- Gdzie ty byłaś młoda damo? - mama nie była zadowolona, że zamiast uczenia się, wyszłam na dwór. - masz tyle nauki, a ty tylko spotykasz się z przyjaciółmi! Zajmij się nauką dziecko. Ile razy mam Ci powtarzać, że nauka jest najważniejsza? Spotykaj się kiedy chcesz, ale ucz się, bo z twoich ocen, nie wiem czy kiedykolwiek wyjdziesz z tego domu.
-Przepraszam - chciało mi się płakać. Nienawidzę, jak mama na mnie krzyczy. Taty akurat nie było, przez co nie miałam żadnego wsparcia. - poprawię się, obiecuję.
- Ty mi tu nie płacz. Idź do pokoju I się w końcu ucz!
Pobiegłam szybko na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Wskoczyłam na łóżko, a następnie się rozpłakałam.
Nie lubię, jak ktoś na mnie podnosi głos.
Wyjęłam z biurka scyzoryk, który dostałam od taty.Nie, nie teraz.. Boże, Jestem beznadziejną córką. Czemu płaczę, jak mama mi tylko zwróciła uwagę? Jestem głupia.
Odłożyłam rzecz na miejsce i zdrzemnęłam się.
* * *
Budzik mnie obudził o 9:00. Jutro dopiero mam szkołę. Zapowiadają się na przyszły tydzień dwa sprawdziany.
Świetnie
Wstałam z łóżka i przebrałam się w dresy i luźną bluzkę. Zeszłam na dół tylko po to, aby pójść pobiegać. Zwykle, gdy uprawiałam sport, uspokajałam się. Tym razem również tego potrzebowałam.
- Hej skarbie - przywitała mnie kobieta.
-Cześć, wychodzę - odparłam oschle i wyszłam na dwór.
Uwielbiam rano ćwiczyć. Jest mniej ludzi i mogę obserwować wschody słońca.
Dzisiaj postanowiłam pobiegać sobie w
po parku. Jest tam mało ludzi, więc nie muszę krępować się przed wzrokiem innych osób.
Gdy zrobiłam już 2 kółko wokół parku, zauważyłam, że za mną również biega jakiś chłopak.
Ma czapkę na sobie, przez co nie widzę jego twarzy. Przebiegł za mną te 2 okrążenia!A co jeśli to jakiś psychopata, co chce mnie zaatakować?
To było tak realne, że aż sama się przeraziłam. Szybko skręciłam w stronę miasta i zaczęłam szybciej biec. Ciągle za mną biegł.
Co jest?
Za nim się obejrzałam, ktoś szybko mnie popchnął i oparł mnie o ścianę budynku
- Ała! - krzyknęłam i próbowałam się wydostać z jego ucisku.
Gdy otworzyłam oczy, zauważyłam uśmiechającego się Vincenta.
- Przestraszyłeś mnie! Weź ogarnij dupę, a nie!
Chłopak zaczął głośniej się śmiać, przez co zawstydziłam się.
- No już już, sory - pewnie zauważył, jak się poczułam. - Wracamy razem?
Na te słowa, od razu zmiękły mi nogi.
My? Razem? O Boże, ja zwariuję
- Tak, chodźmy.
Poszliśmy główną drogą do mojego domu.
Była między nami niezręczna cisza.- Słuchaj Oliv - Popatrzyłam na niego, jednak on nie chciał popatrzeć na mnie. - Mam do ciebie sprawę.
- Jaką? - Nie wiedziałam za bardzo o co mu chodzi.
- Chcę się odegrać na mojej byłej dziewczynie. Zdradziła mnie, a nie chce się ode mnie odlepić. Pomożesz mi?
Zatkało mnie. Ledwo go znam, a on prosi mnie o pomoc.
- Nie będziemy się całować. Ustalimy zasady - jestem w 100% pewna, że zobaczył moją minę, gdy wypowiedział te słowa.
- Akurat o tym nie pomyślałam.. bardziej chodziło mi o to że - czułam jak moje policzki, aż płoną z zażenowania - dopiero się poznaliśmy i..
- Rozumiem. Jednak przemyśl tę sprawę. Jak nie, to szkoda. Wiesz co, muszę już lecieć. Niedługo muszę iść do pracy.
Narazie! - Pomachał mi i pobiegł w stronę
słońca.* * *
- Spotkałaś go?!
- Cicho bądź, bo wstyd mi robisz - Popatrzyłam gniewnie na Di. Spotkałyśmy się dziś na stołówce, ponieważ w poniedziałki nie mamy razem tych samych zajęć. - Tak spotkałam go. Ma do mnie małą sprawę.
- Jaką? - Di popatrzyła na mnie z ukosa.
- Chce.. chce się zemścić na swojej byłej i - nie chciałam jej tego mówić, jednak była to moja najlepsza przyjaciółka - pytał się mnie, czy razem się nad nią nie zemścimy. Jakby czy mu pomogę, bo..
- CO?! - Teraz Ryle z Di zaczęli krzyczeć.
Nienawidziłam, jak krzyczeli na całą szkołę. Aż musiałam zatkać uszy, żebym mogła w przyszłości cokolwiek słyszeć.
- Zamkniejcie te japy!
- Zgodziłaś się? - Na jej pytanie nie odpowiedziałam, bo nawet nie wiedziałam, czy mogę się na to pisać.
- Musisz się zgodzić Oliv. To twoja szansa.
- Na co? Na to, że będę miała jakiegokolwiek chłopaka? Dajcie mi spokój z nimi. Mam dosyć waszej troski. Idę - wzięłam tackę i wyszłam ze stołówki.
Nie lubiłam, jak byli opiekuńczy. Myślą, że sobie nie poradzę w życiu. Mam dopiero 18 lat, mam sporo czasu na miłość.
Zamiast iść na dalsze lekcje, idę prosto do domu. Mam wywalone we wszystkich. Każdy ma do mnie wieczny problem. Jeśli chcą prawdziwego problemu, to będą mieli.
CZYTASZ
We are not real
RomanceCzy miłość polega na zaufaniu drugiej osobie? Czy miłość tak naprawdę nas oślepia? Olivia poznaje w szkole o 4 lata starszego Vincenta, który uczęszczał do jej szkoły. Oliv ma problemy psychiczne, jednak na jej drodze pojawia się On, który zmienia j...