Hermiona obudziła się wczesnym rankiem, gdy wszyscy domownicy jeszcze spali. Uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie wymknąć się z domu, choć pewnie na dole natrafi na panią Weasley. Starała się unikać wszystkich.
"Od kiedy stałaś się taką samotniczką" - pomyślała dziewczyna. Za chwilę uderzyło ją, że nie jest samotniczką, problemem było to, że właśnie czuła się okropnie samotna. I niezrozumiana. Rodzicom usunęła pamięć i był to pierwszy krok do jej samotności. Zostawiła u nich Krzywołapa, wiedząc, że gdy będzie szukać horkrusów, nie będzie mieć czasu dla kota. I nie byłoby to zbyt rozsądnym posunięciem. Więc pół-kuguar najpewniej był gdzieś w Australii z Grangerami. Za nim też tęskniła każdej nocy.
Poszła do łazienki, cały czas zatapiając się w myślach - robiła tak od wojny. Toczyła wewnętrzne monologi. W normalnym świecie pewnie poszłaby do psychologa, ale co miała mu powiedzieć?
"Dzień dobry, wyczyściłam pamięć rodzicom, spotykam się z najlepszym przyjacielem, którego kocham, ale wcale nie tak kocham, jak kochać powinnam. Ach! Brałam udział w wojnie, gdzie zabijano ludzi. Mnie samą torturowano, bo jestem szlamą. I nie uratowałam ważnych ludzi". Tak, gdyby coś takiego powiedziała, z pewnością co najwyżej trafiła do szpitala psychiatrycznego. W czarodziejskim świecie nie było miejsca dla psychologów, psychiatrów, a pojęcie PTSD było czymś absolutnie dziwnym. W tej kwestii byli bardziej zacofani niż najbardziej prawicowi mugole.
Dziewczyna postanowiła zebrać się w sobie i po raz kolejny odegrać rolę idealnej Hermiony. Choć była pełnia lata - w końcu był 6 lipca, czyli dokładnie 65 dni od wielkiej Bitwy o Hogwart, ubrała się w bluzę z długim rękawem. Na zewnątrz świeciło słońce, ale ona cały czas skrzętnie ukrywała bliznę, którą miała na przedramieniu - pamiątkę po spotkaniu z Bellatrix we dworze Malfoyów. Swędziała i wyglądała z każdym dniem coraz gorzej. Próbowała oczywiście eliksiru ze stokrotki, ale nic nie dawał.
W nocy Hermiona podjęła decyzję, by podążać zgodnie z tym, co wpadło jej do głowy. Musiała znaleźć przepis na Oculusa, a potem zdobyć składniki i to w możliwie jak najkrótszym czasie. "No właśnie! Ile mam czasu? Na kiedy eliksir jest potrzebny?" - pomyślała, zdając sobie sprawę, że nie zadała tak ważnego pytania Lunie.
Gdy zeszła do kuchni, spotkała w niej oczywiście panią Weasley, która bladym świtem już zajmowała się gotowaniem. "Czy naprawdę obieranie marchewek i gotowanie może tak relaksować? A może ta kobieta też ma problem ze snem?" - zaczęła wewnętrzną debatę.
- Dzień dobry, pani Weasley! - odpowiedziała aż nazbyt radośnie, jak na tę porę dnia. Miała nadzieję, że Molly nie wyczuje fałszywej nutki w jej głosie.
- Witaj kochanie, masz jakieś plany na dziś? - spytała kobieta, kładąc przed nią talerz owsianki.
- Chciałam wybrać się na spacer. Myślałam też o wizycie w Londynie, ale nie wiem, czy zdążę dzisiaj się tam udać. Może jutro skoczę na Pokątną? Rozważam też wizytę w Hogwarcie - powiedziała dziewczyna.
- Ach, Ron wybiera się z tobą? Pewnie jak zwykle zaspał! Pójdę go obudzić- krzyknęła Molly.
- Nie! Proszę, nie... to znaczy... chciałam iść sama na spacer, niech Ron troszkę pośpi. Wybiorę się z nim do Londynu - powiedziała Hermiona.
Przez chwilę dziewczyna grzebała w swojej owsiance, nie mogąc nic przełknąć. Zjadła więc kilka łyżek paćki i dopiła kawę.
"Czas porozmawiać z Luną" - pomyślała.
_______________________________
Severus nie spał przez pół nocy - ostatnio i tak nie rozróżniał, kiedy jest noc, a kiedy nadchodzi poranek. Skoro nie widział, to i tak nie robiło mu różnicy. Gdyby zdjął opaskę, a raczej kawałek szmaty, którą obwiązywał oczy, i tak praktycznie nic by nie zobaczył. Wówczas tylko łzy spływały mu ciurkiem, zaczynały piec i tyle było z prób "przejrzenia na oczy". "Przeklęta Nagini i pieprzony Voldemort" - pomyślał, jednocześnie czując absurd sytuacji: to oni zmusili go do tego, by wydobył z siebie jakieś łzy. I teraz, i we Wrzeszczącej Chacie.
CZYTASZ
HGSS | Uratuj mnie - SEVMIONE
ФанфикTom Riddle nie żyje. Trwa proces w Wizengamocie, podczas którego sądzeni są śmierciożercy. Nikt jednak nie wie, że losy niektórych może odmienić jeden człowiek. I to taki, którego pogrzebali, myśląc, że zginął. Ale ona go uratowała. - Jesteś naiwna...