ROZDZIAŁ 4

479 16 0
                                    

Nicholas:

Dostałem wiadomość od Liam'a o imprezie. Szczerze to nie mam ochoty tam iść, bo z tego co słyszałem ma tam być Harper. Nie mam pojęcia, kto ją zaprosił. Z naszej paczki nikt za nią nie przepada, ale to ma być duża impreza, więc zapewne ktoś z zaproszonych weźmie ją jako ,,parę". Jedyny powód, dla którego pojawię się na tej imprezie to nadzieja, że poznam tą tajemniczą dziewczynę. Nadal nic o niej nie wiem oprócz jej imienia. Jakoś głupio było mi zapytać Liam'a o jego kuzynkę, bo czemu niby miałbym. To bez sensu. Zupełnie jej nie znam, a mimo to nie mogłem przestać o niej myśleć. Kilka razy łapałem się na zaglądaniu przez okno i sprawdzaniu co robi. To może brzmieć jakbym był jakimś psycholem, ale nie miałem złych zamiarów. Po prostu chciałem dowiedzieć się co lubi robić i zauważyłem kilka rzeczy. Dziewczyna prawie w ogóle nie wychodzi z pokoju, cały czas czyta na zmianę z oglądaniem czegoś na laptopie. Często też rozmawia z kimś przez telefon. Może to jej chłopak? Może to z nim rozmawia? Ciekawe na ile tu zostanie? Albo dlaczego tak właściwie tu jest? Przyjaźnię się z Liam'em od dziecka, zawsze bawiliśmy się razem na podwórku, ale nigdy nie widziałem u niego żadnej kuzynki.

Nagle tchnęło mnie, aby znów zerknąć przez okno co u niej. Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Odsłoniłem lekko zasłony i zajrzałem co u niej. I w tym momencie zamarłem. Zobaczyłem ją leżącą na łóżku całą zapłakaną. Nie mogłem jej tak zostawić, nie w takim stanie. Nie do końca wiedziałem co mogę zrobić. Ale w tamtym momencie nie myślałem najwięcej. Zbiegłem szybko ze schodów, ubrałem buty najszybciej jak tylko potrafiłem i bez jakiegokolwiek namysłu pobiegłem do jej domu. Kiedy dotarłem pod drzwi, nie mając najmniejszego pojęcia co mógłbym powiedzieć po prostu zadzwoniłem dzwonkiem i zapukałem kilka razy. Nikt nie otwierał. Zapewne Sofia była sama. Kojarzę, że Państwo Jones są w pracy. Liam jest chyba u Vic – swojej dziewczyny – A Olivia pewnie jest z koleżankami. Wychodzi na to, że jest sama w domu i płacze w poduszkę. Tym bardziej nie mogę tak tego zostawić. Wiem doskonale jakie to uczucie być samym podczas najgorszych chwil. Muszę coś z tym zrobić. Tylko co? Zadzwoniłem jeszcze kilka razy, ale ona nadal nie otwierała. Mimo, że nie chciałem wróciłem do domu. Nie mogłem tu nic zrobić, ale miałem jeszcze jeden plan. Chwilę poczekałem jeszcze pod drzwiami i wróciłem do swojego pokoju. Tam podszedłem powoli do okna, aby dziewczyna mnie przypadkiem nie zauważyła. Przyjrzałem się dokładniej i zauważyłem, że Sofia śpi. Postanowiłem na razie jej nie budzić, ale już wiem, że choćby nie wiem co muszę się do niej zbliżyć i nie pozwolić jej więcej płakać w samotności. Muszę coś wymyślić.

Sofia:

Gdy się obudziłam było już ciemno. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Pamiętam tylko jak ktoś kilka razy dzwonił do drzwi, ale nie miałam ani siły, ani ochoty na sprawdzenie kto to. Sprawdziłam godzinę na zegarku – było już grubo po pierwszej w nocy. Domyślałam się, że wszyscy już śpią, ale byłam okropnie głodna. Z tego wszystkiego nie zjadłam nawet obiadu. Zeszłam powoli na dół do kuchni. Najciszej jak tylko umiałam przygotowałam sobie płatki z mlekiem i zjadłam je przy kuchennej wyspie. Gdy zjadłam włożyłam naczynie do zmywarki i udałam się z powrotem do pokoju. Wyciągnęłam sobie czyste piżamki z szafy i udałam się do toalety połączonej z moim pokojem. Spojrzałam w lustro i aż się wystraszyłam na sam widok swojej osoby w odbiciu. Moje oczy były wyraźnie podkrążone i całe przekrwione od płaczu. Miałam całe czerwone policzki i nos. Moje włosy sterczały w każdą możliwą stronę. Powinnam wziąć prysznic, ale nie miałam na to siły ani nie chciałam przypadkiem obudzić reszty. Umyłam tylko twarz, zęby i przebrałam się w przygotowaną wcześniej piżamkę. Wracając do pokoju, coś natchnęło mnie, abym zasłoniła rolety w oknie. Gdy to zrobiłam położyłam się z powrotem do łóżka i zerknęłam na swój telefon. Było tam kilka wiadomości od Cami, ale nie miałam ochoty na odpisywanie o tej porze. Jednak zobaczyłam jeszcze jedną wiadomość. Wiadomość, przez którą miałam ochotę wyrzucić telefon za okno. Na szczęście udało mi się powstrzymać. Wyłączyłam go jednak i schowałam pod poduszkę. Zamknęłam oczy pełne łez i zasnęłam.

***

Obudziłam się dosyć późno bo o 11, ale to zasługa rolet, które wczoraj zasunęłam. Spodobała mi się ta ciemność w pokoju. Postanowiłam na jakiś czas zostawić je w takim stanie. Udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Gdy skończyłam zeszłam na dół na śniadanie, jednak zdziwiła mnie zaskakująca cisza jak na tą godzinę. Jak weszłam do kuchni nie było tam nikogo, a na lodówce wisiała tylko mała karteczka z napisem „Skarbie wybacz ale musieliśmy jechać pilnie do pracy, a Olivia i Liam są u dziadków wrócimy ok. 18. Jedzenie masz w lodówce". W sumie to nawet dobrze, potrzebuję teraz spokoju, aby przemyśleć kilka rzeczy. Zjadłam sniadanie i wróciłam do pokoju. Wzięłam swój telefon i ponownie go uruchomiłam. Niestety wiadomość, którą wczoraj otrzymałam magicznie nie zniknęła przez noc. Dlatego trochę sobie pomogłam i zarchiwizowałam czat. Trochę mi ulżyło, chociaż wiem, że to dopiero początek problemów. Odpisalam jeszcze Cami i zadzwoniłam do Davida. Pogadaliśmy chwilę, ale spieszył się do pracy więc musiał kończyć. Kiedy siedziałam tak sama natchnęło mnie aby w końcu wyjść z domu. Odkąd tu przyjechałam ani razu stąd nie wyszłam. Dzisiaj to zmienię. Ubrałam na siebie czarny top na cienkich ramiączkach i do tego jeansowe szorty z wysokim stanem. Uzupełniłam mój outfit dodatkami w postaci okularów przeciwsłonecznych, które założyłam na głowę, kolczykami oraz naszyjnikiem. Zrobiłam lekki makijaż. Nałożyłam tusz do rzęs, trochę różu, błyszczyk i spryskałam się ulubioną mgielką. Zabrałam ze sobą małą torebkę, do której zapakowałam portfel, telefon, klucze i gumy do żucia – bez nich nigdzie się nie ruszam. Zeszłam na dół, ubrałam swoje ulubione trampki i wyszłam na zewnątrz zamykając za sobą drzwi. Nie do końca wiedziałam gdzie idę ale kojarzyłam, że kiedyś ciocia zabrała mnie do kawiarni i mniej więcej pamiętałam drogę. Gdy dotarłam na miejsce, zamówiłam sobie karmelowe ice latte i w oczekiwaniu na zamówienie wyciągnęłam telefon do zabicia nudy. Włączyłam mapy na telefonie aby dowiedzieć się, w którą stronę iść do parku. Okazało się, że park jest jakieś 3 minuty drogi stąd, więc postanowiłam wziąć kawę i wypić ją na ławeczce w parku. Tak też zrobiłam i już chwilę później siedziałam pomiędzy pięknymi drzewami i kwiatami. Wokół latało mnóstwo ptaków, które radośnie śpiewały. W parku nie bylo jakoś dużo osób. Już wiem gdzie bede spędzać połowę wolnego czasu. Siedziałam tak ponad pół godziny gdy znowu otworzyłam mapy na telefonie. Tym razem wyszukałam drogę do biblioteki, która również okazała się być blisko miejsca, w którym byłam teraz. Bez zastanowienia udałam się na miejsce. Biblioteka była ogromna i piękna. Ten vibe vintage jaki tam panował był wspaniały. Tu będę spędzać drugą połowę wolnego czasu.

Po kilku godzinach chodzenia i zwiedzania okolic w końcu wróciłam do domu, gdzie nadal nikogo nie było. Postanowiłam przygotować kolację dla reszty, aby chociaż trochę odwdzięczyć się za to co dla mnie robią. Przygotowałam moje ulubione pancakes, a na stole rozłożyłam wszystkie możliwe dodatki. Nie musiały długo czekać, bo już pół godziny później wszyscy weszli do domu. Chyba spodobała im się niespodzianka. Gdy wszyscy zjedli, kuzyni posprzątali po kolacji. Ciocia zaproponowała, abyśmy wszyscy razem zrobili sobie wieczór filmowy przed ich wyjazdem. - A no tak, bo to już jutro. Już jutro uciekam z domu na cały wieczór. Przyznam, że trochę się boję, bo ledwo znam to miasto a będę całkiem sama późnym wieczorem spacerować ulicami. Ale mam nadzieję, że jednak szczęście mnie bis opuści i nic złego się nie stanie. – Zgodziliśmy się na pomysł cioci. Liam i wujek mieli iść po koce i poduszki, ciocia i Olivia miały wybrać film, a ja poszłam do kuchni przygotować przekąski. Do misek wsypałam różne rodzaje chipsów i popcornu. Trochę tego wyszło, ale z takimi głodomorami jak my – jedzenie na pewno się nie zmarnuje. Gdy weszłam do salonu wszystkie koce i poduszki były już na miejscach, więc wszyscy zajęli swoje miejsca i zaczęliśmy oglądanie filmu. Tym razem padło na Avengers Marvela. Uwielbiam ich filmy. I tak minął nam cały wieczór. 

-------------------------------------

Hejka, dajcie znać co sądzicie. Mi osobiście nie podoba się ten rozdział. Jakoś ciężko mi się go pisało. Mam nadzieję, że z resztą będzie lepiej. A wy oceniajcie, komentujcie i udostępniajcie. Buziaki<3

1350 słów 

Livia9081

Naprawmy swoje sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz