Rozdział 8

461 19 0
                                    

- Słuchasz mnie Oliv?

- Przepraszam, dzisiaj nie umiem skupić myśli.

Tamten dzień był moim najlepszym dniem w życiu. Tata z mamą dopytywali się o mojego niby chłopaka. Byli trochę w szoku, że jest trochę starszy, ale przymknęli na to okiem.

- Od kiedy spotykasz się z Vincem, oddalamy się od siebie - Di robi obrażoną minę.

Ma rację. Od 2 tygodni spotykam się z Vincem może 4 razy w tygodniu, a z nią może z 2. Wiem, że w szkole ciągle siebie widzimy, ale to nie to samo.

- Przepraszam, ale..

- Nie przepraszaj tyle Oliv. Rozumiem cię, po prostu musimy ulepszyć nasze relacje.

- Chciałam Ci właśnie powiedzieć, że w tym dniu się umówiłam z Vincem - na moje słowa, Di zrzędła mina. - Ale możesz z nami iść, jeśli chcesz.

- No dobra, ale zabieram cię jutro do siebie. Ten koleś nie może mi ciągle ciebie zabierać. My znamy się 4 lata, a wy... - zaczęła się zastanawiać, lecz za nią dokończyłam .

- Miesiąc prawie.

- No właśnie - uśmiechnęła się i poszłyśmy na dalsze zajęcia.

* * *

Wychodzimy na parking szkoły, gdzie czeka już Vince.

Vince Pomachał mi, a jak zobaczył Di od razu pochmurniał.
Di szybkim krokiem idzie do niego i wskazuje na niego palcem.

- Jeśli zranisz moją przyjaciółkę to gorzko pożałujesz! Więcej czasu spędza z tobą, niż ze mną! Oby wyszło ci to na dobre - Vince próbuje utrzymać powagę, lecz po paru sekundach śmieje się pod nosem.

- Już dobrze Di. Chodź wsiadaj do auta.

- Ja? A w życiu! Razem sobie tam siedźcie Gołąbeczki, nie będę przeszkadzać. Pamiętaj Vince ! - Idzie w stronę Ryle'a, który stoi i wpatruje się w nas.

Macham mu i wsiadam do samochodu.
Vince robi to samo i odpala go.
Po tym co wczoraj się wydarzyło, trochę wstydzę się patrzeć na niego.

- Ta twoja Di jest trochę agresywna - stwierdza blondyn. - jedziemy do restauracji, tam będzie również Casie z nowym chłopakiem.

- To ona ma już nowego chłopaka? - pytam zaskoczona.

Zastanawia się nad czymś i mówi:

- Taka już jest. Będzie z nią ten chłopak, przez którego zdradziła mnie.

Po zaledwie 20 minutach widzę tabliczkę z restauracją.

- Pierwszy raz w życiu widzę taką restaurację.

Chłopak nie odpowiada i parkuje samochodem.

- Chodź moją dziewczyno - wychodzi z samochodu I otwiera mi drzwi.

- Ale z ciebie dżentelmen - wysiadam z auta i biorę go pod ramię.

Idziemy w stronę lokalu i wchodzimy do środka. Jest to jedna z elegantszych lokali, w jakich kiedykolwiek byłam. Białe ściany, wygodne, skórzane fotele, przepiękne obrazy. Trochę dalej jest scena. Nie wiem w sumie czemu ona się tu znajduje.
Mimo tego, i tak to jest jeden z bogatszych restauracji, na której postawiłam stopę.

- Wow - mówię do siebie.

Zauważam na końcu Casie z brunetem. Jest wysoki i widać że umięśniony.
My siadamy niedaleko ich, przy oknie.

- Piękne widoki - mówię do niego, a on kładzie dłoń na mojej ręce.

- Masz rację. To jest drugi najpiękniejszy widok, który w życiu zobaczyłem.

We are not realOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz