Cała uczelnia żyła ostatnim skandalem. Ktoś ukradł cały rzutnik i zarząd próbował namierzyć winnego. Niestety nikt nie chciał się przyznać, a monitoring pokazał tylko cały rocznik wychodzący z sali po wykładzie. Albo wszyscy byli współwinni, albo kryli winowajcę. W każdym przypadku pozostali studenci mieli świetną rozrywkę, obserwując na bieżąco przeplatające się oświadczenia zarządu uczelni i czyjeś posty wrzucane na fanpage.
Atsushi słuchał jednym uchem rozmowy znajomych, kiedy czekali na wiecznie spóźniającego się wykładowcę. Chłopaka niespecjalnie interesowała cała afera. Może kiedyś poświęciłby jej więcej uwagi, ale obecnie był zajęty czymś o znacznie większej wadze. Minęło sześć dni od spotkania z tym dziwnym studentem, a on dalej nie miał najmniejszego pomysłu, jak mógłby do niego zagadać, żeby nie było zbyt oczywiste, że próbuje wygrać zakład. Wcześniej nie zauważył jednego mankamentu jego planu: żeby zwycięstwo Atsushiego było pełne, Akutagawa nie może zauważyć, że jest manipulowany, inaczej będzie robił wszystko, by mu przeszkodzić.
Wypytał wszystkich znajomych i dowiedział się jedynie, że ten facet żyje jak pustelnik. Prawie do nikogo się nie odzywa, mieszka co prawda w akademiku, ale nikt nawet nie widział wnętrza jego pokoju. Oficjalnie miał współlokatora, ale ten wyniósł się dawno temu. Nie bywał na żadnych wydarzeniach ani imprezach, nikt go nie znał bliżej niż z nazwiska albo widzenia, nikt nie kojarzył, gdzie w ogóle bywał ani co robił w wolnym czasie. Człowiek-widmo. Atsushi wybrał sobie naprawdę trudne zadanie, ale przecież nie został tu ściągnięty bez powodu. Potrafił opanować jeden z trudniejszych języków w rok, jeśli się przyłożył. Znalezienie wymówki na poznanie jednego studenta nie powinno być problemem.
Najpierw musiał dotrzeć do jego byłego współlokatora, potem przekonać go, by udawał jego znajomego, następnie iść do pokoju Akutagawy twierdząc, że rzeczony współlokator zostawił coś u niego i wysłał swojego kolegę, by tego poszukał. Wtedy rozmowa wyniknie już naturalnie, może wspomni coś o Austen i będą mogli się przez chwilę kłócić. Jeśli pociągnie to wystarczająco długo, może nawet zdobędzie jego social media. Poznanie kogoś, kto nie chce być poznany, okazało się znacznie trudniejsze, niż na początku podejrzewał.
— Nad czym tak zawzięcie myślisz? — Justyna szturchnęła go łokciem, uśmiechała się przy tym szeroko. — Wreszcie ktoś wpadł ci w oko?
— Lepiej, zamierzam kogoś zniszczyć. Właśnie układam plan.
— Jak? Złamane serce? Zniszczone marzenia?
Chłopak zaprzeczył gwałtownie:
— To by było okrutne. — Być może źle go oceniła, przecież był najbardziej pomocną osobą, jaką kiedykolwiek widziała. Mimo to coś mówiło jej, że nie powinna tak łatwo dać się zwodzić pozorom. — Udowodnię mu, że wszystko, w co do tej pory wierzył, jest błędne.
Każde najmniejsze przekonanie, jedno po drugim, będzie powoli i systematycznie miażdżone, by osiągnąć ostateczny cel. Najpierw rozbierze cały jego światopogląd na czynniki pierwsze, dokładnie wszystko przestudiuje jak naukowiec badający tkanki pod mikroskopem. Dowie się o nim wszystkiego, by następnie to wszystko zniszczyć. Jeśli był przekonany, że pierwsze miejsce na liście ma jakiekolwiek znaczenie w obliczu jakiejkolwiek radości płynącej z życia, mylił się. Atsushi musiał tylko to udowodnić. Miał już tezę i wiedział, że jest prawdziwa, pozostawało tylko przestudiować dokładnie szkiełko i jego zawartość.
Miał pół roku na swój mały eksperyment, który zakończy się zerwaniem wszystkich więzi. To aż nadto czasu. Wiedział, że mu się uda, bo doskonale znał ludzi jak Akutagawa. Ludzi, którzy mylą radość z sukcesem, którzy składają na jego karb całe swoje życie, którzy poświęcają się doszczętnie jednej rzeczy, nie widząc, że to właśnie ona ich niszczy, pożera od środka jak choroba. Znał ich bardzo dobrze, bo kiedyś był identyczny.
CZYTASZ
Anafora || shin soukoku ||
FanfictionAkutagawa za jako jedyny cel w życiu postawił sobie utrzymanie pirwszego miejsca w rankingu studentów na swojej uczelni. Życie towarzyskie jest dla niego sprawą drugorzędną, miłość zaś nie istnieje. Kiedy ktoś zajmuje należące do niego pierwsze miej...