ROZDZIAŁ 15

452 17 5
                                    


Sofia pov:

Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. W tle słychać było tylko radio i odgłosy z drogi.

W całej tej ciszy dotarło do mnie co się wydarzyło kilka minut wcześniej. Ja naprawdę powiedziałam mu wszystko. Wyżaliłam mu się z wszystkich moich zmartwień i problemów. Zaprzeczyłam temu co wmawiałam sobie przez ten ostatni miesiąc.

NIE UFAĆ NIKOMU!!!

A co zrobiłam? Zaufałam mu. I przejadę się na tym jak zwykle. Już teraz wiem, że będę tego żałować. Ale czasu nie cofnę. Co się stało to się nie odstanie.

Teraz wystarczyło tylko czekać, aż znowu stanie się coś przez co będę płakać w łóżku i nie wychodzić do ludzi. Jebana sinusoida.

Nagle samochód zatrzymał się pod jakimś opuszczonym budynkiem. Nick spojrzał na mnie i uśmiechnął się pod nosem, po czym odpiął pas i wyszedł z auta. Rozejrzałam się jeszcze dookoła. Weszło mi to w nawyk jak widać. I podążyłam za nim w stronę wejścia. O ile to było wejście.

Nick zapukał w drzwi w rytm słynnej melodii, na co mimowolnie się zaśmiałam. Po kilku sekundach drzwi się otworzyły, a w środku przywitał nas jakiś mężczyzna. Na oko miał jakieś dwadzieścia parę lat. Wyglądało na to, że się znali, ponieważ zbili sobie piątkę i mężczyzna od razu nas wpuścił. Kiedy mijałam się z nim wejściu spojrzał na mnie dziwnie, ale ostatecznie się uśmiechnął i zamknął za nami drzwi.

Trzymałam się blisko Nick'a, bo nie ukrywam to miejsce mnie przerażało. Szliśmy jakimś ciemnym i wąskim korytarzem. Nick szedł przodem, ja za nim, a ten dziwny mężczyzna z wejścia szedł za mną.

W końcu dotarliśmy do jakiegoś rozwidlenia. Stał tu kolejny mężczyzna w wieku podobnym do poprzedniego. Przywitał się z Nick'iem skinieniem głowy i otworzył nam drzwi do jakiegoś pomieszczenia.

Wyglądało to na jakąś szatnie. Były wieszaki, szafki i ławki. Nick złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka. Nie było tam nikogo oprócz nas.

- Przebierz się w to tu jest kabina, a ja będę tu czekał. – podał mi coś co wyglądało na kombinezon ochronny.

Popatrzyłam na niego zaskoczona, a on tylko zabrał drugi strój i poszedł do kabiny obok. Zrobiłam to samo.

Po kilku minutach wyszłam już przebrana, a na ławce siedział chłopak czekający na mnie. Spojrzał na mnie mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Pasuje Ci – powiedział prześmiewczo

- Bardzo śmieszne. Wytłumaczysz mi w końcu co my tu robimy i czemu mam to na sobie?

- Zaraz zobaczysz. Teraz powiedz mi jeszcze jaki masz rozmiar buta?

- 38

- To załóż jeszcze to i daj mi sekundę. – Podał mi rękawice ochronne, kask i okulary.

Po chwili wrócił i podał mi jeszcze buty. Założyłam je i kiedy byliśmy już gotowi brunet znów złapał mnie za rękę i zaprowadził do innego pomieszczenia.

Kiedy weszłam za nim do pokoju zupełnie się zaskoczyłam. W pokoju panował zupełny chaos. Ściany były całe w plamach z farb. Na ziemi walało się szkło, porozbijane meble i narzędzia. Na środku stał stolik drewniany a na nim wazon. W kącie po prawej stronie stały pudła z różnymi przedmiotami, a obok nich stały narzędzia tj. młotki, siekiery, kilofy i kije baseballowe. Po lewej stronie stał regał, a na półkach stały puszki z farbami i pędzle. Jeżeli dobrze domyślam się, gdzie jesteśmy to jednocześnie cieszę się jak dziecko, a z drugiej zaraz się posikam ze strachu. Spojrzałam na Nick'a szukając pomocy w jego oczach, a ten tylko rzucił swój cwany uśmieszek i podszedł na prawo po narzędzia.

Naprawmy swoje sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz