Nie wiedział, jak to się działo, że teraz obecność Atsushiego nie znaczyła już sygnału do ucieczki. Jego widok nadal wywoływał reakcję podobną do tej na wystrzał pistoletu: spięte mięśnie, szybsze bicie serca, ogólne pobudzenie. Teraz przypominało to już nie zabójczy strzał, kulę zmierzającą w stronę ciała, lecz strzał oznajmiający początek wyścigu. Akutagawa nie był już zaalarmowany, bardziej podekscytowany, bo chociaż niepokój nie zniknął całkowicie, potrafił już powoli pozbywać się tej paniki.
Gin nie zachowywała się, jakby o niczym nie wiedziała, bo wypytywała ich o poprzednie wcielenie, ale zręcznie pomijała jakiekolwiek kwestie związane z ich relacją. Nie chciała się wtrącać, jeśli absolutnie nie musiała. Ostatnio interweniowała, bo nie miała wyjścia. Jej brat był bliski porządnego załamania nerwowego. Teraz, kiedy zagrożenie minęło, z powrotem przyjęła neutralną postawę. Cokolwiek działo się między nimi, musieli rozwiązać to sami.
Czekali na dostawę pizzy, byli już głodni. Mieli tego dnia iść na basen, ale plany popsuła im Gin i jej niedyspozycja, więc tylko przynosili jej jedzenie na kanapę przed telewizorem. Oglądali drugi film z rzędu, zjedli dwa opakowania popcornu do mikrofali, Atsushi przed chwilą wrócił z mrożonymi frytkami. Mieli jeszcze całe jutro na zwiedzanie, dzisiaj mogli odpocząć. Obaj wrócili już z zajęć na uczelni, więc zostawało tylko starać się nie zachowywać niezręcznie w swoim towarzystwie. Tylko obecność Gin jakkolwiek ratowała sytuację.
Wyjęła kolejną planszówkę, jakąś zmodyfikowaną wersję Pięciu Sekund. Atsushi przejrzał wstępnie pytania i nie wniósł obiekcji. Miał taką możliwość, jako że nie wybierał do tej pory gry, a wręcz się przed tym wzbraniał.
— Trzy rzeczy do wzięcia na bezludną wyspę — przeczytała Gin, kiedy Akutagawa odwracał klepsydrę.
Wymienił telefon, powerbanka na panele i solidny namiot. Rozsądny jak zawsze, brakowało mu choćby odrobiny kreatywności. Również na kolejne pytania odpowiadał nudno, ale bezpiecznie. Nie mówił nic sensacyjnego, celowo zachowywał złoty środek, Atsushi za to odpowiadał w jak najdziwniejszy sposób. Wyraźnie nudziło go zachowanie Akutagawy, ale niewiele mógł zrobić. Obiecał mu, że do połowy czerwca będą stali na neutralnym gruncie i zamierzał tej obietnicy dotrzymać. Nie sprawiało to nagle, żeby czekanie łatwiej było znieść, bynajmniej. Miał wrażenie, że czas wlecze się niemiłosiernie, a przecież biegł jak zawsze swoim stałym tempem. Sekunda po sekundzie zamieniały się w minuty, a minuty w godziny. Odliczał dni, kiedy Akutagawa nie będzie miał wyboru i zostanie poniekąd zmuszony do zadania mu tego jednego pytania, które w zasadzie nie było nawet konieczne, bo doskonale znali na nie odpowiedź, było więc wyłącznie formalnością. Zwyczajnie potrzebowali wystarczająco solidnej wymówki.
Stopniowo Atsushi przypominał sobie coraz więcej detali z poprzednich wcieleń, o których nie pamiętał Akutagawa. Nie chciał mu nic mówić, bo już i tak nie potrafił przestać porównywać ich obecnej sytuacji do tej sprzed dziewięćdziesięciu lat. Kiedyś, kiedy Akutagawa będzie już czuł się swobodnie w tej relacji, kiedy uwierzy, że może im się udać, opowie mu wszystko. O tym zamku, bo ta historia była mimo wszystko prawdziwa, tyle że nieco ją podkoloryzowali. O tym jednym razie, kiedy spotkali się, gdy obaj uciekali z terenów objętych wojnami wrogich klanów, nie rozumieli nawzajem swojego języka, ale i tak podróżowali razem. Całe lata zajęło im nauczenie się komunikacji werbalnej, jednak rozumieli się z jakiegoś powodu doskonale. Był też chyba przypadek, kiedy zostali wysłani na Oxford, ale Akutagawa trafił tam wbrew swojej woli, lecz mimo najszczerszych starań nie mógł zostać wydalony. I to ostatnie wcielenie, którego Akutagawa nie mógł pamiętać, bo go nie było.
Stałą w worku pełnym zmiennych ich świata była wynosząca dwa lata dzieląca ich różnica wieku. Gdziekolwiek by się nie znaleźli, Akutagawa będzie starszy, ale ponieważ w tysiąc dziewięćset trzydziestym siódmym Atsushi umarł zbyt wcześnie, czego nie zakładał przypisany in scenariusz, odrodził się również przed swoim właściwym czasem. Przed Akutagawą, który siłą rzeczy nie mógłby być już od niego starszy.
CZYTASZ
Anafora || shin soukoku ||
FanficAkutagawa za jako jedyny cel w życiu postawił sobie utrzymanie pirwszego miejsca w rankingu studentów na swojej uczelni. Życie towarzyskie jest dla niego sprawą drugorzędną, miłość zaś nie istnieje. Kiedy ktoś zajmuje należące do niego pierwsze miej...