Bal

68 2 1
                                    

Wstałam koło 9, tata stwierdził, że chce mnie zostawić w domu do końca tygodnia, nie tylko ze względu na gorączkę, ale i na zerwanie. Powiem szczerze, że pasowało mi to, nie miałam ochoty patrzeć na parszywą twarz tego gnoja zwanego Bartkiem. Że ja mu tak szybko zaufałam, przecież on zalicza każdą laskę w okolicy. Boże, jaka ja byłam głupia. Konrad miał rację. Trzeba było go rzucić.

- Siostra, jedziesz ze nami? Muszę kupić nową koszulę do garnituru- Piotrek wszedł do mojego pokoju

- Po co Ci koszula?- sięgnęłam pamięcią dobry rok wstecz, nikt nas na nic nie zapraszał przecież. Żadnego ślubu, komunii, chrztu ani nic nie mamy

- Bal na koniec roku i zakończenie, zapomniałaś?- A no tak. Pod koniec każdego roku szkolnego każdy rocznik ma bal. W tych młodszych klasach, czyli pierwszych i drugich można to nazwać bardziej dyskoteką niżeli balem, ale za to już w trzeciej w której byłam ja to był już to bardziej bal.

- A Ty w ogóle masz z kim iść na ten bal?- sama nie miałam z kim, gdyby Bartek nie okazał się dupkiem to może i bym z nim poszła, ale niestety

- A mam, taka jedna dziewczyna zgodziła się ze mną pójść- uniósł triumfalnie głowę

- A ona jest niewidoma?

- Co?

- No że zgodziła się pójść z kimś takim na bal- byłam o włos od wybuchnięcia śmiechem

- O Ty! A Ty masz z kim iść? Bo chyba Bartuś Ci zwiał co?- nie było mi już wcale do śmiechu

- Spadaj, okej? Jak Ty zerwałeś z dziewczyną to się z Ciebie nie nabijałam

- Dobra, dobra, spokojnie. Jedziesz czy nie?

- No jadę, muszę sukienkę kupić

Wygramoliłam się z swojego łóżka, bo zdążyłam po przebudzeniu do niego przejść i zaczęłam się szykować. Rzęsy delikatnie podkręciłam tuszem i usta zrobiłam błyszczykiem z złotym brokatem. Na siebie założyłam biały top na ramiączkach i zwykłe jeansy. Włosy zgarnęłam w schludny kok. 

Wsiadłam na tylnie siedzenie auta taty, jechaliśmy w trójkę- Ja, Tata i Piotrek, więc niestety zaszczyt siedzenia z przodu zabrał mi mój brat. Całą drogę przesiedziałam na telefonie, przeglądałam instagrama, facebooka, twittera i tiktoka. Gdy byliśmy w galerii tata i Piotrek poszli do sklepu z garniturami, a ja tak naprawdę do różnych. Najpierw pochodziłam po typowych sieciówkach. Bershka, ZARA, SINSAY, Stradivarius i paru innych. Końcowo jednak skończyłam w sklepie z jakimiś sukniami wieczorowymi. Były naprawdę różne, ale jedna totalnie wpadła mi w oko. Żółta błyszcząca się sukienka w stylu syrenki z dekoltem w kształcie litery V z długimi rękawami. To była zdecydowanie TA. Ta jedyna, którą chciałam założyć na bal. Poprosiłam wyjątkowo miłą ekspedientkę aby pomogła mi się z nią obejść, nie chciałam jej zniszczyć. ONA LEŻAŁA NA MNIE WPROST IDEALNIE. To było coś co na pewno chciałam założyć na bal. Kosztowała 1200zł, ale była zdecydowanie warta swojej ceny. Tata wiedział, że sukienki są drogie więc przelał mi jakieś 2500zł. Szłam szczęśliwa z torbą z sukienką w stronę sklepu obuwniczego. Od razu w oczy rzuciły mi się złote buty na obcasie. Przymierzyłam je i też były idealne. O niczym więcej nie marzyłam jak o tym balu już, mimo że miałabym spędzić go sama.

Szczęśliwa z dwoma siatami kierowałam się w stronę sklepu gdzie był mój tata z bratem.

Jedyna// FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz