Impreza

63 2 28
                                    

~~~~~~~MATTEO~~~~~~

-Co się stało? Greto wiesz coś?

-Nie wiem, ale chyba się domyślam. Zawsze jest taka w tedy.

-Okres, tak.

Słyszałem, że strasznie brzuch boli. Nic przyjemnego. W tedy lubią jeść słodycze, oglądać filmy czy seriale i ubrać coś wygodnego. A i leżeć w łóżku cały dzień. Siostra Stella, sprawdzone źródło informacji. Ale każda podobno inaczej reaguje.

-Dokładnie. Już wiem, co zrobię na obiad, żeby zjadła.

-Może pójdę do niej.

-Możesz spróbować, ale wątpię, że otworzy drzwi. Zamyka je na klucz, ale jak chcesz sam się przekonaj.

Wstałem ruszyłem do czajnika nastawiłem wodę na herbatę.

-Gdzie jest herbata?

-Dobrze kombinujesz. Zrobię a ty usiądź.

-Nie Greto ty usiądź i odpocznij ja zrobię tylko powiedz gdzie jest.

-W szafce nad czajnikiem, herbata owoce leśne nie słodzi.

Mama uczyła mnie zawsze szacunku do starszych, pomaganie im oraz wyręczanie ich jak tylko możemy. Greta jest bardzo miłą starszą kobietą, która lubi pomagać.

Zrobiłem herbatę i poszedłem na górę, zapukałem do drzwi. Chciałem otworzyć, ale zamknięte tak jak mówiła Greta.

-Mam herbatę.-Usłyszałem przekręcanie klucza, kobieta do połowy otworzyła drzwi. Wystawiła ręce po szklankę.

-Nie wpuścisz mnie? Chwilowo tu mieszkam.

-Nie, daj herbatę i spierdalaj!

-To nie dam.

Popatrzyła z mordem w oczach i chciała zamknąć drzwi. Przytrzymałem je nogą. Wkurwiona odeszła od drzwi i usiadła na łóżku.

-Czego chcesz?

Wszedłem zamykając drzwi, podszedłem do niej i podałem jej herbatę. Usiadłem obok.

-Mamy zaplanować ślub, możemy teraz?

-Wiem słyszałam waszą poranną rozmowę i NIE MOŻEMY TERAZ. WYPIERDALAJ!

-Posiedzę tu to tymczasowy NASZ pokój, więc mam prawo tu siedzieć. Poza tym wszyscy są czymś zajęci, zostałaś mi tylko ty księżniczko.

-Nie wytrzymam zaraz! Weź Diego pobaw się z nim cokolwiek, ale spierdalaj nie chcę cię widzieć.

Wstałem i wyszedłem niestety spotkaniem naszych ojców, którzy popatrzyli się podejrzliwie.

-To nic poważnego.

-Zaraz z nią pogadam, jak ona się odzywa.-Powiedziała Elena jej matka.

-Nie, spokojnie. Tylko się pokłóciliśmy.

-O, co pewnie o jakiś drobiazg.

-To nic poważnego.

-To dobrze, dziś wychodzimy wszyscy troje na spotkanie. Wrócimy po północy pewnie mógłbyś przekazać Dylanowi.

-Dobrze, przekaże.

Poszedłem do pokoju Dylana, przekazałem informacje i zostałem pogadać. Razem wyszliśmy z psem do ogrodu.

-Wiem, o co chodzi, współczuję ci serio. Nie zdziwiłbym się jak cię wygoni z pokoju.

-Może tego nie zrobi.

Blue RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz