Mama i loczki

88 2 16
                                    

Po lekcjach znów poszłam do biblioteki i tam czytałam wypożyczoną książkę.
Po godzinie Wojtek odebrał mnie i pojechaliśmy do domu. Od razu skierowałam się do pokoju, na szczęście nie napotkałam na swojej drodze Konrada.
Na szybko zrobiłam lekcje i poszłam się położyć z książką w ręku.

Po jakiejś godzinie zaczęło mnie tak przymulać, że ledwo widziałam na oczy. Odłożyłam książkę na bok i poszłam na drzemkę.

***
Byłam w moim starym domu, gdzie mieszkałam jeszcze przed śmiercią mamy z nią i Piotrkiem. Po lewej był śliczny obraz namalowany ręcznie przez moją mamę, a po prawo drzwi do jej pokoju, które po chwili się otworzyły i zobaczyłam w nich ją.

- Cześć córeczko- moja mama się odezwała, już sama nie wiedziałam czy ja śnie czy naprawdę to się dzieje

- Mamo? Ale przecież Ty..

- Tak słoneczko, nie żyje, ale odwiedzam Cię w śnie, jestem Twoim aniołem stróżem i nigdy Cię nie zostawię- wpadłam w jej ramiona, mimo że nie czułam jej dotyku normalnie to tak jakbym ją widziała

- Kocham Cię, tak bardzo bym chciała byś była dalej z nami, wszystko byłoby inne, a ja nie musiałabym użerać się z Konradem i innymi

- Też bym chciała, kocham Cię najmocniej skarbie i zawsze o tym pamiętaj

Nagle zaczęłam odczuwać bardzo silny ból głowy, tak jakby ktoś mi ją wprost ściskał. Dalej widziałam moją mamę i byłam do niej przytulona, ale głowa nie pozwalała mi nawet się ruszyć. Po jakiejś sekundzie poczułam czyjąś rękę na mojej twarzy. Dusił mnie, nie mogłam oddychać. Spojrzałam na tę rękę i miała identyczny sygnet jak Konrad. Przykrywał mi nos i usta. Z moich oczu lały się łzy, a moja mama stała jak wryta i nic nie robiła. Próbowałam się wyrwać, ale nie mogłam był za silny, a wszystko robiło się coraz bardziej ciemne.

***

Obudziłam się cała spocona, zapłakana i z krzykiem. Nie wiem, która była godzina, na pewno późna, bo za oknem było ciemno. Oddychałam głęboko i próbowałam się uspokoić, ale nic to nie dało.
W końcu wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Słyszałam tylko głos Konrada, Wojtek już zapewne spał. Przecież jak pójdę do niego i mu to opowiem to mnie wyśmieje. Miłosz by to zrozumiał i pozwolił mi spać u siebie, razem z nim. Ale Konrad taki nie jest.

Zapukałam w drzwi od pokoju Konrada. Zero reakcji. Czego ja się spodziewałam. Już zawracałam do siebie gdy drzwi się uchyliły.

- No? Czemu nie śpisz?- zapytał oschłym głosem

- Mogę wejść?- nie wiem czemu to powiedziałam, może potrzebowałam po prostu trochę bliskości po tym jak przeżyłam horror w śnie

- No wejdź- Konrad wszedł w głąb pokoju, a ja za nim zamykając drzwi- Co jest grane?

- J-ja.. śniło mi się, że mnie udusiłeś- wyjąkałam i powstrzymywałam się od łez

- Ja? Dobrze wiesz, że ja bym czegoś takiego nie zrobił. To tylko sen

- Ale tam była też moja mama, patrzyła się na wszystko. A Ty jak gdyby nigdy nic mnie dusiłeś mimo mojego szarpania i płaczu- wtedy chłopak mnie przytulił, chyba pierwszy raz w życiu Konrad jakkolwiek okazał mi czułość. Bałam się, że scena z snu się powtórzy, ale wolałam być w jego uścisku niż mieć jego rękę na twarzy, a jego za sobą

- Już wszystko w porządku, to był tylko sen. Chcesz to możesz spać u mnie jeżeli się boisz- Konrad głaskał mnie czule po włosach, teraz to miałam wrażenie że śpię. Mój brat nigdy nie był dla mnie taki miły, czuły i nigdy mnie nie przytulał.

Położyłam się na jego łóżku, a Konrad przykrył mnie kołdrą i położył się obok przykrywając kocem abym czuła się bardziej komfortowo.

★★★

Rano obudziłam się równo z budzikiem. Strasznie dziwnie było mi budzić się w nie swoim pokoju, a co dopiero u Konrada.
Od razu po przebudzeniu skierowałam się do siebie, ubrałam i umalowałam, po czym poszłam do łazienki umyć zęby. Na szybko wróciłam do pokoju by się spakować.

Zeszłam na dół gdzie już czekał na mnie Wojtek przy swoim aucie. Tym razem już przy swoim naprawionym Mercedesie.

Wsiadłam od strony pasażera, bardzo delikatnie i starannie, tak aby nie pobrudzić jasnej tapicerki.
To było zdecydowanie ładniejsze niż jakaś stara audica, którą używał jeszcze tata za młodości.

- O której kończysz?- zapytał Wojtek gdy wyjeżdżaliśmy z posesji

- Chyba 16:10

- Przyjadę po Ciebie, tylko będziesz musiała dać mi znać przed ostatnią lekcją

- No dobra

Dzisiaj jest jeden z tych dni gdzie nie będę czekać na Wojtka, a więc cała klasa zobaczy jak wsiadam do Mercedesa mojego brata w którym dziewczyny z mojej klasy się kochają. W takich momentach wolę chyba chodzić sama niż z Wojtkiem. Potem następnego dnia jedyne co słyszę w szkole to ,,O jezu, wczoraj był ten Wojtek, brat Neli z 3c, nie wytrzymam, widziałyście co on miał na sobie?". To tak jakby Wojtek był jakimś bogiem piękności, a nawet w szkole mamy ładniejszych od niego chłopaków i to w ich wieku, a nie starszy o kilka lat.

Wyszłam z auta i skierowałam się do pierwszej sali. Pod nią już stały osoby z mojej klasy. Przy samych drzwiach oczywiście klasowy przystojniak z grupką dziewczyn przy sobie. Tych samych co ślinią się na widok mojego brata.

- Hej! Nela! Chodź tu!- krzyknął do mnie Bartek. Chłop w brązowych loczkach z szarymi oczami. Jego ubiór wyglądał jakby zaraz miał wskoczyć na motor

- Co chcesz?- odpowiedziałam lekceważąco podchodząc do nich na tyle blisko, że czułam jak mocno ten typ się wyperfumował

- Twój braciszek dzisiaj po Ciebie przyjeżdża? Wiesz ten Wojtek- dziewczyny momentalnie się na mnie spojrzały

- A co Cię to interesuje? Nie powinno cię w ogóle interesować z kim jeżdżę i kto jest w ogóle moim bratem

- A tak pytam, bo nie chce by mi odbijał dupy- tak bardzo dziękowałam dzwonku, że akurat teraz zadzwonił i nie muszę więcej słuchać tego Bartka

Usiadłam w swojej ławce i dyskretnie wyciągnęłam telefon. Przyglądałam instagrama, facebooka, twittera. Tak się cieszyłam, że siedziałam daleko tej całej grupki. W końcu przejrzałam wszystkie możliwe sociale, nagle otoczenie za oknem stało się przeciekawe. Przejeżdżające przed szkołą auta wyglądały najzwyczajniej. To ktoś szedł z psem, to z zakupami.

***

Po lekcjach przyjechał po mnie Wojtek. Był oparty o swojego Mercedesa i wypatrywał mnie. W okół niego aż się roiło od dziewczyn. Napalone sztuczne nastolatki myślą, że dwudziestoparo latek na nie w ogóle spojrzy. Czasami przy nich czuję się o wiele dojrzalsza. One gdyby mogły to by z nami zamieszkały byleby być blisko mojego brata.
Przytuliłam brata na powitanie, po czym obydwoje wsiedliśmy do auta.

- Boże, te laski z Twojej szkoły mnie wykończą- powiedział Wojtek gdy tylko ruszyliśmy spod szkoły. Mój brat wywrócił oczami gdy chwilę po nas ruszył chłopak z klasy wyżej popisując się silnikiem swojego samochodu- Kreatywny, niebanalny sposób by zniszczyć silnik, powodzenia mu życzę

Jedyna// FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz