ROZDZIAŁ 8

490 15 0
                                    

Sofia:

Obudziłam się dosyć wcześnie, bo o godzinie 7.20, ale byłam całkiem wyspana. Po wczorajszym ,,zwiedzaniu" byłam tak zmęczona, że nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam.

Wzięłam prysznic i ogarnęłam wszystkie poranne czynności. Ubrałam dzisiaj lekką, zwiewną, białą spódniczkę i do tego czarny top na cienkich ramiączkach. Włosy podobnie do wczoraj związałam w wysokiego, luźnego kucyka i wysunęłam kilka pojedynczych pasemek przy twarzy. Nałożyłam codzienny makijaż i udałam się na dół do kuchni. Była już ok 8.30, więc postanowiłam zrobić śniadanie.

Przyrządziłam jedną porcję tostów tylko dla siebie, ponieważ nie byłam pewna, kiedy reszta wstanie. Zabrałam tosty do salonu, usiadłam na kanapie, włączyłam jakiś serial i zabrałam się za jedzenie.

Za kilka godzin będzie już ciocia z wujkiem. Wczoraj Liam wspomniał, że rodzice do niego dzwonili i dali znać, że będą ok 12 w domu i mają dla nas niespodziankę. Liam i Olivia cały czas zastanawiali się co to może być. Szczerze przyznam, że sama jestem ciekawa. Nie przepadam za niespodziankami, a raczej uwielbiam niespodzianki, ale nie lubię na nie czekać. No cóż trzeba być cierpliwym.

Gdy byłam już na 3 odcinku jakiegoś śmiesznego sitcom'u usłyszałam kroki po schodach. Była to Olivia.

- O wstałaś już? Myślałam, że tylko ja wstaję tak wcześnie. - przeciągnęła się ziewając

- Już od siódmej nie śpię. Wyjątkowo się wyspałam. A ty?

- Cóż, nadal czuje skutki środowej imprezy, ale pomijając ten szczegół jest dobrze. Dobrze mi się spało. – w tym momencie dziewczyna kierowała się w stronę kuchni, więc poszłam za nią, aby odnieść talerz po tostach do zmywarki. – Mm co dobrego jadłaś?

- Tosty zrobić Ci?

- Dziękuję, odpocznij sobie dam radę. A tak w ogóle to powiedz, jak się czujesz? Nie miałyśmy za bardzo okazji tak szczerze pogadać. Gotowa na pierwszy raz w nowej szkole?

- Chyba w porządku. A co do szkoły to mam zamiar po prostu to przeczekać. To w końcu tylko jeden rok. Już mam plan jak przetrwam.

- Mówisz to jakby to była szkoła przetrwania. Nie masz się czego bać. Mogę cię oprowadzić po szkole, możesz spędzać przerwy ze mną, jeść lunch z naszą paczką. – i właśnie tego chciałam uniknąć. Nie chcę robić z siebie biednej sierotki, wokół której wszyscy będą biegać i się nią opiekować. Umiem poradzić sobie sama.

- Dam radę, wolę się nie wychylać i przetrwać ten rok najspokojniej jak się da.

- Nie będę Cię zmuszać, ale pamiętaj, że zawsze będę jakbyś czegoś potrzebowała. Chciałabym mieć z tobą lepszy kontakt w końcu jesteśmy kuzynkami i teraz mieszkamy razem. Może spróbujemy się zaprzyjaźnić? – zaskoczyła mnie tym, ale to miłe z jej strony.

- Jasne, czemu nie? – Olivia uśmiechnęła się szczerze.

- Super! A co oglądałaś? – wskazała głową na telewizor w salonie.

- Jakiś sitcom.

- Mogę się przyłączyć?

- Pewnie – uśmiechnęła się, wzięła talerz z tostami do ręki i udałyśmy się na kanapę.

Siedziałyśmy tak dobre półtorej godziny co jakiś czas komentując wydarzenia z serialu, aż nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.

- To pewnie rodzice! – Olivia pobiegła otworzyć drzwi.

- Cześć słonko! – do domu weszła Karen, za nią Mark, ale nie zamknęli za sobą drzwi. Wstałam z kanapy i wyłączyłam telewizor. W tym momencie Karen mnie zauważyła.

Naprawmy swoje sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz