Dzisiejszy dzień był bardzo ciekawy. Nie dość, że przez połowę dnia nie wiedziałam, co się dzieje z Vincentem, to jeszcze rozmawiałam z jego byłą, a TERAZ siedzę z nim u niego w domu.
Jak ktoś zobaczył jego dom, a raczej Willę, to już wiedział, że ten człowiek ma dużo kasy. Wewnątrz jest jeszcze ładniej. Białe ściany, nowoczesne meble. Kuchnię ma połączoną z salonem.
Siedzimy sobie na kanapie z jego psem Blu.
- Nigdy nie mówiłeś, że masz psa - mam go na kolanach, a Vince siedzi obok mnie. Nadal ma na sobie koszulę, lecz podwinął sobie rękawy. Muszę przyznać, że w takim ubiorze jest przystojny.
- Bo nigdy o to nie pytałaś - odpowiada I idzie w kierunku kuchni - chcesz coś zjeść?
- A co możesz mi zaproponować? - pytam go.
Blondyn zaczyna szykować potrzebne składniki oraz makaron.
- Mogę zrobić spaghetti. Lubisz?
- O Boże, kocham!
Chłopak uśmiecha się pod nosem i zaczyna robić jedzenie.
- No dobrze. To teraz trochę muszę się dowiedzieć o tobie. Jaki kolor lubisz? Twoje hobby? Od której do której pracujesz? - Na moje pytania, Vince od razu się zaśmiał.
- Mój ulubiony kolor to czerwony. Uwielbiam gotować, mogę przyznać, że robi mi to nawet satysfakcję. Pracuję od 9 do 20.
Po godzinie zadawania mu pytań, Vince zaczyna przygotowywać miejsce do jedzenia.
- Chcesz jeść przy stole, czy przy blacie?
- Hmmm, może w sumie przy blacie? Nie musisz nakrywać do stołu. I tak zaraz będę musiała iść.
- No dobra - bierze talerze z jedzieniem i kładzie na ladzie.
Podchodzę do niego, biorę talerz do ręki i siadam na blacie.
- Widzę, że przyzwyczaiłaś się siadać na tym. U nieznajomych też tak robisz? - oparł się o stół i na stojąco zaczął jeść spaghetti.
- A żebyś wiedział - biorę widelec i próbuję makaronu - chyba muszę wynająć ciebie, abyś był moją kucharką. To jest takie dobre!
Blondyn odkłada swój talerz i stoi naprzeciwko mnie. Opiera się rękoma o blat.
- Chętnie mógłbym dla ciebie gotować - mówi ochryple i szepcze do ucha. - Jednak coś za coś.
Żeby nie zobaczył, że znów się rumienię, szybko zaczynam jeść kolację.
Blondyn na mój widok, śmieje się pod nosem.- No co? - Nie wiem, czemu jak na mnie patrzy, śmieje się.
- Ubrudziłaś się - wskazuje ręką i kciukiem wyciera sos, który był przy moich ustach.
Zaczyna patrzeć na mnie tak intensywnie, że nawet na nie mogę od niego odwrócić wzroku. Po paru sekundach popatrzył na moje usta, a później znów na mnie.
Nagle zaczyna dzwonić mój telefon. Wzdrygam się i zeskakuję z blatu. Myślę, że to mama, przez co chcę jak najszybciej zajrzeć do niego.
Vince natomiast ciągle patrzy na mnie I bierze za ramię, abym została tam, gdzie jestem.- Dlaczego w takich momentach, ktoś zawsze nam przeszkodzi? - mówi tak cicho, że prawie nie usłyszałam.
Popatrzyłam na niego i przypomniało mi się, że coś chciał mi w biurze powiedzieć.
Mam pytanie. A co jeśli...
- Co chciałeś mi powiedzieć w biurze? Di nam przerwała wtedy.. - zerkam na niego. Jego oczy są piękne.
![](https://img.wattpad.com/cover/337952505-288-k677151.jpg)
CZYTASZ
We are not real
RomantizmCzy miłość polega na zaufaniu drugiej osobie? Czy miłość tak naprawdę nas oślepia? Olivia poznaje w szkole o 4 lata starszego Vincenta, który uczęszczał do jej szkoły. Oliv ma problemy psychiczne, jednak na jej drodze pojawia się On, który zmienia j...