Lukas: (siedzi na ziemi, opierając się o ścianę piwnicy) Co za noc...
Roberto: (siedzi obok) Nie mów mi o tym. Jakim cudem ten chleb miał takie właściwości?
Lukas: Szymek jest geniuszem, ale też niebezpiecznym szaleńcem. I wydaje mi się, że przyprawy nieskończoności do tego chleba to było przegięcie.
Roberto: To na pewno. Szymek wydawał się być całkiem przyzwoitym człowiekiem, ale to, co zrobił, to już przekroczenie granicy.
Lukas: No i stał się półbogiem... Myślisz, że teraz szuka nas, żeby zrobić z nami to samo?
Roberto: Być może. Ale musimy wiedzieć, jakie teraz ma cele i plany. Musimy go przeciąć.
Lukas: Zgadza się. Musimy podjąć jakieś kroki, zanim będzie za późno.
Roberto: (nagle zrywa się na równe nogi) Słyszałeś to?
Lukas: Co?
Roberto: (słychać kroki i szepty z zewnątrz piwnicy) Ktoś jest na zewnątrz. Musimy się ukryć.
Lukas: (szybko podnosi się i pomaga Roberto) Szybko, tamta strona, za regałami.
(Obaj szybko chowają się za regałami z narzędziami.)
Szymek: (wchodzi do piwnicy) Hej, skarbie, gdzie jesteś? Zrobiliśmy wspaniały chleb, czemu uciekasz?
Animan: (za Szymkiem) Oczywiście, skoro zostaliśmy w końcu nieśmiertelni, nie musimy już się kryć.
Szymek: (szukając po piwnicy) Gdzie ty jesteś? Wiem, że jesteś tu, niech twój wujek mnie nie zmylił.
Lukas: (ciszej do Roberto) Musimy zrobić coś, zanim nas znajdzie.
Roberto: (odpowiada szeptem) Co proponujesz?
Lukas: (wspiera się na regale i patrzy na Roberto) Zastanówmy się. Szymek jest teraz niemalże nieśmiertelny. Musimy znaleźć sposób na pozbawienie go tej mocy.
Roberto: (pokręca głową) Ale jak to zrobić? Przecież te przyprawy to już były jednorazowe.
Lukas: (po chwili namysłu) Mam pomysł. Mój wujek jest właścicielem fabryki ogniw słonecznych. Mogę prosić go, żeby nam pomógł.
Roberto: (zdziwiony) Fabryki ogniw słonecznych?
Lukas: (potwierdza) Tak. Ma sporo technologicznych gadżetów.