UWAGA. Rozdział zawiera nieco mocniejszy opis, który może urazić niektórych czytelników lub być dla nich zbyt drastyczny.
___________________________________________________
Hermiona Granger, niegdyś przez swoich przyjaciół była uważana za symbol odwagi i determinacji. Była dzielna, mądra i zdawało się, że poza wyrzuceniem z Hogwartu niczego się nie boi. Teraz gdy czasy się zmieniły, odnalezienie się w nowej rzeczywistości stało się niezwykle trudne. Świat nie był już taki sam jak kiedyś. Zawsze czuła się odmienna, zawsze była "inna", ale jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna. Od kilku miesięcy znowu była w Hogwarcie, ale nauka nie dawała już tej samej przyjemności, a znajome mury nie przynosiły ukojenia.
Adaptacja do nowego życia okazała się bolesna. Hermiona czuła się obca wśród swoich kolegów z Hogwartu. Nawet Ginny, z którą wcześniej dzieliła wspólne doświadczenia, wydawała się od niej oddalać. Czuła niechęć rudowłosej już podczas pobytu latem w Norze, ale teraz zdawała się ona tylko rosnąć. Hermiona była nieświadoma przyczyn tej nagłej odległości między nimi, wiedziała, że chodzi o Harry'ego i Rona, ale brakowało jej siły i odwagi, by zmierzyć się z Ginny. Nie spędzały razem czasu, nie rozmawiały. Nawet nie mieszkały w jednym dormitorium. Hermiona dostała pokój prefekta, w którym mogła przebywać sama. Minerwa McGonagall uznała, że tak będzie dla dziewczyny lepiej - zwłaszcza po wszystkim, czego dowiedziała się dyrektorka od Molly Weasley.
Jednak to jedynie relacje międzyludzkie sprawiały Hermionie kłopoty. Blizna na jej ręce, pozostałość po tragicznym ataku Bellatrix Lestrange, wciąż boleśnie przypominała o kosztach wojny. Nie tylko sprawiała ból fizyczny, ale również zakłócała przepływ magii, utrudniając wykonywanie niektórych czarów i zaklęć. Kiedy magia w jej ręce słabła, Hermiona czuła, jakby część jej tożsamość rozpadała się na kawałki. Czarowanie, co kiedyś sprawiało jej radość i dumę, stało się teraz źródłem frustracji i bezsilności. Nieustanny ból z blizny przypominał jej o cenach, jakie zapłaciła za wolność, jednak wciąż pozostawała tajemnicą dla tych, którzy ją otaczali.
To tylko dodatkowo potęgowało w niej rosnący marazm i niechęć. Czuła, że zatraca się w tym wszystkim, powoli na dobre żegnając dawną Hermionę, z którą inni ją kojarzyli. Depresja, która ją ogarnęła, pozostawała niezdiagnozowana, ukryta pod warstwą wspomnień z wojny, które stale wracały, nawiedzając ją w najmniej spodziewanych momentach.
Nadchodziły święta, a wraz z nimi przerwa w nauce. Granger nie chciała wracać do Nory ani spędzać czasu wśród ludzi. Własnego domu nie miała - już nie. Odkąd wysłała rodziców pod zmienionym nazwiskiem do Australii, czuła się samotna. W zeszłym roku gwiazdkę spędzali w Dolinie Godryka - tylko ona i Harry, nieświadomi tego, co przyniosą kolejne dni.
Ale największym ciężarem, który Hermiona musiała nosić, był ciemny sekret, który chowała w głębi swego serca - wspomnienie, które wracało do niej w snach. Coś, o czym nie mówiła głośno, licząc, że wówczas nie będzie prawdą. Dręczyły ją wyrzuty sumienia, poczucie winy, niechęć do niej samej. Choć było to czyn w obronie własnej i w imię dobra, to jednak ciężar tej decyzji obciążał jej sumienie, nie pozwalając na spokój. Zabiła człowieka i teraz musiała stawić czoła walce z samą sobą, próbując odnaleźć sens i spokój w świecie, który wydawał się być jej obcy i wrogi.
Głęboko w sercu Hermiona czuła się jak wygnańcza dusza, zagubiona w labiryncie własnych myśli. Wypełniona niewyjaśnionym smutkiem i poczuciem winy, zmagając się z demonami przeszłości, których nie miała odwagi wyzwać. Każdy dzień na terenie Hogwartu wydawał się być nowym testem jej siły i wytrzymałości.
Nadchodzące święta nie przynosiły jej ukojenia, a jedynie jeszcze większe poczucie oddalenia się od reszty świata. Chociaż pragnęła bliskości, to jednocześnie bała się ocen i spojrzeń pełnych litości. Była jakby w pułapce własnych myśli, uwięziona między chęcią ucieczki a potrzebą bycia z kimś, kto ją zrozumie.
CZYTASZ
HGSS | Uratuj mnie - SEVMIONE
FanfictionTom Riddle nie żyje. Trwa proces w Wizengamocie, podczas którego sądzeni są śmierciożercy. Nikt jednak nie wie, że losy niektórych może odmienić jeden człowiek. I to taki, którego pogrzebali, myśląc, że zginął. Ale ona go uratowała. - Jesteś naiwna...