Sofia pov:
Skończyłam lekcje i umówiłam się z Liam'em, że zaczeka na mnie przed szkołą i pojedziemy razem do domu. Wyszłam na parking i szukałam wzrokiem jego auta, ale nigdzie go nie widziałam. Zobaczyłam za to samochód Nick'a, który stał właśnie obok niego opierając się o maskę i patrząc na mnie.
Uśmiechnęłam się na jego widok, bo bałam się, że nie zdążę się z nim pożegnać. Podeszłam do niego nadal szukając wzrokiem Liam'a.
- Jak myślałaś, że pojedziesz sobie bez pożegnania to po pierwsze się myliłaś, a po drugie powinienem się obrazić.
- Kurczę, a myślałam, że się uda. No cóż może następnym razem. – chłopak zaśmiał się głupio i spojrzał mi w oczy z tym cudownym błyskiem – widziałeś gdzieś Liam'a?
- Liam, Liam, Liam. Kim jest Liam? – zaśmiałam się widząc jego cwany uśmieszek i od razu wiedziałam, że coś kombinował.
- Masz z tym coś wspólnego?
- Nie mam pojęcia o czym mówisz.
- Rozumiem, kurczę jak ja się teraz dostanę do domu? – zapytałam teatralnie wiedząc, co wykombinował Nick.
- Ciężka sprawa.
- A może ty byłbyś tak miły i byś mnie podwiózł?
- Hmm. Pomyślmy. A co będę z tego miał?
- Dodatkowe 15 minut przed moim wyjazdem?
- Kusząca propozycja, ale to za mało.
- To co jeszcze jaśnie Pan by sobie życzył?
- Może całusa w policzek? – wskazał palcem na swój policzek, na co zaczęłam się śmiać.
- Chciałbyś – szturchnęłam go lekko w ramię, po czym go wyminęłam i bez czekania wsiadłam na miejsce pasażera, a chłopak zajął miejsce obok.
- Zawsze warto próbować. – rzucił na co znów się zaśmiałam.
Całą drogę rozmawialiśmy, a Nick jechał wyjątkowo wolno, co niesamowicie mnie śmieszyło. Wszyscy na niego trąbili i go wyprzedzali, a on w ogóle się tym nie przejmował i wcale nie przyspieszał.
Koniec końców zamiast jechać 15 minut, droga zajęła nam ponad pół godziny.
Gdy byliśmy już na podjeździe chłopak niechętnie zgasił samochód i obrócił się lekko w moją stronę, spoglądając mi prosto w oczy.
- Chyba nie wytrzymam tych dwóch tygodni. - oznajmił.
- Oj dasz radę ratowniku. Może uratujesz inną śpiącą królewnę i będziesz miał jakieś zajęcie.
- Nie ma drugiej śpiącej królewny. Jesteś tylko ty. – powiedział z wyjątkową powagą.
- Muszę lecieć. Wszyscy już na mnie czekają. – wypowiedziałam, a chłopak pokiwał niechętnie głową.
- Tylko nie mdlej tam, bo nie wiem czy zdążę Cię uratować.
Zaśmiałam się tylko, ale w głębi czułam, że nie chce się z nim wcale żegnać. Co jest naprawdę głupie.
Miałam już wychodzić, ale poczułam, że muszę to zrobić.
- Dziękuję za podwózkę. – wypowiedziałam i zbliżyłam się w jego stronę składając na jego policzku całusa, o którego prosił.
Bez słowa wysiadłam z auta i szłam do domu z uśmiechem na ustach, którego nie potrafiłam się pozbyć.
*
CZYTASZ
Naprawmy swoje serca
Teen FictionDwoje nastolatków przechodzi trudne chwile po rozstaniu i po stracie bliskich. Oboje zamykają swoje złamane serca i trzymają się z dala od uczuć. Jednak kiedy przypadkowo się spotykają wszystko się zmienia. Obydwoje próbują zwalczyć i ugasić swoje u...