzo tęsknię mamo..– wyszeptałam. Już za niedługo minie kolejna rocznica jej śmierci. Znów będę mogła pojechać nad jej grób. Jestem tam tylko trzy dni w roku. Jest on daleko, bo w Gdyni. Prosiła by pochować ją w jej rodzinnym mieście. Tak jak prosiła tak zrobiliśmy. Odwiedzamy ją w jej urodziny, w rocznicę śmierci i w święto zmarłych.
Nagle poczułam kogoś rękę na ramieniu. Gwałtownie otworzyłam oczy. To tylko Wojtek.

– Co się dzieje Neluś?– gładził kciukiem moje ramię

– Nic

– Jest piąta. Czemu nie śpisz?

– Nie mogę spać

– A czemu płaczesz?

– Mama.. ona.. mi się przypomniała– nic więcej nie musiałam mówić. Wojtek mnie przytulił, a z moich oczu zaczęło lecieć morze łez

– A Ty czemu nie śpisz?– zapytałam będąc dalej w jego ramionach

– Przebudziłem się i nie mogłem zasnąć spowrotem. Poszedłem śmieci wyrzucić i zauważyłem, że stoisz w oknie, więc przyszedłem– Wojtek pocałował mnie w czubek głowy– Chcesz spać u mnie?

– Jeżeli mogę– odpowiedziałam krótko. Wojtek przymknął okno w moim pokoju i zabrał do swojego.

W jego pokoju panowała praktycznie całkowita ciemność. Jedyne światło jakie się wdzierało do pomieszczenia to przez uchylone górą okno. Rolety były ściągnięte w dół. Wszystkie różne światełka np z głośników od komputera czy lampa nocna były wyłączone. Położyłam się na łóżku od brzegu, a Wojtek od strony ściany. Taka ciemność bardzo przypominała to co się widzi, a raczej nie widzi gdy zamknie się oczy.
Tutaj u Wojtka zasnęłam niemal w moment.

***

Byłam w moim starym pokoju. W mieszkaniu w którym mieszkaliśmy z mamą. Promienie słoneczne wdzierały się do pokoju przez białe zasłony. Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni. To było faktycznie moje stare mieszkanie. Przy blacie zobaczyłam mamę. Zdrową, uśmiechniętą, piękną. Jej piękne brązowe włosy były związane w kok, miała na sobie różową sukienkę do kolan. Obróciła się w moją stronę, a ja wpadłam w jej ramiona. Chciałam tu zostać. Zostać tu już na zawsze. Tu z mamą. Tu jest mi najlepiej.

– Mamo, tak bardzo Cię kocham– powiedziałam uradowana, że w końcu mogę ją zobaczyć

– Ja Ciebie też kochanie. Mam Ci coś do powiedzenia. Zrobię nam herbatę– usiadłyśmy w małym salonie z kubkami w rękach– Słuchaj Neluś.. W dniu w którym odeszłam słyszałam jak płaczesz, ale nie mogłam Cię pocieszyć. Nie bądź na mnie zła. Słyszałam jak prosisz bym została, słyszałam jak się złościsz i obwiniasz samą siebie. Nawet teraz. Słyszę co mówisz, jestem przy Tobie zawsze. Nie chciałam odejść, ale musiałam. Bałam się, że sobie nie poradzisz, ale poradziłaś sobie doskonale. Jestem z Ciebie dumna, a teraz musisz już iść. Kocham Cię mocno, pamiętaj

– Nie, mamo. Proszę zostań. Nie rób mi tego drugi raz

– Przepraszam. Kocham Cię– pocałowała mnie w czoło i zniknęła. W okół mnie zaczęło robić się ciemno. Czarno wręcz. Kubek z moich rąk zaczął znikać. Salon, dom i okolica również. Zostałam sama pośród nicości

***

Otworzyłam oczy i wzięłam głęboki oddech podnosząc się do pozycji siedzącej. Obok mnie spał Wojtek. Zakryłam oczy dłońmi. Widziałam mamę.
Odpaliłam telefon Wojtka leżący na szafce nocnej. Zegarek pokazywał 8¹⁷. Powróciłam do pozycji leżącej. Wpatrując się w sufit rozświetlony przez poranne promienie słońca próbowałam poukładać sobie w głowie to co dzisiaj się stało.

– Widziałam mamę, przepraszała mnie, przytuliłam ją.. czemu to nie może być na zawsze. Życie z mamą było prostsze, lepsze, milsze.. i dalej byłabym jej małą dziewczynką, za szybko dorosłam. Za. Szybko. Dorosłam.– mówiłam szeptem do siebie, czułam jak łzy lecą mi na poduszkę

Podniosłam się z łóżka i wyszłam z pokoju. Już wtedy zaczęłam płakać. Kierowałam się do swojego pokoju. Wtedy wpadłam na Konrada.

– Przepraszam– powiedziałam cicho i przyspieszyłam kroku. Weszłam do swojego pokoju i opadłam na łóżko.

– Co się stało Nela?– Konrad wszedł do mojego pokoju

– Nic. Idź sobie– powiedziałam gdy Konrad usiadł na brzegu mojego łóżka

– Neluś. Co się dzieje? Coś nie tak?

– Odwal się!

– Nela..

– Mówię coś! Chcę być sama.. już na zawsze– cały czas mówiłam przez łzy

– Co Ty mówisz?.. Czemu? Co się dzieje?– Konrad położył rękę na mojej nodze i zaczął po niej jeździć ręką

– Mama..

– Nic więcej nie mów, chodź się przytul– podniosłam się do pozycji siedzącej i przytuliłam go Konrada

Jedyna// FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz