ROZDZIAŁ 20

457 26 7
                                    

Sofia pov:

Nie mogłam uwierzyć w słowa, które teraz odbijały się pusto po mojej głowie i nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Nick patrzył na mnie, a w jego oczach tańczyły iskierki nadziei.

On czekał. Czekał na moją reakcję, która nie następowała.

Nie umiałam wykonać żadnej reakcji. Nie umiałam się ruszyć. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch. Czułam się jak sparaliżowana.

Tak bardzo chciałam mu wierzyć, tak bardzo próbowałam mu zaufać na tyle, żeby się zgodzić.

Ale nie potrafiłam.

- Nick... – zaczęłam, ale nie wiedziałam co dalej.

I w tym momencie niespodziewanie poczułam jak Nick złączył nasze usta w pocałunku.

Na moment poczułam, jak cały czas się zatrzymał. BA! Jak wszystko w około się zatrzymało.

Przede wszystkim moje serce. Naprawdę poczułam jak moje serce najpierw zatrzymuje się z zaskoczenia, a później wykonuje potrójne salto.

Kiedy Nick oderwał swoje usta od moich zaskoczyło mnie uczucie czegoś w rodzaju smutku. 

Spojrzał mi w oczy, a w jego zobaczyłam przebłyski nadziei, smutku i strachu. Jakby bał się, że się nie zgodzę.

Ja z kolei bardziej bałam się tego, że się zgodzę.

- Nie musisz odpowiadać teraz – w końcu odezwał się Nick.- przemyśl to na spokojnie. Nie chce naciskać. Już późno. Chodźmy do domu.

Pokiwałam posłusznie głową i poszliśmy do domu. W drodze nie rozmawialiśmy zbyt dużo. Praktycznie w ogóle nie rozmawialiśmy.

*

Minął tydzień od rozmowy z Nick’iem.
Przez cały tydzień bardzo skutecznie go unikałam, ale po naprawdę długich i trudnych rozmowach z Cami doszłam do wniosku, że nie mogę dłużej go zwodzić. To mocno nie w porządku wobec niego.

Dlatego postanowiłam dzisiaj powiedzieć mu prawdę. Podjęłam już swoją decyzję, która nie była zbyt łatwa.

Dalej nie jestem pewna jej słuszności, ale im dłużej będę się zastanawiać tym ciężej będzie mi podjąć tą decyzję.

Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się, jak mam mu to powiedzieć. W każdym scenariuszu, jaki ułożyłam sobie w głowie nie brzmiało to najlepiej.

W końcu zdecydowałam się iść na żywioł. Sięgnęłam po telefon i wystukałam w klawiaturze wiadomość do Nick’a.

Do: Ratownik

Masz czas, żeby się spotkać?

Chłopak wyświetlił mnie prawie od razu, a po chwili na ekranie pojawiły się trzy kropki informujące o tym, że Nick odpisuje.

Od: Ratownik

Dla ciebie zawsze

Uśmiechnęłam się głupio do telefonu od razu się na tym łapiąc i karcąc się w myślach.

Napisałam jeszcze szybką wiadomość z godziną i miejscem spotkania i zaczęłam się ogarniać.

Pół godziny później siedziałam już w kawiarni i czekałam na Nick’a. Ze stresu przyszłam 15 min wcześniej, więc musiałam chwilę poczekać na bruneta, ale przynajmniej mogłam się psychicznie nastawić.

Gdy zobaczyłam, jak chłopak wchodzi do środka poczułam, jak moje serce zaczęło wariować.

- Hej – powiedział i uśmiechnął się w ten uroczy sposób.

- Hej – mruknęłam cicho

- Zamówiłaś już coś? – zapytał spoglądając w stronę lady.

- Jeszcze nie, czekałam na ciebie.

- Chcesz to co zawsze? – mały gest, a cieszy. Pokiwałam głową, a brunet odszedł od stolika złożyć zamówienie.

Gdy wrócił usiadł na przeciwko mnie i chyba po raz pierwszy dzisiaj spojrzał mi prosto w oczy.

- Jak się czujesz? – zapytał z słyszalną troską w głosie.

- W porządku. A ty?

- Jest dobrze. Trener nas ciśnie na treningach, ale oprócz tego wszystko okej.

- Słyszałam właśnie. Liam coś opowiadał przy obiedzie.

- A jak szkoła? Przyzwyczaiłaś się już?

- No już można powiedzieć, że tak.

- To dobrze, cieszę się.

- Posłuchaj... – zaczęłam cicho, kiedy właśnie podeszła do nas kelnerka i podała nam nasze zamówienia.

Gdy już odeszła kontynuowałam dalej.

- Posłuchaj przemyślałam wszystko. Od razy przepraszamy za to, że tyle z tym zwlekałam. Nie powinnam była tak nadużywać twojej cierpliwości. Przepraszam.

- Nie masz za co. Chciałem dać Ci przestrzeń, której potrzebowałaś. Mam nadzieję, że pomogło.

- Przemyślałam sobie wszystko i podjęłam decyzję. – wypowiedziałam ciszej, a w jego oczach znowu zabłądził błysk nadziei.

Już prawie powiedziałam mu prawdę, aż nagle usłyszałam dzwonek telefonu.

SUPER.

Nick wyciągnął komórkę z kieszeni i popatrzył na mnie przepraszająco.

- To Aurelia. Obrazisz się jeśli...

- Nie, jasne spokojnie odbierz. Nigdzie nie uciekam.

Nick uśmiechnął się i odebrał telefon. Po chwili jego mina zupełnie zrzedła. Na jego twarzy wymalowała się złość, smutek i strach jednocześnie.

W pewnym momencie chłopak się rozłączył i zaczął niespokojnie rozglądać się dookoła, aż w końcu spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiło się coś czego nie umiałam odczytać.

- Wszystko w porządku? – zapytałam zmartwiona jego reakcją.

- Dzwoniła koleżanka Aurelii z jej telefonu i... – przerwał, jakby nie wiedział, czy ma mi to mówić.

- Coś się stało?

- Muszę do niej jechać.

- Pewnie, ale jesteś pewny, że możesz jechać w takim stanie? Jesteś strasznie spięty. Jechać z tobą?

Nick zastanowił się chwilę, ale w końcu pokiwał głową, więc wstaliśmy z miejsc, a chłopak prawie wybiegł z kawiarni do auta.
Ja zostawiłam pieniądze na stoliku i pobiegłam za nim.

Nick starał się nie łamać wszystkich przepisów, ale mimo to jechał bardzo szybko.

Bardzo niepokoiło mnie to, co takiego musiało stać się małej, że brunet był w takim stanie.

Nie miałam pojęcia dokąd jedziemy, ponieważ całą drogę siedzieliśmy w ciszy.

Zauważyłam tylko tyle, że na pewno nie jechaliśmy w stronę domu.

Po kilku minutach dojechaliśmy pod jakiś dom. Nick zgasił samochód i wyszedł z niego prędko. Nie byłam pewna, czy mam iść razem z nim, czy jednak poczekać w aucie, ale chłopak będąc już przy drzwiach popatrzył na mnie wzrokiem dającym mi do zrozumienia, że mam iść z nim.

Wyszłam z auta i podeszłam do Nick’a, który stał pod drzwiami i czekał, aż ktoś mu otworzy.

Po chwili drzwi otworzyła kobieta na oko w wieku Karen. Na jej twarzy widniało przerażenie wymieszane ze smutkiem.

Zaprosiła nas do środka i wskazała ręką na jeden pokój. Chłopak praktycznie wbiegł do pomieszczenia, gdzie na łóżku siedziała jakaś dziewczynka w wieku Aurelii. Nick rozejrzał się dookoła i podbiegł w kąt pokoju za drzwiami. Ja stałam w takim miejscu, gdzieś straciłam go z punktu widzenia.

Kobieta za mną delikatnie pchnęła mnie, abym weszła głębiej do pomieszczenia i, gdy zajrzałam za drzwi zobaczyłam Aurelkę, która siedziała skulona na ziemi i płakała. Nick klęczał obok niej i ją przytulał.

Wyglądała na taką bezbronną, a on wyglądał na tak opiekuńczego, ale jednocześnie na tak bezradnego.

Spojrzałam pytająco na kobietę za mną, a ona schyliła się do  mojego ucha.

- Ma atak paniki, a nie miałam pojęcia jak jej pomóc.

Spojrzałam jeszcze raz na dziewczynkę zupełnie zaskoczona. Nie spodziewałam się, że w takim wieku ma już takie problemy.

Jednocześnie tak bardzo ją rozumiałam.

Patrzyłam na Nick’a i jego próby pomocy dziewczynce. Nie chciałam się wtrącać, ale widziałam w jakim stanie była Aurelia czułam ogromną potrzebę jej pomóc.

Podeszłam do nich powoli i w tym momencie Aurelka mnie zauważyła.

- Hej słonko. – podeszłam do nich powoli, a Nick spojrzał na mnie zaskoczony. - Oddychaj spokojnie. Patrz na mnie i oddychajmy razem dobrze? – dziewczynka pokiwała głową – Okej powoli. Wdech – nabrałam powietrza, a Aurelka powtórzyła po mnie. – Wydech – razem wypuściłyśmy powietrze. – Podasz mi rączkę? – zapytałam, dziewczynka wyciągnęła do mnie swoją malutką dłoń. Nakierowałam jej dłoń na moją klatkę piersiową i powiedziałam jej żeby skupiła się na jej ruchu.

Starałam się mieć jak najbardziej spokojny i opanowany głos.

- Ale masz ładną sukienkę. Śliczna jest. Kto ci ją kupił? – próbowałam odciągnąć jej uwagę od całej sytuacji.

Porozmawiałam z dziewczynką jeszcze chwilę, aż Aurelka się uspokoiła. Zostaliśmy jeszcze chwilę, żeby dziewczynka się opanowała i wróciliśmy do domu. Usiadłam z Aurelką z tył, a ona się do mnie przytuliła i w tej pozycji zasnęła.

Całą drogę spędziliśmy w ciszy, a gdy dojechaliśmy na miejsce pożegnałam się z Nick’iem i poszłam do siebie.

-----------------------------------------------------------------

Witam was wszystkich. Przepraszam, że przerwałam obiecany maraton, ale ostatnio miałam ciężkie dni i nie miałam w ogóle czasu żeby coś wam wrzucić.

Ale już wracam i w zamian za to, że tak wyszło to podczas dalszej części maratonu będą dwa dodatkowe rozdziały. To znaczy, że w ciągu jednego dnia będzie więcej niż jeden rozdział.

A wy dawajcie znać jak wam się podoba.

BUZIAKI<3

livia9081


Naprawmy swoje sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz