ROZDZIAŁ 22

410 24 3
                                    

Nicholas pov:

Zabolało, nie powiem, że nie. Ale co miałem zrobić? Kłócić się z nią? Zmuszać ją do czegoś? To byłoby mocno nie w porządku wobec niej.

Ale nadal mam szansę. Dlatego się nie poddaję. Muszę obmyślić dobry plan, żeby Sofia zmieniła zdanie, ale nie mogę naciskać zbyt mocno, żeby jej nie spłoszyć.

Normalnie w takich sytuacjach zawsze pomagał mi Liam, ale zważając na powiązania to mogłoby się to nie udać.
Dlatego sięgnę po pomoc kogoś innego, a dokładniej Lucas’a.

Lucas jest najlepszy w sprawach damsko – męskich. Jak ktoś ma mi pomóc to właśnie on.

Nie czekając ani chwili dłużej napisałem do niego.

Do: Lucas
Siema stary masz czas?
Potrzebuje twojej pomocy

Chłopak wyświetlił mnie od razu.

Od: Lucas
Kiedy?

Do: Lucas
Jak najszybciej

Od: Lucas
To wbijaj do mnie


Szybko zgarnąłem kluczyki z auta i pojechałem do przyjaciela.

Po kilkunastu minutach byłem już na miejscu. Wstąpiłem po drodze do McDonald’s i kupiłem dwa zestawy dla mnie i Lucas’a.

Wysiadłem z auta, a chłopak właśnie wyszedł z domu i zaprosił mnie do środka.

- Siema, to dla mnie

- Muszę cię jakoś przekupić nie?

- Jak ty mnie znasz.

Weszliśmy w głąb domu i udaliśmy się do pokoju blondyna.

- Dobra to co się dzieje, że przychodzisz do mnie z żarciem? Mam się bać?

- No więc sprawa jest taka. Załóżmy, że podoba mi się taka jedna dziewczyna i ją też się jej podobam, ale ona boi się poważniejszej relacji przez co mnie odpycha. Ale problem w tym, że mega mi zależy i nie wiem co mam zrobić, żeby potrafiła mi zaufać. W sumie to sytuacja podobna do ciebie i Emily. Daj mi jakieś rady co zrobiłeś, że teraz jesteście taką wspaniałą parą.

- Widzę, że ta nowa nieźle zawróciła Ci w głowie. Szczerze już powoli traciłem nadzieję po sprawie z Harper. Liam wie, że bujasz się w jego kuzynce?

- A ty skąd wiesz?

- Oj proszę. Nie jestem ślepy. Widzę jak na nią patrzysz, kiedy przechodzi obok, albo jak z nią rozmawiasz. Albo jak świecą Ci się oczy, gdy usłyszysz jej imię. Wzięło cię porządnie.

- To, aż tak oczywiste?

- Tak.

- To co mam zrobić stary.

- Po pierwsze nie naciskaj. Jeżeli sprawa serio wygląda tak jak z Emily to daj jej tej potrzebnej przestrzeni, ale jednocześnie daj jej do zrozumienia, że się starasz i, że ci zależy. Pokaż jej, że może Ci zaufać. Nie zawiedź jej. Ale stary myślisz być na sto procent pewny, że to poważne. Nie baw się jej uczuciami, bo to ją zniszczy.

- To wiem. Ale boję się, że nie zdążę jej tego uświadomić. Ona zostaje tu tylko na rok.

- Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że robisz sobie nadzieję wiedząc, że ona wyjedzie? Wyobraź sobie, że jednak Wam wyjdzie, ona ci zaufa itd. Co dalej? Będziecie ze sobą do końca szkoły, a ona wyjedzie. Co zrobisz? Będziecie oboje cierpieć.

Okej nie myślałem o tym w ten sposób.

- To zostawię na później. Teraz zależy mi tylko na tym, żeby dała mi szansę.

- To pokaż jej, że może Ci zaufać.

- Tylko jak?

- O to mnie już nie pytaj. Ty ją znasz, nie ja.
Tak właściwie to ja też nie znam jej za dobrze.

- Dobra, dzięki za pomoc. Muszę lecieć.

- Pamiętaj jeszcze o jednym. – Spojrzałem na niego pytająco – Jesteś ciachem. Każda może być twoja.

Zaśmiałem się na ten żart i pojechałem autem do domu.

*

Zastanawiałem się prawie cały dzień co mogę zrobić, żeby przekonać do siebie Sofię.

Jedyne na co wpadłem to pogadać z kimś, kto zna ją najlepiej. A kto zna ją lepiej niż jej przyjaciółka.

Wyszukałem jej konto na Instagramie i napisałem do niej wiadomość.

Do: Camilla.Young.12
Hej, nie wiem czy mnie pamiętasz. Jestem Nick kolegą Sofii, spotkaliśmy się jak byłaś w Los Angeles. Mam pewną sprawę.

Dziewczyna dosyć szybko odpisała i dogadaliśmy się, że do siebie zadzwonimy. Poprosiłem dziewczynę o dyskrecję, żeby nie mówiła Sofii, że się z nią kontaktowałem.
Opowiedziałem dziewczynie całą sytuację i poprosiłem ją o pomoc. Na początku nie była zbytnio chętna, ale rozumiem to w końcu są przyjaciółkami, a ja proszę ją o spiskowanie za jej plecami. Jednak w końcu zgodziła się mi pomóc.

*

Umówiłem się z Sofią po lekcjach na spotkanie, które ja traktuję troszeczkę jak randkę. Tylko troszeczkę.

Czekałem na nią na parkingu przy aucie, gdzie się umówiliśmy. Zaczynałem się lekko stresować, a nawet nie wiem dlaczego. Przecież to tylko zwykłe spotkanie. Byliśmy już na tylu spotkaniach razem, że to nie powinno różnic się od innych.

Ale nie wiem, jakoś fakt, że ona choć trochę odwzajemnia moje uczucia sprawia, że traktuję to jako coś więcej niż nasze poprzednie wyjścia.

Zobaczyłem Sofię, która szła w moją stronę. Miała na sobie jasne jeansy, biały T-shirt a na wierzchu skórzaną kurtkę. Na nogach miała swoje ulubione Conversy, a włosy miała związane w wysokiego kucyka. Wyglądała po prosty idealnie.

Na mojej twarzy automatycznej pojawił się uśmiech, który jednak szybko znikł, gdy u boku dziewczyny zobaczyłem znowu tego Christiana.

On jest wszędzie.

Dziewczyna pożegnała się z nim i szła w moją stronę z nieśmiałym uśmiechem na ustach. Automatycznie na moje usta wrócił uśmiech na jej widok.

Przywitaliśmy się, otworzyłem jej drzwi i pojechaliśmy najpierw na kawę.

Zamówiłem jej ulubione karmelowe latte, a sobie czekoladę na gorąco z bitą śmietaną i piankami. Zająłem miejsce obok dziewczyny i zaczęliśmy rozmawiać.

Gadaliśmy o wszystkim. O szkole, o filmach, a nawet o jedzeniu. Niby pierdoły, a to była najlepsza rozmowa w moim życiu.

Po skończonej kawie poszliśmy do kina. Zupełnym przypadkiem wybrałem horror, których Sofia się boi. Przez cały film siedziała bardzo blisko mnie i przytulała się do mnie, kiedy się wystraszyła.

Przyznaję nie było to najczystsze zagranie, ale zadziałało. Moim celem było wzbudzenie w niej poczucia, że może mi zaufać i może czuć się przy mnie bezpiecznie. Chyba wyszło, bo 10 minut temu wyszliśmy z kina, a Sofia nadal trzyma mnie za rękę.

Nie zamierzałem niszczyć tego momentu, dlatego bałem się wykonać jakikolwiek gwałtowny ruch.

Po kinie wybraliśmy się na spacer po plaży. Akurat trwał zachód słońca, który tak bardzo lubimy. Spacerowaliśmy tak brzegiem morza rozmawiając na przeróżne tematy. Cały czas starałem się dać dziewczynie do zrozumienia, że nie mam zamiaru naciskać i dam jej tyle czasu ile będzie potrzebować.

W końcu zrobiło się już późno, więc zdecydowaliśmy się iść do domu. Nie chciałem się z nią rozstawać, ale powtarzałem sobie w głowie, że nie mogę naciskać.

- Masz jakieś plany na przerwę zimową?

- Wracam do Culver City.

- Na długo?

- Na całe dwa tygodnie.

- Chyba umrę z tęsknoty. – złapałem się teatralnie za serce

- Dasz sobie radę. Jest szansa, że o mnie zapomnisz.

- O tobie? Nigdy w życiu. Zawróciłaś mi poważnie w głowie. Nawet jakbyś wyjechała na drugi koniec świata to o tobie nie zapomnę. – wypowiedziałem, a na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech zmieszany z niepokojem.

- Jesteśmy! – zauważyła Sofia, przez co mój uśmiech nagle zniknął. Naprawdę nie chciałem się z nią żegnać.

- Niestety.

- Było miło. Dziękuję.

- To ja dziękuję.

- Myślę, że możesz to uznać jako randkę. – powiedziała, a ja przysięgam, że moje oczy właśnie się zaświeciły ze szczęścia.

- Chciałbym, ale wiedz, że nasza pierwsza prawdziwa randka będzie o wiele bardziej oryginalna.

Dziewczyna uśmiechnęła się słodko i na pożegnanie złożyła na moim policzku delikatnego buziaka, przez którego nie potrafiłem spać przez całą noc. Uwielbiam tą dziewczynę.

------------------------------------------

Obsuwa totalna, ale zdążyłam.

BUZIAKI<3

livia9081

Naprawmy swoje sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz