Dopóki żyję

98 1 16
                                    

Pod koniec tygodnia, a dokładnie w piątek obudziłam się z potwornym bólem głowy. Przez ostatnie kilka dni do Konrada nie odezwałam się ani słowem. Zeszłam na dół do kuchni by łyknąć coś na głowę. Wzięłam jakieś tabletki i popiłam je wodą.

Wróciłam do pokoju i ubrałam się w jakieś luźne ciuchy, totalnie nie miałam ochoty się stroić. Zeszłam na dół i usiadłam obok Piotrka na kanapie, który był na niej rozwalony jak żaba na liściu.

- Nela, może przyprowadzisz dzisiaj Bartka do nas hm?- Piotrek uniósł wzrok na mnie

- Ale skąd wiesz, że z nim jestem?

- Myślisz, że Konrad nie chwali się tym co wie i na klasowej nie piszą jak to się nie tulicie?- chłopak uniósł jedną brew- Nie zgrywaj głupiej, przyprowadź go tu. Przepytamy go z chłopakami

- No dobra, jeżeli będzie chciał- zobaczyłam jak Wojtek schodzi po schodach, więc wstałam z kanapy i razem z nim skierowałam się do auta.

Piotrek do szkoły wraca dopiero w poniedziałek. Tata mu odpuścił ten tydzień. Musiałam się nacieszyć tym, że siedzę prawdopodobnie ostatni raz z przodu w samochodzie.
Usiadłam na miejscu pasażera i rzuciłam plecak na tylnie siedzenie. Wojtek usiadł za kierownicą i odpalił silnik.

★★★

Wychodząc ze szkoły przy Bartku już z daleko widziałam auto Wojtka. Czerwony lakier na samochodzie pięknie błyszczał się w słońcu, które dość mocno świeciło tego dnia. Bartek zgodził się by przyjść do nas, tak samo tata. Piotrek nawet zapytał czy może.
Ja usiadłam z przodu na miejscu pasażera, a Bartek tuż za mną.

- A więc jak masz na imię, czym się zajmujesz i co chcesz robić w przyszłości? - Wojtek spojrzał w lusterko gdzie prawdopodobnie widział Bartka

- Wojtek!- upomniałam go, przecież nie jesteśmy na policji by go przesłuchiwał

- Ale muszę poznać kandydata na Twojego przyszłego męża

- Bartek jestem, chodzę z Nelą do klasy, czyli na biolchem i chcę iść na biotechnologię później

- Ambitne plany, ambitne. Pogadam z chłopakami na ten temat i zobaczymy

- Wojtek!- szturchnęłam mojego brata- Ile ja mam lat byście sprawdzali z chłopakami moich partnerów co?

- Masz 17 lat siostrzyczko- więcej nic nie powiedziałam, przepłynęła mnie jakaś fala cringu pomieszana z wszystkimi chyba emocjami świata

Dojechaliśmy do domu po około pół godzinie. Najpierw do domu wszedł Wojtek, a potem ja z Bartkiem. Konrad wzrokiem drążył dziurę w Bartku.

- Dzień Dobry Panu- chłopak się przywitał z tatą gdy tylko ja skończyłam się z nim przytulać

- Dzień Dobry, miło Cię poznać. Bartek, prawda?- tata uścisnął dłoń chłopaka i usiedliśmy wszyscy do stołu gdzie był obiad.
Miłosz gdzieś wyszedł chyba z jakąś dziewczyną. Piotrek zbił z nim piątkę i usiadł tuż obok nas.

- Słuchaj gn... Bartek, dopóki żyję nie masz prawa jej dotknąć, a o seksie to nie chce słyszeć, rozumiesz?- Konrad od razu zaatakował Bartka gdy tylko usiadł naprzeciwko nas

- Konrad!- tata szturchnął go ramieniem- Nie przejmuj się Bartek, on taki jest, przepraszam za niego, nie tak go wychowałem

- Ale tato..

- Zamknij się dupku! Bartek jest spoko ziomem! Nic jej nie zrobi przecież, a jeśli to będzie miał doczynienia ze mną- podobało mi się, że Piotrek stanął w Bartka obronie. Czułam jak spalam się ze wstydu, zaprosiłam chłopaka do domu, a oni takie przedstawienie robi. Nawet nie chcę myśleć co Bartek teraz sobie o mnie i o chłopakach myśli.

Zjedliśmy obiad i razem z Bartkiem poszłam do mojego pokoju. Oczywiście nie obeszło się bez pytań np czym chce się zajmować czy czym zajmują się jego rodzice. Jak tylko weszliśmy do pokoju to położyliśmy się na łóżku. Mój pokój był zupełnie inny niż Bartka. Tam było ciemno i to kolorowe graffiti. Jedyne co u nas było podobne to idealnie pościelone łóżko i regał z książkami. Fakt, u mnie to były tylko cztery półki, a u Bartka chyba z sześć, ale były. U mnie panowała jasność. To było jak dwa inne światy. Mój pokój, był biały z paroma elementami kolorowymi np książki czy jakieś inne drobiazgi. Leżałam wtulona w Bartka, a on jedną ręką głaskał mnie po plecach, a w drugiej trzymał telefon i pisał z kolegami na grupie. Nie ukrywał tego przede mną, czytałam jego wiadomości i wiadomości jego znajomych.

Jeden pisał, że przecież zawsze w piątki chodzili razem na piwo. Drugi, że Bartek się zmienił. Nie było to zbyt miłe, ale nie zwracałam na to jakoś dużej części mojej uwagi. Byłam szczęśliwa, że jestem z nim sama.

Jedyna// FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz